Sądy uchylają decyzje rzecznika praw pacjentów stwierdzające naruszenie zbiorowych praw w trakcie tzw. protestu pieczątkowego, w trakcie którego lekarze na receptach przybijali adnotację o refundacji do decyzji NFZ. Taka linia orzecznicza może spowodować, że bez przyznania mu szerszych uprawnień w tej kwestii przepisy umożliwiające karanie szpitali pozostaną martwe.
Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie uchylił decyzję rzecznika praw pacjenta (RPP) stwierdzającą, że w działającym tam Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym doszło do praktyk zbiorowego naruszenia praw pacjentów. RPP wydał ją w marcu 2012 r. na podstawie skarg chorych. Lekarze w tej placówce, protestując przeciw karom przewidzianym w ustawie refundacyjnej, przybijali na receptach pieczątkę z adnotacją: refundacja do decyzji NFZ. W efekcie pacjenci mogli wykupić leki tylko za 100 proc. odpłatnością.
RPP uznał, że doszło do złamania przepisów, i nakazał szpitalowi odstąpienie od tej praktyki. Placówka wystąpiła o jej uchylenie do WSA. Podobnie postąpiło dwóch innych ukaranych po proteście pieczątkowym świadczeniodawców. RPP w sierpniu przegrał sprawy wniesione do sądu przez przychodnie w Zabrzu i Warszawie. Uzasadnienie sądów za każdym razem było podobne. Akcja lekarzy nie była zorganizowanym działaniem mającym na celu pozbawienie lub ograniczenie praw chorych.
W ocenie WSA w Warszawie rzecznik powinien kierować swoje działania do pojedynczych lekarzy, a nie do szpitala. Ten nie był bowiem inicjatorem akcji i jej nie popierał.
Decyzja stwierdzająca praktyki naruszające zbiorowe prawa pacjentów to jedno z najważniejszych uprawnień RPP. Zgodnie z ustawą z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 159) ma ona rygor natychmiastowej wykonalności. Jeżeli świadczeniodawca nie odstąpi od praktyki, RPP może nałożyć na niego wysoką karę finansową, nawet do 500 tys. zł.
– To jest bardzo silne narzędzie i jest bardzo precyzyjnie skonstruowane – podkreśla Barbara Krystyna Kozłowska, RPP.
Innego zdania są eksperci. Jolanta Budzowska z kancelarii Budzowska-Fiutowski i Partnerzy, podkreśla, że rozstrzygnięcia sądów pokazały niedoskonałość ustawowych rozwiązań.
– Działanie rzecznika było właściwe. RPP musiał kierować decyzje w stosunku do poszczególnych placówek, bo tam następowało naruszenie. Nie jest możliwe, aby indywidualizować odpowiedzialność poszczególnych lekarzy w sytuacji, gdy prawa pacjentów były naruszane masowo – podkreśla Jolanta Budzowska.
Jej zdaniem doprecyzowania wymaga ustawowa definicja praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjenta. Zgodnie z ustawą są to bezprawne i zorganizowane działania lub zaniechania świadczeniodawców.
Definicja jest jednak zbyt wąska, ponieważ szpitale podczas akcji pieczątkowej nie podejmowały zorganizowanych działań, ale je tolerowały. Powinna być sformułowana szerzej, tak aby dać RPP bardziej uniwersalne uprawnienia. Bez nich kolejne szpitale mogą podważać decyzje RPP. W sądach na rozstrzygnięcie czekają jeszcze dwie sprawy o uchylenie jego decyzji. Obie wniósł Szpital Psychiatryczny w Radomiu, w którym doszło do brutalnego gwałtu na 9-letnim pacjencie.
Inne uprawnienia rzecznika praw pacjenta:
● wszczyna i prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszenia praw pacjenta
● przedstawia rządowi projekty aktów prawnych dotyczące ochrony praw pacjenta
● występuje z wnioskiem o inicjatywę ustawodawczą lub zmianę aktów prawnych dotyczących ochrony praw pacjenta
● współpracuje z organami władzy publicznej w celu zapewnienia pacjentom przestrzegania ich praw