Najgorsze są obietnice bez pokrycia. A tych na wyciągnięcie ręki. Słowa rzucane na wiatr hulają więc dookoła nas. Do grona mało słownych weszli właśnie posłowie, uchwalając nowelizację ustawy zdrowotnej.
ikona lupy />
Jeszcze kilka miesięcy temu minister zdrowia wspólnie z ministrem cyfryzacji zapewniali, że od lipca, no najpóźniej od września problem weryfikacji prawa do bezpłatnego leczenia przestanie istnieć. Po prostu zniknie z dnia na dzień. Wszystko dzięki umożliwieniu lekarzom korzystania z Centralnego Wykazu Ubezpieczonych prowadzonego przez NFZ. Lekarz, wpisując do niego on-line numer PESEL chorego, miał sprawdzić, czy może mu udzielić porady, wykonać zabieg czy badanie nieodpłatnie, czy jednak pacjent musi za nie zapłacić, bo nie ma opłaconej składki.
Założenie słuszne, tylko że niejako wymuszone, bo podyktowane styczniowym protestem lekarzy i zamieszaniem wokół tzw. ustawy refundacyjnej. I teraz mamy tego efekt – ustawa, która ma usprawnić system weryfikacji uprawnień pacjentów, wejdzie w życie, ale dopiero od stycznia przyszłego roku. To oznacza kilka dobrych miesięcy udręki zarówno pacjentów, jak i lekarzy. Bo nadal chory będzie przychodził do gabinetu ze świstkami dokumentów, które mają potwierdzić, że przypadkiem nie jest oszustem i może bezpłatnie się leczyć. Dla lekarzy z kolei oznacza niepewność, czy mimo sprawdzenia przedstawionych papierów nie jest jednak naciągany. Obawy słuszne, bo w przypadku udzielenia świadczenia osobie nieuprawnionej problemy spadają właśnie na świadczeniodawcę.
Szafowanie obietnicami składanymi pod wpływem nacisku jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Tylko że w tym przypadku umożliwienie sprawdzania uprawnień pacjentów przez lekarzy on-line jest niezbędne. Zwłaszcza że obecne przepisy, które z jednej strony narzucają na państwo obowiązek zapewnienia obywatelom dostępu do ochrony zdrowia, a z drugiej limitują je, są niespójne. Dobrym przykładem są dzieci. Teoretycznie do 18. roku życia mają prawo do nieodpłatnego leczenia, bez względu, czy są ubezpieczone w NFZ, czy też nie. To po co rodzic w takim razie musi przedstawiać dokumenty, które potwierdzą to prawo? Niestety z takimi absurdami pacjenci będą musieli pomęczyć się jeszcze kilka miesięcy. Miejmy nadzieję, że tylko do końca tego roku i nikomu nie przyjdzie do głowy zmienić datę w ustawie.