Lekarze nie posłuchali wezwań samorządu o bojkot umów na refundację leków. Naczelna Izba Lekarska szykuje inną formę protestu.
Właśnie minął czas, do którego lekarze mieli odesłać Narodowemu Funduszowi Zdrowia umowy, które uprawniają ich po 1 lipca do przepisywania leków refundowanych w prywatnych gabinetach. Wielu zdecydowało się na ich zawarcie. Na Mazowszu zrobiło to 21 tys. lekarzy (zostały wysłane do 25,5 tys.). Na Śląsku fundusz rozesłał 20 tys. dokumentów.
– Mamy 16 worków z poczty, a osobiście podpisaną umowę złożyło 5050 osób – poinformował DGP Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego oddziału NFZ.
W innych województwach podpisanych dokumentów jest mniej, ale cały czas spływają, ponieważ decydująca jest data stempla pocztowego. W Małopolsce do piątku odesłało je 2,4 tys. z prawie 15 tys. lekarzy.
– W województwie podlaskim umowę odesłał prawie co drugi lekarz – podkreśla Adam Dębski, rzecznik podlaskiego oddziału NFZ.
Nieodesłanie przez część lekarzy umów w wyznaczonym terminie oznacza, że 1 czerwca zaczął biec termin ich wypowiedzenia. Wygasną z końcem tego miesiąca. Nie będzie to miało żadnego znaczenia dla pacjentów publicznych szpitali i przychodni. Tym lekarze wypisują tańsze specyfiki na podstawie zupełnie innych umów zawartych przez ich pracodawców z NFZ. Będzie natomiast miało znaczenie dla chorych korzystających prywatnie z leczenia.
– Po 1 lipca pacjent będzie musiał sprawdzić, czy konkretny lekarz, z którego usług korzysta, podpisał z NFZ umowę – podkreśla Małgorzata Koszur, rzeczniczka zachodniopomorskiego funduszu.
Lekarz, który tego nie zrobił na czas, będzie mógł wypisać receptę na lek refundowany, ale chory wykupi go ze 100-proc. odpłatnością. Nawet jednak ci medycy, którzy nie odesłali aneksów na czas i stare umowy im wygasną, nie muszą całkowicie pozostać bez prawa do wypisywania pacjentom tańszych leków.
– Nową umowę mogą podpisać z funduszem w dowolnym terminie – zapewnia Jolanta Pulchna, rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ.

8,2 mld zł przeznaczy w tym roku NFZ na refundację leków

Wszystko wskazuje więc na to, że lekarzom nie uda się wykorzystać sprawy umów jako karty przetargowej w ich sporze z funduszem. Naczelna Rada Lekarska (NRL) nie zamierza jednak rezygnować z walki o zniesienie kar grożących medykom za nienależną refundację.
– Będziemy rekomendowali, żeby po 1 lipca wszyscy lekarze, także ci zatrudnieni w szpitalach i przychodniach, wystawiali recepty według zalecanego przez nas wzoru – zapowiada Maciej Hamankiewicz, prezes NRL.
Efektem tej zapowiedzi może być ponownie chaos w aptekach. Lekarze mają bowiem pozostawiać na drukach niewypełnione rubryki dotyczące świadczeniodawcy, oddziału NFZ i uprawnień pacjenta. Taka recepta nie będzie refundowana. Ostateczny scenariusz wydarzeń po 1 lipca będzie jednak zależał od tego, jak szybko zostanie wybrany nowy prezes NFZ i czy zechce usiąść z lekarzami do negocjacji w sprawie kar.