Rzecznik Praw Pacjenta Barbara Kozłowska informowała w pierwszej połowie stycznia, że rozpoczyna postępowanie wyjaśniające wobec 91 placówek medycznych.
"Prezydium NRL apeluje do RPP o nieprowadzenie tych postępowań. Akcja protestacyjna, wszczęta jednomyślnie przez całe środowisko lekarskie, miała nie tylko na celu ochronę lekarzy przed poważnymi konsekwencjami finansowymi, wynikającymi z bezsensownych przepisów, ale co najmniej na równi - ochronę pacjentów przed zagrożeniami, polegającymi na braku jasności, do jakich leków i na jakim poziomie odpłatności mają prawo" - czytamy w oświadczeniu Rady.
"Traktowanie słusznego protestu lekarzy, a że był słuszny potwierdził to parlament, uchwalając wnioskowaną przez środowisko lekarskie zmianę ustawy refundacyjnej, ale również opinia publiczna, uznając, w 70 proc., że był on zasadny, jako +bezprawne, zorganizowane działania mające na celu pozbawienie pacjentów praw do świadczeń zdrowotnych+, jest zdaniem samorządu lekarskiego nieuzasadnione" - dodaje NRL.
Rada podkreśla też, że protest był masowy, dlatego wszczynanie postępowań w stosunku do pojedynczych lecznic i lekarzy, będzie odbierane jako "niesprawiedliwe i wysoce represyjne".
Z kolei Kozłowska powiedziała PAP, że wszystkie wszczęte postępowania dotyczą świadczeniodawców, co do których pacjenci zgłaszali sygnały związane z brakiem możliwości uzyskania prawidłowo wystawionej recepty.
"Podjęte działania wynikają bezpośrednio z zadań Rzecznika uregulowanych w ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Podkreślę raz jeszcze, że nie odnosiłam się do zasadności samego protestu, ale jego formy, która, niestety, wskazywała na prawdopodobne naruszanie praw pacjenta. Podstawowym prawem pacjenta jest prawo do świadczeń zdrowotnych" - podkreśliła.
RPP zwróciła uwagę, że prawidłowe wystawienie recepty jest jednym z elementów świadczenia przysługującego choremu. "Zaznaczę wyraźnie - celem wszczynanych postępowań nie jest nakładanie kar na świadczeniodawców, a przede wszystkim zaprzestanie prowadzenia jakichkolwiek działań utrudniających pacjentom pełną realizację prawa do świadczeń zdrowotnych" - powiedziała.
Kozłowska przypomniała, że nałożenie kar finansowych jest możliwe tylko w dwóch przypadkach. Jeżeli świadczeniodawcy nie przekażą w określonym terminie informacji, o które wnioskuje RPP (możliwość nałożenia kary do 50 tys. zł) oraz jeśli świadczeniodawca nie odstąpi od bezprawnych praktyk, pomimo wydania przez Rzecznika decyzji o uznaniu działań za naruszające zbiorowe prawa pacjentów (możliwość nałożenia kary do 500 tys. zł).
Zapisy ustawy refundacyjnej mówiące o karach dla lekarzy i aptekarzy wywołały sprzeciw środowisk medycznych. Lekarze w pierwszej połowie stycznia nie określali na receptach poziomu odpłatności za medykamenty i stawiali pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów, pomimo posiadanego prawa do wykupienia leków ze zniżką, musiała płacić za nie więcej. Protestowali także aptekarze, którzy zamykali apteki na godzinę dziennie i skrupulatnie sprawdzali poprawność wypisanych przez lekarzy recept.
Doprowadziło to nowelizacji ustawy i usunięcia z niej zapisów mówiących o karach dla lekarzy za niewłaściwe wypisywanie recept. Nowe przepisy wprowadziły abolicję dla aptekarzy realizujących recepty z błędami przed dniem wejścia w życie nowelizacji. Spełniona została jednak tylko część postulatów medyków i farmaceutów. Ich zdaniem w ustawie konieczne są kolejne zmiany.
NRL zaapelowała do ministra zdrowia o nowelizację ustawy refundacyjnej, która przywróci możliwości stosowania leków refundowanych na podstawie wskazań aktualnej wiedzy medycznej. NRL domaga się, by lekarze mogli decydować o zapisywaniu pacjentom leków refundowanych, stosowanych poza zarejestrowanymi wskazaniami terapeutycznymi.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, minister zdrowia będzie mógł podjąć decyzję administracyjną o refundowaniu leku w przypadku użycia go przy schorzeniach, których nie obejmuje jego charakterystyka.