Dzieci z niepełnosprawnością intelektualną i zaburzeniami psychicznymi muszą czekać nawet pięć lat na miejsce w domu pomocy społecznej. Niekiedy ten czas spędzają w szpitalach psychiatrycznych, mimo braku wskazań do hospitalizacji - wskazuje rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak.

Rzecznik Praw Dziecka wystąpił o pilne rozwiązanie tego problemu do minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg.

"Pomimo prawomocnie zakończonych postępowań sądowych małoletni - z uwagi na brak możliwości znalezienia odpowiedniej placówki - pozostają w środowisku domowym, czasami u niewydolnych wychowawczo rodziców, a niekiedy w szpitalu psychiatrycznym, z którego rodzic nie chce albo nie może dziecka odebrać po wypisie" – wskazał rzecznik.

Pawlak przytoczył historię chłopca z niepełnosprawnością mieszkającego razem z matką uzależnioną od alkoholu, która nie zapewniała mu opieki i odmawiała współpracy z pracownikami pomocy społecznej. "Mimo że sąd zarządził umieszczenie chłopca w placówce opiekuńczo-wychowawczej lub rodzinie zastępczej, a potem w domu pomocy społecznej, jego sytuacja przez dwa lata się nie poprawiła, bo nie było dla niego miejsca. Najczęstszym powodem odmowy przyjęcia chłopca był jego stan zdrowia" - podkreślił RPD.

"A gdy w końcu znaleziono placówkę, która formalnie mogłaby go przyjąć, okazało się, że w kolejce jest tam siedem osób, a przewidywany czas oczekiwania to aż 5 lat. Dopiero po interwencji m.in. Rzecznika dziecko doczekało się miejsca w odpowiednim ośrodku" - dodał.

Rzecznik w piśmie do minister rodziny zaapelował o znalezienie rozwiązania tych problemów, w szczególności podjęcie działań na rzecz zwiększenia liczby miejsc w domach pomocy społecznej dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych intelektualnie i zmniejszenia czasu oczekiwania na przyjęcie do takich placówek.

Resort ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo rzecznika.