Nadzór farmaceutyczny miał prawo wygasić zezwolenie aptekarzom, którzy widnieli 1 sierpnia 2019 r. równolegle także na liście podmiotów leczniczych. Nawet jeśli tej drugiej praktyki w rzeczywistości nie prowadzili – wynika z wyroku WSA w Warszawie.
– Jeżeli podmiot prowadzący aptekę widniał 1 sierpnia 2019 r. w rejestrze podmiotów wykonujących działalność leczniczą, choćby jej nie prowadził, należało wygasić zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej – tak uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku, który jest już prawomocny. To informacja ważna dla licznych przedsiębiorców aptecznych w Polsce, którzy nie dopełnili wymaganego prawem obowiązku. Jest to bowiem pierwsze prawomocne rozstrzygnięcie w budzącej od dawna kontrowersje sprawie.

Albo gabinet, albo sprzedaż leków

Sejm 7 czerwca 2018 r. uchwalił ustawę o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1375). Kluczowy dla wielu przedsiębiorców art. 11 wprowadził zakaz łączenia działalności polegającej na obrocie produktami leczniczymi z wykonywaniem działalności leczniczej. Innymi słowy, wprowadzono zakaz prowadzenia jednocześnie np. apteki i przychodni. Przepis dodano jako element walki z nielegalnym wywozem leków. Coraz częściej bowiem wywóz odbywał się za pośrednictwem zakładanych tylko w tym celu przychodni. Zaopatrywały się one w leki w hurtowniach. Formalnie, by leczyć ludzi, w rzeczywistości – by medykamenty wywieźć na Zachód i sprzedać je tam drożej.



Przedsiębiorcom, którzy łączyli oba rodzaje działalności, wyznaczono 12-miesięczny termin na dokonanie wyboru, który biznes chcą prowadzić (termin ten upływał 1 sierpnia 2019 r.). Zarazem w art. 11 ust. 2 ustawy określono, że jeśli ktoś wyboru nie dokona, to zezwolenie wygasa z mocy prawa. A chodzi tu o zezwolenie na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej, hurtowni farmaceutycznej produktów leczniczych weterynaryjnych, apteki ogólnodostępnej lub punktu aptecznego. Właściwy wojewódzki inspektor farmaceutyczny jedynie stwierdza ten fakt w decyzji.

Nabywca nie sprawdził?

W sprawie, w której wydano wyrok, doszło właśnie do takiej sytuacji. Spółka prowadziła aptekę oraz była wpisana jako prowadząca działalność leczniczą. Ponieważ nie dokonała wyboru – 1 sierpnia 2019 r. wygaszono zezwolenie na prowadzenie apteki. Pełnomocnik spółki jednak wniósł o umorzenie postępowania. W swym piśmie wskazał, że w styczniu 2019 r. zmienił się zarząd spółki i nie wiedział on jeszcze m.in. o tym, iż spółka jest zarejestrowana w rejestrze podmiotów prowadzących działalność leczniczą. Twierdzono, że podmiot leczniczy zakończył działalność 31 stycznia 2017 r.
Pojawił się zatem kłopot: co w sytuacji, gdy przedsiębiorca formalnie był zarejestrowany jako podmiot leczniczy, lecz od dawna w praktyce nie wykonywał tego typu działalności. Zarówno wojewódzki inspektor farmaceutyczny, jak i rozpatrujący odwołanie główny inspektor farmaceutyczny stwierdzili, że decyzja o wygaszeniu zezwolenia była prawidłowa. „Ustawodawca nie przewidział żadnych wyjątków od art. 11 ustawy nowelizującej, stąd organ pierwszej instancji nie mógł wydać innego rozstrzygnięcia wobec przedsiębiorcy. Powołany przez stronę fakt zaprzestania prowadzenia działalności leczniczej do dnia 31 grudnia 2017 r. nie mógł zostać uwzględniony przez WIF. W dniu 1 sierpnia 2019 r. spółka wpisana była bowiem do dwóch rejestrów jednocześnie” – wskazał GIF w swej decyzji.
Spółka postanowiła zaskarżyć decyzję do sądu. Stwierdziła m.in., że istotą nowo uchwalonych przepisów była walka z patologią na rynku farmaceutycznym. Tymczasem w tym konkretnym wypadku nie mogło być mowy o żadnych nielegalnych czy nawet niepożądanych działaniach. Co najwyżej doszło do drobnego przeoczenia, które nie powinno skutkować tak daleko idącą sankcją jak wygaszenie zezwolenia, które z kolei w praktyce oznacza konieczność zamknięcia biznesu.

Sąd: przepisy trzeba czytać literalnie

WSA uznał, że organy administracji publicznej miały rację. Ustawodawca bowiem zdecydował, że pełnią one w całej procedurze rolę techniczną. Nie przyznano im prawa do merytorycznej oceny poszczególnych przypadków. Bez znaczenia zatem był powód, dla którego podmiot znajdował się w obu rejestrach. Ponieważ w nich rzeczywiście był, to zgodnie z art. 11 ust. 2 ustawy należało wygasić zezwolenie na podmiot związany z działalnością apteczną.
Sąd w niedawno opublikowanym uzasadnieniu wyroku wskazał, że przepis ustawy nowelizującej nie uzależniał zaistnienia sankcji wygaszenia zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej od wykazania przez organy inspekcji farmaceutycznej rzeczywistego jej prowadzenia na 1 sierpnia 2019 r. przez przedsiębiorcę, dysponującego równolegle zezwoleniem na prowadzenie działalności leczniczej. „Przy, w istocie niebudzącym żadnych wątpliwości na gruncie wykładni językowej brzmieniu przepisu art. 11 ustawy nowelizującej, próba całkowitej jego zmiany z powołaniem się na argumenty słusznościowe, nie zasługuje na aprobatę. W doktrynie i w orzecznictwie trafnie akcentuje się przy tym prymat wykładni językowej nad pozostałymi rodzajami wykładni, tj. systemową i celowościową” – wskazano w uzasadnieniu. Sąd zastrzegł, że oczywiście przyjmuje się, że w wyjątkowych sytuacjach wolno odstąpić od literalnego znaczenia przepisu. Może to mieć miejsce, gdy wykładnia językowa pozostaje w oczywistej sprzeczności z treścią innych norm, prowadzi do absurdalnych z punktu widzenia społecznego lub ekonomicznego konsekwencji, rażąco niesprawiedliwych rozstrzygnięć lub pozostaje w oczywistej sprzeczności z powszechnie akceptowanymi normami moralnymi. Trudno jednak uznać, by to był ten przypadek. Tym bardziej, że 12 miesięcy vacatio legis pozwalało dokładnie zweryfikować stan prawny, w jakim znajduje się spółka, oraz podjąć przemyślaną decyzję, który rodzaj działalności bardziej odpowiada przedsiębiorcy.
Wyrok WSA w Warszawie z 17 czerwca 2020 r., sygn. akt VI SA/Wa 2653/19