Dziś przebyta choroba onkologiczna często odbiera szansę na ubezpieczenie i w efekcie uniemożliwia zawarcie umowy z bankiem.
Przepisy powodują, że chorzy na raka są podwójnie poszkodowani / DGP
W Strategii Onkologicznej, która jeszcze w tym roku powinna zostać przyjęta przez rząd, pojawił się zapis, żeby do końca 2025 r. wprowadzić rozwiązania legislacyjne „umożliwiające pacjentom onkologicznym i «ozdrowieńcom» dostęp do powszechnych ubezpieczeń na życie, w szczególności determinujących możliwość uzyskania produktów bankowych (kredytów)”. Jak dowiedział się DGP, rozważanych jest kilka opcji. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie możliwości tzw. zatarcia informacji o chorobie przy rozmowach z ubezpieczycielem.
– Chodzi o to, żeby nikt nie był karany, gdy okaże się, że zachorował albo zostanie odkryte, że wcześniej miał raka – tłumaczy prof. Piotr Rutkowski, szef zespołu pracującego przy resorcie zdrowia nad Strategią.
Dotyczyłoby to osób, które zostały wyleczone. W planach jest wprowadzenie prawa do zatarcia po pięciu albo 10 latach od ustania choroby. – Dla dzieci ten okres powinien być krótszy. Jak ktoś w dzieciństwie przeszedł na przykład ostrą białaczkę, ryzyko nawrotu jest bardzo niewielkie – mówi prof. Rutkowski.
Pojawił się również pomysł, żeby stworzyć osobne ubezpieczenia dla byłych pacjentów onkologicznych. To jednak, zdaniem ekspertów, nie jest najlepsze rozwiązanie, byłoby droższe i stygmatyzujące.
Profesor Rutkowski podkreśla, że zmiana jest potrzebna, bo on sam w swojej praktyce miał do czynienia z sytuacjami, w których jego byli pacjenci nie mogli wziąć kredytu. – Ktoś w młodym wieku chorował na czerniaka, gdzie ryzyko nawrotu wynosi 1 proc., i nie mógł uzyskać ubezpieczenia – opowiada. Jego zdaniem takie przepisy powodują, że chorzy na raka są podwójnie poszkodowani – zmagali się z chorobą i nie mają np. szansy na kupno mieszkania, bo nie uzyskają kredytu.
Ubezpieczyciele przekonują, że już teraz towarzystwa w części przypadków udzielają ubezpieczenia. Dorota Fal z Polskiej Izby Ubezpieczeń, twierdzi, że choć rynek ubezpieczeń jest dość konserwatywny, to prawo do zapomnienia już praktycznie działa w przypadku osób, których choroba miała miejsce wiele lat temu. Na to, czy osoba ze zdiagnozowanym nowotworem zostanie przyjęta do ubezpieczenia, ma wpływ kilka czynników. Najważniejsza jest diagnoza i rokowanie. Nowotwór to bardzo szerokie pojęcie i o bardzo różnych prognozach dla przyszłego życia i zdrowia. Istotne jest, czy nowotwór jest łagodny czy złośliwy, czy zmiana jest miejscowa lub rozsiana, czy pacjent jest w trakcie leczenia, czy choroba jest w remisji i jak długo ona trwa – tłumaczy Dorota Fal. Podkreśla, że sposób oceny przez ubezpieczycieli się zmienia, bowiem zmienia się też sytuacja chorych na raka: rozwój technologii spowodował, że wiele schorzeń onkologicznych jest wyleczalnych.
Sylwia Fijałkowska z PZU, podkreśla, że to, jakie będzie stanowisko ubezpieczycieli, zależy od szczegółów rozwiązania. Czy przepisy będą uwzględniały już to, co obecnie zostało w tej kwestii wypracowane przez towarzystwa ubezpieczeniowe we współpracy z reasekuratorami. Jak przekonuje, już teraz jest taka praktyka, że w zależności od zaawansowania choroby od trzech–pięciu do dziesięciu lat jest okres zawieszenia. Każdy przypadek jest przy indywidualnych ubezpieczeniach analizowany osobno, bada się stopień ryzyka. A wytyczne w tej kwestii się zmieniają. Jednak jej zdaniem ubezpieczyciel powinien wiedzieć o chorobie. Jeżeli pacjenci zyskają prawo do tego, żeby w ogóle nie podawać takiej informacji, ubezpieczyciele, żeby się zabezpieczyć, podniosą stawki dla wszystkich. Tym bardziej że, jak wskazuje Dorota Fal, po wprowadzeniu takich zmian po ubezpieczenia zgłosi się bardzo wiele osób, które już wcześniej chorowały.
Sprawa kredytów dla pacjentów onkologicznych to temat, który jest obecnie bardzo żywy w całej Europie. Kilka lat temu powstały grupy walczące o tzw. „right to be forgotten” czy francuskie „droit à l’oubli”, czyli właśnie możliwość niepodawania ubezpieczycielowi informacji o przebytej chorobie onkologicznej. Jednym z pierwszych państw, które wprowadziły takie rozwiązania, była Francja. Jak opisuje to Barbara Marlewska z Uniwersytetu Gdańskiego, która analizowała francuski system, przyjęto tabele referencyjne opracowywane m.in. na podstawie danych z Narodowego Instytutu Raka. Pierwsza tabela referencyjna została opublikowana w 2016 r. i obejmowała choroby takie jak rak piersi, rak jąder czy nosicielstwo wirusa HCV. Przykładowo, osoba będąca nosicielem tego wirusa mogła wnioskować o ubezpieczenie po upływie 48 tygodni od zakończenia leczenia. Po aktualizacji tabeli referencyjnej w 2017 r. dostęp do prawa do zapomnienia mają także osoby chore na chłoniaka Hodgkina, nowotwór jelita grubego, nowotwór odbytu czy nosiciele HIV. Kilka miesięcy temu takie prawo wprowadziła Belgia. W rezolucji przyjętej po europejskim szczycie onkologicznym ECCO w 2018 r. apelowano, żeby w całej Europie wprowadzić prawo do zapomnienia dla wszystkich chorych na raka po 10 latach od wyleczenia. I po pięciu latach dla osób, u których wykryto raka przed ukończeniem 18. roku życia.
Polska Strategia Onkologiczna jest obecnie na etapie konsultacji międzyresortowych.