Projekty poniżej 2 mln zł bez oceny ich celowości, za to wzmocniona ocena tych o wartości powyżej 50 mln zł – z udziałem nowej komisji powołanej przy ministrze zdrowia. Bez pozytywnej oceny nie będzie można uczestniczyć w konkursie o udzielanie świadczeń. To niektóre ze zmian, które ma wprowadzić przygotowywana przez resort zdrowia nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o działalności leczniczej.
Inwestycje na rynku usług zdrowotnych już teraz podlegają ocenie. Opinia o celowości inwestycji (OCI) jest ważnym elementem przy decyzjach o rozdzielaniu funduszy. Wnioski składa się do wojewody lub – w szczególnych przypadkach – do ministra zdrowia. Służy temu wprowadzony w 2016 r. Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia (IOWISZ). W zeszłym roku dotyczące go przepisy znowelizowano, rozszerzając zakres opiniowania i obniżając pułap wartości podlegających mu przedsięwzięć. Teraz resort planuje kolejne zmiany.

Rozwój rynku pod nadzorem

Z jednej strony zdecydowano się na określenie, że obowiązek sporządzania OCI będzie dotyczył inwestycji o wartości przekraczającej 2 mln zł. Ma to wyeliminować wnioski dotyczące przedsięwzięć mniej istotnych z punktu widzenia polityki zdrowotnej. Jak wynika z analiz, w latach 2016–2018 inwestycje do 2 mln zł stanowiły 27 proc. wszystkich wniosków i dotyczyły głównie drobnych zakupów sprzętu medycznego.
Z drugiej strony planowane jest wzmocnienie merytorycznej oceny wniosków dla projektów strategicznych, o wartości przekraczającej 50 mln zł. Temu służyć ma utworzenie Komisji Oceny Wniosków Inwestycyjnych, jako wysokospecjalistycznego organu pomocniczego. W skład komisji będą wchodzić osoby wskazane przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ministrów finansów, rozwoju i zdrowia oraz prezesa NFZ. Mają to być osoby pełniące funkcje sekretarza lub podsekretarza stanu, ewentualnie obejmujące wyższe stanowiska w służbie cywilnej, posiadające wyższe wykształcenie oraz odpowiednie doświadczenie i wiedzę. Efektem ma być skuteczniejsza kontrola nad inwestycjami najbardziej kosztochłonnymi, które w znacznym stopniu oddziałują na rynek usług medycznych. Chodzi też o wyeliminowanie sytuacji, gdzie brak finansowania świadczeń przez NFZ i wzajemna konkurencja blisko położonych od siebie podmiotów prowadzą do ich zadłużania.
Kontraktowanie świadczeń z NFZ ma być uzależnione od pozytywnej opinii o celowości inwestycji. Zatem każda nowo utworzona placówka medyczna lub jej nowa komórka organizacyjna, biorąca udział w postępowaniu konkursowym, będzie musiała przedłożyć OCI – w przeciwnym razie zostanie z procedury wykluczona (oferta będzie odrzucona). W przypadku braku opinii świadczeniodawca będzie mógł zawrzeć umowę dopiero po pięciu latach od zakończenia inwestycji. Pozytywna OCI ma być również warunkiem zwiększenia finansowania w ramach już obowiązujących umów, zarówno tych zawartych w trybie konkursów, jak i w ramach sieci szpitali.

Więcej autonomii i zachęt

Eksperci na razie ostrożnie wypowiadają się na temat zaproponowanych przez resort zmian. Te dotyczące dolnych i górnych pułapów na ogół oceniają pozytywnie. – Chcielibyśmy mieć większą autonomię, jeśli chodzi o inwestowanie, więc zwolnienie z opiniowania przedsięwzięć poniżej 2 mln zł spełnia nasz postulat. A inwestycje znaczące powinny być pod szczególnym nadzorem – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Jego wątpliwości budzi wymóg przedstawiania OCI przy przystępowaniu do konkursów. Obecnie pozytywna opinia jest warunkiem otrzymania finansowania, można więc do niego przystąpić, gdy postępowanie w sprawie OCI trwa. Jeśli będzie warunkiem udziału w konkursie, może to wydłużyć i skomplikować procedury.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, nie ma nic przeciwko wzmocnieniu kontroli nad inwestycjami (choć jego zdaniem już teraz jest ona skuteczna), jednak uważa, że powinna być ona związana z systemami motywacyjnymi. – Gdyby za pozytywną oceną szły konkretne środki finansowe – bo w tej chwili na inwestycje w infrastrukturę na rynku zdrowia potrzeba co najmniej 50 mld zł, a jak doliczyć informatyzację, to nawet 100 mld zł – to system byłby modelowy. Ale na razie jest on porządkujący i typowy dla naszego kraju – mamy system pozwoleń i zgód, ale bez nagród i zachęt. A życzylibyśmy sobie, by wnioski zaopiniowane pozytywnie miały dostęp do specjalnego funduszu inwestycyjnego, który powinniśmy stworzyć albo walczyć o środki na ten cel na forum unijnym – przekonuje.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji