Szumowski, zapytany o to, co oznacza dla statystycznego Polaka oznacza 6 proc. PKB, o które zwiększą się nakłady na ochronę zdrowia, powiedział, że sukcesywny wzrost nakładów na ochronę zdrowia jest niezmiernie istotny nie tylko z punktu widzenia zawodów medycznych, ale także "z punktu widzenia innych osób, które pracują w naszej branży". "Pamiętajmy, że płatnik, czyli NFZ, płaci nie tylko za lek czy szpital, ale także za pensje wszystkich ludzi, którzy pracują w systemie zdrowia" - podkreślił.
"Zapewnienie pracownikom służby zdrowia wzrostu wynagrodzeń jest dla nas podstawą" - dodał.
Zapytany o to, czy podwyżki są dziś priorytetem dla Ministerstwa Zdrowia i czy zwiększone nakłady na służbę zdrowia pójdą tylko na podwyżki, powiedział, że kolejnym problemem jest stale starzejące się społeczeństwo. "Mamy do czynienia z tzw. powojennym wyżem demograficznym, który dobrze widać w jednostkach medycznych, ponieważ dużo osób korzysta ze służby zdrowia. W związku z tym koszty stale rosną. Bez wzrostu do 6 proc. PKB system nie dałby rady funkcjonować" - zaznaczył.
Na pytanie o podwyżki dla pielęgniarek i ratowników medycznych, odpowiedział, że trwają już pracę nad tym, żeby spełnić postulaty pielęgniarek dotyczące stabilizacji finansowej. "Wcześniej miały dodatek 1200 zł, a teraz jest to 1600 zł. Chodzi o to, żeby dodatek włączyć do podstawy. To udało nam się osiągnąć porozumieniem i zarządzeniem, które zostało wdrożone" - powiedział.
Szumowski zapytany o to, czy to wystarczająca podwyżka, powiedział, że nie wie, czy te pieniądze są wystarczające, jednak jest to ogromny wzrost wynagrodzenia - "bo 1600 zł brutto w cztery lata".
Minister zdrowia został zapytany również, co z innymi grupami zawodowymi w służbie zdrowia. Powiedział, że w przypadku ratowników medycznych również są podnoszone stawki na dodatki. Jednak jest to przesunięte w czasie w stosunku do pielęgniarek.
"W służbie medycznej mamy szereg specjalności, jak technicy czy sekretarki medyczne. Wszystkie zawody wymagają atencji" - dodał.