Rzecznik Praw Dziecka w trybie pilnym zwrócił się do szefa resortu zdrowia z prośbą o przedstawienie aktualnej sytuacji na oddziałach szpitalnych oraz informacji, jakie działania resort planuje podjąć w związku z tym problemem.
Michalak poinformował, że do Biura Rzecznika docierają coraz liczniejsze sygnały związane z niedostateczną obsadą dyżurów lekarskich na pojedynczych oddziałach, a niekiedy w całych szpitalach.
Dla Rzecznika szczególnie niepokojące są sygnały odnoszące się do oddziałów dla dzieci i szpitali dziecięcych. Jak podkreślił, trudności w zapewnieniu obsady na dyżurach przez lekarzy wiążą się z wypowiadaniem przez nich klauzul opt-out.
Od października lekarze i przedstawiciele innych zawodów medycznych prowadzą protest, chcąc zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB od 2021 r. oraz wzrostu wynagrodzeń. Lekarze zapowiedzieli, że w placówkach na terenie całego kraju będą wypowiadać klauzulę opt-out, która oznacza dobrowolną zgodę lekarza na pracę powyżej 48 godz. tygodniowo. Dzięki tym umowom szpitale są w stanie zapewnić całodobową opiekę lekarską.
Rzecznik podkreślił, że każdego dnia pojawia się nowa informacja o braku lekarzy dyżurujących w szpitalach w całej Polsce. "W opinii ekspertów problem ten będzie narastał i stanie się szczególnie dotkliwy w pierwszym kwartale 2018 r. Konsekwencją powyższego jest zawieszanie działalności oddziałów, wydłużanie się czasu oczekiwania na zabiegi i operacje planowe, ograniczenie dostępu do świadczeń z zakresu leczenia szpitalnego" - wyliczał RPD.
Duże obawy Rzecznika wzbudza fakt, że część tych problemów dotyka najmłodszych pacjentów. Podał, że m.in. od 18 grudnia 2017 r. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie Prokocimiu znacznie ograniczył operacje, co związane jest z wypowiedzeniem przez anestezjologów klauzuli opt-out (co skutkuje brakiem możliwości zabezpieczenia całodobowej opieki anestezjologicznej).
Również od 18 grudnia - jak wskazał Rzecznik - NZOZ Szpital Specjalistyczny w Jędrzejowie wstrzymał przyjęcia pacjentów na oddziale dziecięcym, a od stycznia planowane jest jego zawieszenie. Natomiast jak wynika z przytoczonych przez RPD danych Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, najwięcej lekarzy w regionie wypowiedziało klauzulę opt-out w dwóch szpitalach: Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym (UDSK) w Białymstoku i szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy (w którym także znajdują się oddziały dla dzieci i młodzieży).
W ocenie Michalaka, zdarzenia te "niewątpliwie mają wpływ na bezpieczeństwo zdrowotne dzieci oraz jakość ich pobytu w szpitalu". Podkreślił, że niepewność co do terminu wykonania planowanego zabiegu bądź operacji, a także wydłużony czas pobytu w szpitalu - w tym przypadku z powodów innych niż względy medyczne - nie wpływa dobrze na dzieci, które z reguły odczuwają w czasie hospitalizacji dyskomfort, niepokój a nawet lęk związany z pobytem w nowym miejscu i okolicznościach.
Rzecznik zwrócił uwagę, że czas oczekiwania na świadczenia szpitalne dla dzieci już teraz jest długi, zaś dostęp do oddziałów dziecięcych niezadowalający.
RPD przywołał dane Najwyższej Izby Kontroli, które podają, że w 2016 r. średni czas oczekiwania na przyjęcie na oddziały otolaryngologiczne dla dzieci to 167 dni, a urologiczne dla dzieci - 152 dni.
Izba wskazała ponadto, że w przypadku świadczeń udzielanych dzieciom i młodzieży nie zapewniono dostępu do oddziałów diabetologii dla dzieci i urologii dziecięcej na terenie 10 województw, do oddziałów chorób zakaźnych dziecięcych w 8, a do oddziałów chorób płuc dziecięcych i alergologii dziecięcej w czterech.
Ministerstwo ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo Rzecznika.