Sprawa dotyczyła śmierci jednego z pacjentów. Opiekujący się nim lekarz rodzinny został oskarżony o popełnienie przestępstwa z artykułu 160 Kodeksu karnego (Dz. U. z 2016r., poz. 1137) – narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Zmarły od wielu lat przebywał pod opieką oskarżonego w jednym z niepublicznych ambulatoriów, w tym czasie nie zgłaszał żadnych skarg w zakresie świadczeń. Pacjent posiadał zaufanie do lekarza, który wielokrotnie pomagał mu przezwyciężyć choroby. Raz uratował go w chwili zagrożenia życia.
W 2010 roku mężczyzna zgłosił się z utrzymującym się od paru miesięcy kaszlem. Informował również o wykrztuszaniu białej wydzieliny. Otrzymał skierowanie na badanie RTG. Po jego wykonaniu przedstawił oskarżonemu wyniki. Pomimo stwierdzenia przez radiologa „dyskretnego zacienienia ogniskowego 16 mm (przypadkowy układ cieni?) na tle górnego bieguna wnęki płuca lewego” i zaleceń „dalszej obserwacji”, nie skierował go na dalsze badania. Poza tą wizytą zmiana nie była przedmiotem jego zainteresowania. Rok później w czasie wizyty w szpitalu u pacjenta zdiagnozowano „rozległą zmianę patologiczną 50x55 mm w górnym biegunie wnęki płuca lewego” oraz zmiany w nadnerczach. Mężczyzna po paru miesiącach zmarł w wyniku choroby nowotworowej.
Z przedstawionej w sprawie opinii biegłych wynika, że „niejednoznaczna zmiana, opisana w wyniku badania RTG, winna wzbudzić zainteresowanie ze strony oskarżonego, albowiem jako lekarz prowadzący od wielu lat tego pacjenta posiadał wiedzę, że znajdował się on w grupie osób wysokiego ryzyka nowotworów układu oddechowego. Pacjent będący w wieku 68 lat był wieloletnim palaczem papierosów z przewlekłym kaszlem i nawracającymi infekcjami górnych dróg oddechowych. Nie podejmując w czasie wizyty dalszych czynności diagnostycznych, zmierzających do wykrycia u pacjenta choroby nowotworowej płuca lewego oskarżony naraził go w sposób nieumyślny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia”.
Specjalista nie przyznawał się do popełnienia narzucanego mu czynu. Twierdził, że „pacjent faktycznie od wielu lat pozostawał pod jego opieką. Każda wizyta w gabinecie była związana z badaniem przedmiotowym, wówczas ordynowane były leki. Pacjent kierowany był na liczne konsultacje specjalistyczne, jeśli takowe były potrzebne. Pacjent ten był zadowolony z wizyt i nawiązała się pomiędzy lekarzem a pacjentem relacja bliskości, przyjaźni. Pacjent mógł zmienić lekarza, ale tego nie uczynił. Odnośnie postawionego zarzutu oskarżony podał, że pacjent nie zgłaszał żadnych objawów typowych dla raka płuc”. Jego zdaniem opis badania radiologicznego nie wskazywał na chorobę nowotworową, gdyż taki wynik mężczyzna otrzymywał od dawna. Zaznaczał, że gdyby w opisie widniała informacja o guzowatości zachowałby się inaczej.
Sąd analizując sprawę podkreślił, że wobec „opisu zdjęcia RTG zleconego 07 maja 2010 r., stwierdzającego obecność zacienienia w obrębie wnęki płuca lewego (obraz niejednoznaczny), u wieloletniego palacza i z przewlekłym kaszlem, należało bezwzględnie pogłębić czynności diagnostyczne. Na lekarzu prowadzącym pacjenta spoczywa bowiem obowiązek krytycznego ustosunkowania się do uzyskanego opisu badania radiologicznego i wyciągnięcia dalszych wniosków diagnostyczno – terapeutycznych”.
Zdaniem składu orzekającego oskarżony dopuścił się błędu w diagnostyce. „Błąd diagnostyczny polega na przyjęciu niewłaściwych przesłanek diagnozy postawionej przez lekarza. Może to być spowodowane powierzchownością badania pacjenta lub wręcz zaniechaniem przeprowadzenia badania, nieprzeprowadzeniem badań dodatkowych, specjalistycznych, wymaganych zgodnie z wiedzą medyczną, złą interpretacją wyników badań”- tłumaczono.
„Standardem w rozpatrywanej sytuacji winno być pogłębienie diagnostyki, względnie dodatkowa konsultacja z lekarzem wykonującym zdjęcie RTG, czego oskarżony zaniechał. Tym samym oskarżony dopuścił się błędu , skutkującego pomniejszeniem szans leczniczych pacjenta i niewątpliwym pogorszeniem rokowania” - uzasadniano.
Zgodnie z artykułem 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2015 r., poz. 464) lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. W analizowanej sprawie tak się jednak nie stało.
Lekarz jest gwarantem najwyższej dbałości oraz staranności o życie i zdrowie człowieka. Ma obowiązek „wdrożyć wszystkie te działania, które w warunkach sytuacyjnych, w jakich działa, są według rekomendacji wynikających z aktualnego stanu wiedzy medycznej wymagane, jako dające szansę na wykluczenie, ograniczenie czy neutralizację niebezpieczeństwa „pierwotnego”.
Z uwagi na powyższe lekarz został uznany za winnego popełnienia występku z artykułu 160 § 2 i § 3 Kodeksu karnego. „Pomimo ciążącego na nim obowiązku opieki nie podjął czynności diagnostycznych zmierzających do wykrycia u pacjenta choroby nowotworowej płuca lewego, choć na podstawie okoliczności związanych z pacjentem możliwość wystąpienia u niego tej choroby mógł przewidzieć, czym naraził mężczyznę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia”. Czyn charakteryzował się nieumyślnością jednak jego szkodliwość społeczna została określona jako wysoka. „Człowiek korzystający z opieki lekarza ma prawo liczyć ,że zostanie mu ona zapewniona na właściwym poziomie” – argumentował sąd.
Względem lekarza orzeczono karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, przy ustaleniu wysokości jednej stawki na kwotę 100 złotych.
Zarządzenie Sądu Rejonowego w Piszu, sygn. akt II K 577/15