PKP Intercity unieważnia przetarg na piętrusy, które miały zmniejszyć tłok na najbardziej uczęszczanych trasach. Ale od razu ogłasza nowy.

Nasz narodowy przewoźnik kolejowy znowu bije rekordy przewiezionych podróżnych. W lipcu z usług PKP Intercity skorzystało 7 mln 119 tys. pasażerów. To o ponad 600 tys. więcej niż w lipcu zeszłego roku. W całym 2023 r. firma spodziewa się ponad 60 mln klientów. Sukces frekwencyjny oznacza jednak, że często jeździmy w tłoku. 38 nowych pociągów piętrowych, które mogłyby zabrać po ok. 700 osób, miało pomóc go rozładować. Składy planowano skierować na najbardziej obciążone trasy, np. z Łodzi do Warszawy czy z Gdańska do Warszawy. Trwający od 2021 r. przetarg na zakup pojazdów został jednak unieważniony.

Potwierdził się zatem scenariusz, o którym w DGP pisaliśmy już w marcu. Głównym powodem zakończenia postępowania była zbyt wysoka cena zgłoszona przez jedynego oferenta – konsorcjum Pesy i Newagu. Za 38 siedmiowagonowych składów i 45 lokomotyw policzyło ono sobie 7,8 mld zł. To o prawie 2,4 mld zł więcej, niż wynosił budżet zamawiającego. Do decyzji o unieważnieniu przetargu przyczynił się też wyśrubowany termin dostawy wszystkich pociągów. Miały dotrzeć do końca maja 2026 r., bo rząd planował, że będą współfinansowane ze środków z Krajowego Planu Odbudowy.

PKP Intercity ogłasza nowy przetarg. W postępowaniu nie zmienia się liczba zamawianych składów. Skorygowane zostaną jednak niektóre warunki. Po pierwsze wydłuża się termin dostaw. Zwycięzca przetargu będzie miał cztery i pół roku na przekazanie wszystkich pociągów. Uatrakcyjnione mają być też zasady przekazywania wynagrodzenia. Oprócz pięcioprocentowej zaliczki, którą przewidywał pierwszy przetarg, PKP Intercity przewiduje dodatkowe płatności cząstkowe: 15 proc. wartości ceny po wykonaniu jego pudła, 15 proc. po odbiorze w fabryce i 65 proc. po dostarczeniu. Nowy przetarg uwzględnia też korzystniejsze warunki waloryzacji kontraktu.

Piętrowe składy nie będą już finansowane z KPO. Teraz zakłada się, że na zakup pojazdów trafią środki własne, pieniądze z kredytu czy z obligacji.

– Na pewno jesteśmy zainteresowani nowym przetargiem. Czekamy teraz na ujawnienie szczegółowej specyfikacji zamówienia – mówi Józef Michalik, wiceprezes Newagu. Przyznaje, że wydłużenie terminów dostaw będzie pozytywnie przyjęte przez ewentualnych oferentów. – Z punktu widzenia planowania produkcji da to pewne wytchnienie. Sądzę, że można spodziewać się zainteresowania przetargiem ze strony podmiotów zagranicznych – dodaje.

Józef Michalik przyznaje, że dłuższe terminy realizacji kontraktu mogą wpłynąć na obniżenie cen proponowanych przez producentów. – Jednak nie należy się spodziewać bardzo wyraźnych spadków. W najbliższych latach koszty produkcji będą rosły. Należy też oczekiwać wzrostu wymagań odnośnie do cyberbezpieczeństwa – przyznaje.

Wstępne zainteresowanie nowym przetargiem wyraża też bydgoska Pesa. Najpewniej ponownie wystartuje wspólnie z Newagiem.

Według zapowiedzi PKP Intercity nowe pociągi będą mogły rozpędzać się do 200 km/h. Każdy skład będzie wyposażony w wagon sterowniczy, który w zależności od kierunku jazdy pozwoli na to, by skład był pchany lub ciągnięty przez lokomotywę. Wagony będą wyposażone w klimatyzację, gniazdka elektryczne. We wnętrzu znajdzie się przestrzeń do przewozu nart lub rowerów, wydzielona część dla rodzin z dziećmi czy strefa ciszy. Podróżni będą mieli dostęp do bezprzewodowego internetu. Wydłużenie terminu dostaw oznacza, że podróżni mogą ich się spodziewać na torach najwcześniej w 2028 r.

Zakup składów jest częścią planu inwestycyjnego PKP Intercity, który zakłada, że do 2030 r. na tabor ma być wydane 24,5 mld zł. W tym roku przewidywany jest jeszcze przetarg na 23 składy elektryczne, które będą mogły osiągać prędkość 250 km/h.

Do końca roku mają zaś dotrzeć ostatnie pociągi Flirt z zamówienia obejmującego 12 składów. Pojazdy, które będą mogły rozpędzać się do 160 km/h, są dostarczane w ramach kontraktu o wartości ponad 1 mld zł. Produkuje je w swoich zakładach w Siedlcach spółka Stadler Polska.

Według planów PKP Intercity w 2030 r. wszystkie pojazdy mają być nowe lub zmodernizowane. Z usług przewoźnika ma korzystać wówczas ok. 90 mln pasażerów rocznie. ©℗