Nadodrzańskie przedsiębiorstwa turystyczne w Lubuskiem, Dolnośląskiem i Zachodniopomorskiem już odczuwają skutki zakazu korzystania z rzeki. Organizatorzy imprez integracyjnych odwołują swoje wydarzenia, które miały się odbyć w hotelach nad Odrą we wrześniu.
– Apelujemy o natychmiastowe uruchomienie programu wsparcia dla przedsiębiorców dotkniętych stratami wynikającymi z katastrofy ekologicznej. Blokada działalności powinna wiązać się z prawem do rekompensaty lub zwolnieniem z opłat czynszowych czy podatkowych – mówi Hanna Mojsiuk, prezeska Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Marcin, właściciel wypożyczalni sprzętu wodnego nad Odrą w Siadle Dolnym (woj. zachodniopomorskie), dzieli się z nami swoimi obawami o przyszłość. – Na złe warunki atmosferyczne każdy obiekt turystyczny się przygotowuje, ale nie na taką sytuację. A nami się nikt nie przejmie. Myślę, że w dzisiejszych czasach winny także nie będzie znaleziony, więc o odszkodowaniach możemy tylko pomarzyć – ocenia nasz rozmówca. Dodaje, że pieniądze zarobione w sezonie pozwalały mu przeżyć zimę, ruch w dwóch ostatnich tygodniach sierpnia zawsze był tak duży, że miał komplet rezerwacji. – Jest końcówka sezonu, a klienci nie przyjeżdżają, ponieważ są przestraszeni sytuacją. Na długi weekend przyjechało zaledwie 15 proc. osób spośród wszystkich, które dokonały rezerwacji. Wypożyczane są tylko łodzie motorowe, podczas gdy oferujemy też kajaki czy łodzie wędkarskie. Znajomi, którzy prowadzą budkę z lodami czy smażalnię ryb, również nie mają klientów. W naszej wiosce w okresie turystycznym do tej pory nie było gdzie zaparkować, teraz parkingi świecą pustkami – opowiada przedsiębiorca.
Pozostało
84%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama