Ozdrowieńcy, obok osób zaszczepionych na COVID-19, są zwolnieni z kwarantanny przy przekraczaniu granicy. Tak stanowią przepisy. Rzeczywistość jest jednak inna.

W marcu rząd zwolnił z obowiązku odbywania kwarantanny osoby, które zakończyły izolację nie później niż sześć miesięcy przed przekroczeniem granicy. Szybko okazało się jednak, że nowy przepis może stanowić dla podróżujących problem zamiast udogodnienia. Nie wystarczy bowiem przedstawić pozytywny wynik testu na COVID-19. Strażnicy graniczni żądają jeszcze udokumentowania odbytej na skutek choroby izolacji.
– Pytam po co, skoro koronawirusa przeszedłem pięć miesięcy temu. Usłyszałem odpowiedź, że tak mówią przepisy i bez okazania tych dwóch dokumentów nie zostanę zwolniony z kwarantanny – tłumaczy pan Marek, który w ostatni weekend wracał z wakacji na Dominikanie.
Komenda Główna Straży Granicznej potwierdza, że strażnicy graniczni mają obowiązek stosowania się do wytycznych znajdujących się w rozporządzeniu z 19 marca 2021 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. To oznacza, że pasażerowie są zobowiązani udokumentować fakt przejścia choroby funkcjonariuszowi Straży Granicznej dokumentem wystawionym w języku polskim albo w języku angielskim.
– Poza tym sześć miesięcy jest liczone od dnia zakończenia izolacji. Dlatego musimy wiedzieć, kiedy miała miejsce, by mieć pewność, że termin uprawniający do zwolnienia nie został przekroczony – słyszymy w Komendzie Głównej Straży Granicznej.
Resort zdrowia tłumaczy natomiast, że przy panującej od roku epidemii, stałych obostrzeniach, kierowaniu na kwarantanny, ograniczeniach w korzystaniu z usług i w dotychczasowych sposobach podróżowania trudno jest zakładać, wybierając się w podróż, że ustne oświadczenie o przebyciu COVID-19 będzie wystarczającą przesłanką do zwolnienia z kwarantanny mającej na celu przerwanie potencjalnego łańcucha zakażeń.
– Jednocześnie informuję, że w Polsce każdy obywatel może pobrać z IKP dokument potwierdzający odbycie izolacji, izolacji domowej bądź hospitalizacji. Obywatele innych państw proszeni są o przedstawienie dokumentu potwierdzającego zakończenie izolacji. Nie ma określonego wzoru takiego zaświadczenia – tłumaczy Jarosław Rybarczyk, główny specjalista biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Problem w tym, że wiele osób wciąż nie ma na swoim koncie pacjenta takich informacji.
– Co więcej, nie ma na moim koncie również zaświadczenia o zleconym i zrobionym teście oraz jego wyniku. Mimo że badanie zlecał lekarz rodzinny, a pacjent był na bieżąco kontrolowany przez służby w czasie izolacji – mówi pan Marek.
W takiej sytuacji można oczekiwać, że kwarantanna zostanie nałożona, a o zwolnienie z niej trzeba będzie się ubiegać w sanepidzie. Wystarczy przesłać pismo, w którym potwierdzi się przebycie choroby przez dołączenie pozytywnego wyniku testu. Odpowiedź dostaje się tego samego dnia lub najpóźniej w dniu następnym. Sprawa komplikuje się jedynie wówczas, gdy powrót z podróży następuje późnym wieczorem w piątek lub sobotę. Wówczas trzeba poczekać na zwolnienie do poniedziałku, czyli odbyć 1–2-dniową kwarantannę.
– Mnie udało się ją ominąć, bo miałem dokument zwalniający od sanepidu, wystawiony po podróży zagranicznej, jaką odbywałem w lutym – dodaje pan Marek i dodaje, że mimo to nie obyło się bez nerwów i kłótni przy okienku strażnika.
Eksperci doradzają, by mieć ze sobą przy przekraczaniu granicy dokumenty w wersji papierowej, jeśli ma się świadomość, że nie widnieje się w systemie. Warto też zadbać o uzupełnienie danych. Jest to istotne także przy szczepieniu, bo ozdrowieńcy przyjmują tylko jedną dawką.
Problemy mogą pojawić się też w sytuacji, gdy nie można zalogować się na lotnisku na IKP. Z taką sytuacją spotkała się pani Magda, która przed kilkoma dniami wróciła z urlopu spoza strefy Schengen.
– Strażnik graniczny zażądał ode mnie dokumentów potwierdzających przebycie koronawirusa. Wydawało mi się, że wszystko jest w systemie. Strażnik przyznał mi rację, ale i tak kazał zalogować się na IKP. Nie mogłam, bo w samolocie rozładował mi się telefon. W tej sytuacji uznał, że nie może wierzyć mi na słowo i nałożył na mnie kwarantannę – opowiada.
Komenda Główna Straży Granicznej tłumaczy, że co prawda ma wgląd w dane na temat pasażerów, ale tylko celem weryfikacji dokumentów przez nich przedstawionych. Poza tym, jak mówią strażnicy, mogą zostać wobec nich wyciągnięte konsekwencje, jeśli zwolnią kogoś bezpodstawnie z kwarantanny. Dlatego, jak przyznają, żądają wszystkiego, czego wymagają od nich przepisy.
Inne zdanie w tej sprawie ma resort zdrowia. Według niego niezależnie od tego, czy test wykonano na zlecenie lekarza POZ, czy komercyjnie – znajduje się on w systemie EWP danej osoby, do którego dostęp ma np. Straż Graniczna.