Kup wycieczkę, a w „nagrodę” dostaniesz zestaw plażowicza
Wycieczki sprzedają się kiepsko, a upadek Sky Clubu jeszcze pogorszył sytuację. Touroperatorzy starają się przyciągnąć klientów dodatkowymi atrakcjami czy sprzedażą wyjazdów na kredyt. Ale z cen schodzą niechętnie.
Wycieczki sprzedają się kiepsko, a upadek Sky Clubu jeszcze pogorszył sytuację. Touroperatorzy starają się przyciągnąć klientów dodatkowymi atrakcjami czy sprzedażą wyjazdów na kredyt. Ale z cen schodzą niechętnie.
Biura podróży uatrakcyjniają ofertę. Tym razem jednak nie produktową, a finansową. Właśnie wysłali Polakom sygnał: Nie macie pieniędzy na wakacje? Możecie spędzić je na raty. Kredytowanie wycieczek ma być lekarstwem na kulejącą sprzedaż. We współpracy z Alior Sync wprowadził je właśnie do swojej oferty Neckermann. Gwarantuje, że formalności można załatwić przez internet i kusi możliwością skredytowania nie tylko samej wycieczki lecz również... wakacyjnego kieszonkowego. Limit to 20 tys. zł na na okres od 3 miesięcy do 3 lat. Oprocentowanie - 11 proc. w skali roku. – Codziennie przyjmujemy kilka wniosków o kredyt – mówi Magda Plutecka-Dydoń z Neckermanna.
Touroperatorzy, którzy nie chcą się bawić w kredyty, także nie próżnują. Ruszyli z festiwalem promocji.
– Najpierw mieliśmy first minute, potem urodziny biura, następnie przyszła pora na akcję związaną z Euro 2012, a teraz kusimy klientów „Hitem wakacji”. Przynajmniej raz w tygodniu oferujemy im wybrany hotel w bardzo atrakcyjnej cenie – mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Promocjami na wybrane kierunki kusi klientów, także Ecco Holiday. – To akcja prowadzona niezależnie od last minute. Jest możliwa dzięki upustom, jakie udało nam się wynegocjować u przewoźników lotniczych. Obecnie proponujemy Maltę z 25-proc. upustem, a w kolejnym tygodniu w promocyjnej cenie chcemy zaoferować Majorkę i Teneryfę – wylicza Łukasz Bukowski z Ecco Holiday. Przyznaje jednocześnie, że w tym roku klientów jest o kilka procent mniej niż w poprzednim sezonie. Choć w ostatnich dniach ruch w interesie jest trochę większy. – Można powiedzieć, że szczyt sprzedaży przyszedł z dużym opóźnieniem. W zeszłym roku rozpoczął się już na początku czerwca, a w tym dopiero w lipcu – mówi.
Sytuację pogarsza to, że ze względu na wysoki kurs euro i koszty, jakie już poniosły biura, rezerwując miejsca w hotelach, nie mogą sobie pozwolić na zdecydowane obniżki cen. Dlatego częściej kuszą upominkami i dodatkowymi atrakcjami. W TUI osoby rezerwujące wycieczkę przez internet lub telefon otrzymają upominek w postaci zestawu plażowego lub 25 proc. zniżki na fotoksiążkę, którą mogą zrobić po powrocie z wakacji.
Koniunktury na rynku turystycznym nie poprawi na pewno upadek Sky Clubu. Biura przyznają, że już odczuwają skutki tego bankructwa. Potencjalni klienci dokładnie wypytują o sytuację firm, interesuje ich, czy hotele są opłacone z góry. Innymi słowy, zadają pytania, które pozwolą im ocenić, czy ich pieniądze są bezpieczne, i minimalizują ryzyko, że wypoczynek okaże się koszmarem.
Część klientów po upadku Sky Clubu postanowiła zrezygnować z grupowej wycieczki i wyjechać na własną rękę. To najlepszy dowód na to, że ciężkie czasy dla branży dopiero nadchodzą. – Skutki tego będą szczególnie widoczne przy sprzedaży wakacji zimowych czy na kolejny sezon letni – zauważa Piotr Henicz. Może to uzdrowi rynek - ciężkie czasy przetrwają nie tyle najsilniejsi, co uczciwi względem klientów.
Urlop na własną rękę tani i pewny
Polacy coraz chętniej organizują sobie wakacje sami. Jak wyliczyło internetowe centrum podróży eSky.pl, liczba indywidualnych rezerwacji hotelowych w miejscowościach wypoczynkowych zwiększyła się o 20 proc. w stosunku do roku ubiegłego.
Głównym powodem jest oczywiście czynnik ekonomiczny.
Po zeszłorocznych zamieszkach w Egipcie i Tunezji klienci zaczęli rezygnować z podróży do krajów Afryki Północnej i przerzucili się na kierunki europejskie. Te jednak okazały się sporo droższe. Turyści szybko jednak zorientowali się, że organizując wyjazd samodzielnie, zapłacą za niego mniej. Przykładem jest chociażby Hiszpania, do której wybierając się z biurem podróży, zapłacimy prawie półtora tysiąca złotych więcej, niż gdy zakupimy bilety lotnicze i zarezerwujemy hotel we własnym zakresie. Podobnie jest w wypadku Grecji czy wysp włoskich – Sycylii i Sardynii.
Drugim powodem większej popularności wyjazdów indywidualnych jest upadek biura Sky Club.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama