Niepokojące doniesienia na temat Grecji uderzają w tamtejszy rynek turystyczny.
Nie pomagają obniżki cen. Liczba rezerwacji w greckich hotelach nad Morzem Śródziemnym maleje.
Grekom zaszkodziły przede wszystkim zdjęcia zamieszek, na których wściekły tłum demoluje okolice ateńskiego placu Sindagma, ścierając się z miejscową policją. Strach przed zamieszkami jest silniejszy od marketingowych prób przyciągnięcia turystów; w wielu miejscach w Grecji można liczyć nawet na 40-proc. rabaty. Greccy hotelarze mówią o 50-proc. spadku liczby rezerwacji w tym miesiącu w porównaniu z majem 2011 roku.
– Tuż po wyborach 6 maja niemal natychmiast anulowano u nas 10 rezerwacji – mówi dziennikowi „Le Figaro” Keti Jerandoni-Papadatu z jednego z hoteli na wyspie Mykonos. – O tej porze roku zazwyczaj przyjeżdżali do nas Niemcy. Tym razem mamy 30-proc. spadek przyjazdów z tego kraju – dodaje.
– Na Wielkanoc spadki osiągnęły 50 proc. Ludzie, słysząc dywagacje na temat opuszczenia przez Grecję strefy euro, boją się, że nagle przyjdzie im płacić w innej walucie – utrzymuje z kolei w rozmowie z francuskim dziennikiem agent turystyczny Sterjos Sewaslidis. Akurat ten strach jest bezpodstawny, ponieważ ewentualny powrót do drachmy doprowadzi do jej dewaluacji, co z kolei doprowadzi do spadku cen usług turystycznych wyrażonych w euro. Problemem może być jednak brak euro w bankomatach.
Obserwacje hotelarzy mają odbicie w danych. O ile jednak spadek liczby przyjazdów jest na razie nieznaczny (o 3,5 proc.), o tyle dochody z turystyki spadły dramatycznie. Z danych banku Grecji wynika, że w lutym tego roku niemieccy turyści wydali w Grecji o 60 proc. mniej pieniędzy niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku.
– Spadki przyjazdów z Niemiec są dla nas szczególnie niepokojące – mówił telewizji CNBC Jorgos Drakopulos, szef Stowarzyszenia Greckich Przedsiębiorstw Turystycznych.
Spadek zainteresowania Grecją dotyczy też Polski. Z danych Instytutu Turystyki wynika, że jeszcze w 2010 r. Hellada stanowiła piąty najpopularniejszy cel wyjazdów turystycznych. Greckie plaże i zabytki wybierało 7,6 proc. Polaków. W pierwszym kwartale tego roku Grecja nie pojawia się nawet w pierwszej dwunastce, co oznacza spadek poniżej 3 proc. Pokonały ją nawet zdecydowanie słabiej kojarzona z wakacyjnymi wyjazdami Słowenia czy relatywnie droga i odległa Tajlandia.
Częściowo spadki te są rekompensowane przez wzrost przyjazdów z państw spoza Unii Europejskiej, jak Izrael, Rosja czy Turcja. Jednak obniżenie dochodów z turystyki byłoby kolejną fatalną wiadomością dla kraju, który desperacko potrzebuje pieniędzy z zewnątrz. Turystyka w 2011 roku wypracowała 17 proc. greckiego PKB, a w branży bezpośrednio lub pośrednio pracuje w sumie 800 tys. ludzi, czyli co piąty zatrudniony.