"Jesteśmy zaniepokojeni, że niemiecki system z mocy prawa dyskryminuje kierowców z innych krajów członkowskich" - powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Anna-Kaisa Itkonen.
W 2015 roku Niemcy przyjęły ustawę wprowadzającą myto dla wszystkich kierowców samochodów osobowych i pojazdów kempingowych korzystających z niemieckich autostrad i dróg krajowych. Kierowcy pojazdów zarejestrowanych w Niemczech mieli dostać pełną rekompensatę poniesionych w związku z tym kosztów poprzez obniżkę podatku od pojazdów drogowych. Po uruchomieniu procedury przez KE Niemcy zawiesiły jednak regulacje, zgodnie z którymi kierowcy płaciliby rocznie 130 euro za użytkowanie tamtejszych dróg.
Rzeczniczka KE podkreśliła, że jeśli przepisy te zaczęłyby obowiązywać, tylko niemieccy użytkownicy autostrad byliby de facto wyłączeni z ponoszenia opłat.
Komisja zwróciła też uwagę, że ceny za winiety krótkoterminowe (na okres krótszy niż rok), które z natury rzeczy byłby najczęściej kupowane przez zagranicznych kierowców, zostały ustalone na nieproporcjonalnie wysokim poziomie. Winiety od 10-dniowych do dwumiesięcznych miały kosztować do 30 euro.
Dyskusje między Brukselą a Berlinem w tej sprawie trwały od dwóch lat. W kwietniu Komisja wysłała do Niemiec tzw. uzasadnioną opinię, dając ostatnią szansę tamtejszym władzom na rozwianie wątpliwości urzędników unijnych.
Odpowiedź, jaka nadeszła z Berlina, nie usatysfakcjonowała Komisji, dlatego zdecydowała się ona na skierowanie sprawy do sądu. Pierwszy etap postępowania o naruszenie unijnego prawa przez Niemcy został rozpoczęty w czerwcu 2015 roku.
Komisja nie sprzeciwia się samym opłatom drogowym, które obowiązują w wielu państwach unijnych i pozwalają pozyskać dodatkowe środki na utrzymanie drogowej infrastruktury. Decyzje o mycie są wyłączną kompetencją państw członkowskich. Obciążenia z tego tytułu musza być jednak takie same zarówno dla obywateli innych krajów jak i jego mieszkańców.