Ustawa wprowadzająca elektroniczny rejestr przewoźników jednocześnie podnosi wymogi dotyczące tzw. dobrej reputacji . Firmy są zaskoczone, bo przyjęto tę zmianę bez konsultacji. Projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1414) został przyjęty przez Radę Ministrów 12 kwietnia. Jednak do 19 kwietnia nie był upubliczniony ani na stronach Rządowego Centrum Legislacji, ani w biuletynie informacji publicznej Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
/>
Po zatwierdzeniu nowelizacji przez RM Centrum Informacyjne Rządu podało tylko komunikat, że projekt dotyczy utworzenia Krajowego Rejestru Elektronicznego Przedsiębiorców Transportu Drogowego, wdrożenia którego domaga się od Polski Komisja Europejska. By uniknąć skierowania przez KE skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Polska zobowiązała się, że wdroży unijne regulacje najpóźniej do... 1 stycznia 2016.
Pośpiech jest więc uzasadniony. Tyle tylko, że nowelizacja nie ogranicza się do dostosowania prawa do wymogów unijnych. Przy okazji zaostrzono bowiem przepisy dotyczące utraty przez przewoźników lub osoby zarządzające transportem tzw. dobrej reputacji. A to prowadzi do odebrania Certyfikatu Kompetencji Zawodowych czy licencji, a więc de facto do konieczności zamknięcia biznesu.
Kolizja, której nie ma
Obecnie postępowanie w sprawie utraty dobrej reputacji jest wszczynane, gdy wobec zarządzającego transportem zapadł wyrok za przestępstwa określone art. 6 rozporządzenia WE 1071/2009. Chodzi tu zarówno o typowe naruszenia związane z transportem drogowym (np. dotyczące czasu pracy kierowców, praw jazdy, przeciążeń pojazdów, badań technicznych, czy przewożenia towarów niebezpiecznych), jak i przestępstwa wynikające z regulacji prawa handlowego, upadłościowego, prawa o ruchu drogowym, a także dotyczące płac i warunków zatrudnienia, odpowiedzialności zawodowej czy handlu ludźmi lub narkotykami.
Obecnie w art. 7d ustawy o transporcie drogowym jest jednak wyraźnie wskazane, że dobra reputacja może być odebrana w przypadku popełnienia przestępstw umyślnych. Tymczasem w projekcie nowelizacji nie tylko wyszczególniono, za które dokładnie przestępstwa z kodeksu karnego, kodeksu spółek handlowych, prawa upadłościowego, restrukturyzacyjnego czy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii będzie można utracić dobrą reputację, lecz także wykreślono zapis, że chodzi tylko o przestępstwa umyślne.
– Czemu ma to służyć? Jeśli ktoś świadomie, celowo naruszył prawo, to nie powinien mieć dobrej reputacji. Natomiast przy nieumyślnym popełnieniu przestępstwa taka sankcja byłaby zbyt daleko idąca – uważa Maciej Wroński ze związku pracodawców Transport i Logistyka Polska.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa twierdzi jednak, że zmiana ma na celu zapewnienie prawidłowego stosowania art. 6 rozporządzenia 1071/2009. Nie rozróżnia on wszak wyroków skazujących na wyroki za przestępstwa umyślne i nieumyślne, a posługuje się jedynie określeniem „wyroki skazujące za popełnienie poważnego naruszenia obowiązujących przepisów krajowych”. Ministerstwo uważa, że proponowana zmiana nie zawęzi więc dostępu do zawodu przewoźnika drogowego, a jedynie usunie kolizję pomiędzy prawem UE i krajowym.
Zdaniem Macieja Wrońskiego nie ma jednak żadnej kolizji.
– Unijne rozporządzenie wcale nie zakazuje zawężenia katalogu tych przestępstw jedynie do umyślnych – przekonuje prawnik dodając, że część zmian może być szczególnie niekorzystna dla małych przewoźników.
A takie firmy stanowią większość branży polskiej branży transportowej.
– Utrata dobrej reputacji przez członka zarządu w spółce z o.o. nie jest tak wielkim problemem, bo zawsze taką osobę można wymienić. W małych firmach osobą zarządzającą transportem często jest jej właściciel – dodaje prawnik.
Umyślnie czy nie
Iwona Szwed z biura prawnego Arena 561 uważa, że jeśli już projektodawca zdecydował się na enumeratywne wyliczenie tego, za jakie dokładnie przestępstwa może być wszczęte postępowanie zmierzające do utraty dobrej reputacji, to powinny być to tylko naruszenia, które popełniono umyślnie. – Dlatego utrata dobrej reputacji i brak możliwości wykonywania zawodu przewoźnika drogowego jako sankcja za nieumyślne spowodowanie wypadku w komunikacji lub nieumyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy winno być poddane odrębnemu rozpatrzeniu przez organ badający dobrą reputację – zaznacza prawniczka.
Jak mówi, emocje będą budziły sprawy, w których dojdzie do utraty certyfikatu kompetencji zawodowych lub licencji z powodu użycia przez kierowcę cudzej karty tachografu – co ujawni kontrola drogowa. Także działanie lub zaniechanie kierowcy może mieć bezpośredni wpływ na uprawnienia przewoźnika.
– Niepowiadomienie o utracie ważności prawa jazdy przez kierowcę lub samowolne skrócenie czasu odpoczynku bądź znaczne wydłużenie czasu jazdy również może doprowadzić do nałożenia mandatu na osobę zarządzającą lub kary w formie decyzji administracyjnej na przewoźnika. To z kolei może uruchomić procedurę utraty dobrej reputacji lub licencji – ostrzega Iwona Szwed.
Inna sprawa, że w myśl przyjętego przez rząd projektu dobrą reputację będzie można utracić np. za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków (mimo iż w rozporządzeniu 1071 jest mowa o przepisach związanych z handlem tymi substancjami), co niewiele ma wspólnego z zarządzaniem operacjami transportowymi.
Olbrzymie wątpliwości budzi też brak przepisów przejściowych. Nie wiadomo, czy przestępstwa nieumyślne popełnione przed wejściem w życie ustawy, wobec których wyroki zapadną pod rządami nowych przepisów, będą mogły być powodem odebrania dobrej reputacji. Tymczasem branża jest zaskoczona pomysłami.
– Będziemy interweniować na komisji sejmowej – zapowiada Andrzej Bogdanowicz z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego.
Pytanie tylko, czy projekt trafi w ogóle do prac w komisjach. Można się bowiem spodziewać, że nowelizacja – z uwagi na zobowiązania unijne – będzie procedowana ekspresowo. A jej wejście w życie nastąpi po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
Etap legislacyjny
Projekt przyjęty przez Radę Ministrów