Zdaniem naszych przedsiębiorców ustawa zobowiązująca zagranicznych przewoźników do stosowania niemieckich stawek dla kierowców za czas przepracowany na terytorium Niemiec jest próbą „wzniesienia na nowo granic pomiędzy naszymi krajami” i zaprzeczeniem wzorcowo rozwijających się od 25 lat relacji gospodarczych. Do listu załączono stanowisko, w którym polscy prawnicy wskazują na niezgodność niemieckiej ustawy nie tylko z regulacjami europejskimi (to bada obecnie Komisja Europejska), ale i z niemieckim prawem krajowym.
Eksperci TiLP wskazują m.in. na naruszenie wolności zawierania układów zbiorowych pracy, naruszenie konstytucyjnych norm dotyczących vacatio legis czy wprowadzenie praktyk dyskryminujących podmioty spoza RFN w zakresie zamówień publicznych.
Maciej Wroński, przewodniczący TiLP, zwraca również uwagę na posługiwanie się przez niemieckiego ustawodawcę niedookreślonymi pojęciami w zakresie definiowania obowiązków dla firm.
– Jednym z nich jest obowiązek przedstawienia „dokumentów, które pośrednio lub bezpośrednio potwierdzają spełnienie warunków ustawy MiLoG”. Do tego „niewłaściwe” lub „niepełne wykonanie ww. obowiązków” skutkuje nałożeniem sankcji do 500 tys. euro – wskazuje prawnik.
Zdaniem polskich firm rzeczywistym celem niemieckich regulacji nie jest walka z tzw. dumpingiem socjalnym, lecz ochrona niemieckiego rynku poprzez świadome utrudnianie swobody świadczenia usług w ramach wspólnoty europejskiej. Polscy przedsiębiorcy chcą zawieszenia stosowania MiLoG do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości prawnych.
Z uwagi na to, że podobne przepisy w sprawie płacy minimalnej zamierzają wprowadzić również Francja oraz Włochy, przedsiębiorcy zachęcają do podjęcia prac legislacyjnych, które miałyby przynieść systemowe rozwiązania w zakresie wynagrodzeń w transporcie międzynarodowym.