E-dokumenty to dziś standard. Tymczasem elektroniczny list przewozowy (eCMR) jest de facto nielegalny. Branża TSL jednoczy się pod auspicjami GS1 Polska, by zachęcić władze do zmian w polskim prawie.
W 2019 roku Polska ratyfikowała protokół dotyczący elektronicznego listu przewozowego (eCMR), jednak bez wymaganej ustawą zgody Sejmu. Wchodzące w życie za dwa lata rozporządzenie Electronic Freight Transport Information sprawia, że konieczna jest nowelizacja i uspójnienie polskiego prawa.
/>
e-list przewozowy – można, czy nie można?
Ustawa o transporcie drogowym nakazuje używanie dokumentacji papierowej na potrzeby kontroli drogowej. Natomiast prawo przewozowe mówi, że listem przewozowym może być także przekaz elektroniczny.
Widoczne oszczędności
Klasyczny list przewozowy drukuje się w 3 kopiach, a jego obsługa zajmuje ok. 23 minuty. Cyfrowy odpowiednik można obsłużyć w zaledwie 9 minut. Oznacza to redukcję kosztów z 15,61 zł do 6,11 zł.
Nie bez znaczenia jest też aspekt zrównoważonego rozwoju. W UE każdego roku wykorzystuje się 150-200 mln papierowych dokumentów listu przewozowego, co przekłada się na nawet
900 tys. drzew rocznie.
900 tys. drzew rocznie.
TSL podpowiada, czego potrzebuje
Aby zmobilizować polski rząd do pracy nad odpowiednimi przepisami, GS1 Polska – jako niezależna i globalna organizacja standaryzująca – stworzyła niezależne forum dialogu, by wypracować nowelizację dopuszczającą elektroniczny eCMR do powszechnego użytku. Jego uczestnikami są firmy oraz organizacje branżowe, np. Polski Instytut Transportu Drogowego oraz Polska Izba Spedycji i Logistyki. Wyniki prac będą pod koniec roku przedstawione Ministerstwu Infrastruktury.