Pandemia, zamknięcia handlu, przerwy w produkcji na skutek braku komponentów czy pierwszy tak poważny konflikt zbrojny w Europie od czasów II wojny światowej to wydarzenia, z którymi musi mierzyć się świat logistyki już od dwóch lat. Jak na razie skutecznie – mówi Paweł Golec, dyrektor operacyjny w Geis PL.

Każdy kryzys stwarza nowe możliwości i daje pole do rozwoju w przestrzeniach, których wcześniej nie brało się pod uwagę. Czy przez pandemię branża logistyczna jeszcze intensywniej się rozwijała?
ikona lupy />
Paweł Golec, dyrektor operacyjny w Geis PL / foto: materiały prasowe
Daleki jestem od takiego stwierdzenia. Nie wiemy przecież, jak wyglądałaby sytuacja w gospodarce i tym samym wśród firm TSL, gdyby nie ograniczenia w prowadzeniu niektórych sektorów biznesu. Trzeba wiedzieć, że mniejszy zakres działalności danej branży zawsze będzie się odbijał na transporcie. Oczywiście jest też druga strona medalu. Pandemia spowodowała jeszcze większy wzrost zakupów online, które firmy TSL mogły obsłużyć.
A firma Geis?
Musieliśmy się dostosować do nowych warunków prowadzenia biznesu, w związku z czym ponieśliśmy znaczne nakłady, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszym pracownikom oraz klientom. Uważam, że finalnie wyszliśmy z tego trudnego czasu jeszcze mocniejsi jako organizacja. Od początku swojego istnienia w Polsce rok do roku notujemy kilkudziesięcioprocentowe wzrosty wolumenu. Nie inaczej było też w ostatnich dwóch latach. Czy zatem pandemia spowodowała jeszcze większy rozwój naszej firmy? Myślę, że nie. Bez pandemii Geis również notowałby znaczny progres poprzez rozwój współpracy z przedsiębiorstwami, które swoją działalność musiały ograniczyć.
Czy sytuacja w Ukrainie mocno wpłynęła na działanie firmy i operacje biznesowe?
Firma Geis, oprócz prowadzenia działalności w krajach, w których posiada swoje oddziały, realizuje dostawy towarów na terenie praktycznie całego świata. Dlatego zostaliśmy zmuszeni do zawieszenia serwisu drobnicowego i całopojazdowego w kierunku Ukrainy, Rosji i Białorusi. Drugi skutek mający o wiele większe znaczenie to zdecydowana zmiana nastrojów w gospodarce: zmniejszenie aktywności gospodarczej, zmniejszony popyt ze względu na niepewność jutra. Z finansowego punktu widzenia wojna ma bezpośredni wpływ na inflację. Wzrostu cen doświadczamy wszyscy. Paliwo, które w kosztach branży TSL ma bardzo duże znacznie, jest rekordowo drogie, co także wymusiło na naszej organizacji wprowadzenie wielu zmian.
Jakich?
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych podwykonawców, zmieniliśmy model rozliczenia na taki, dzięki któremu wysokość wynagrodzenia jest w pewnym stopniu uzależniona od nakładów poniesionych na paliwo.
A czy zaszły zmiany w strategii rozwoju?
Od lat skupiamy się też przede wszystkim na usługach w tych krajach, w których mamy rozwiniętą sieć oddziałów własnych, czyli przede wszystkim Niemcy, Słowacja, Czechy i Polska. W żadnym wypadku nie zamykamy się na inne kierunki, ponieważ oferujemy naszym klientom dostawy towarów praktycznie na całym świecie.
Wrócę do cen paliw. Czy można oszacować, w jakim stopniu przyczynią się do wzrostu kosztów i na co powinni się przygotować w związku z tym klienci oraz firmy logistyczne?
Myślę, że nikt nie odważy się prognozować, z jakimi cenami będziemy mieli do czynienia chociażby w perspektywie kilku miesięcy. Jeszcze pół roku temu nikt nie sądził, że paliwo będzie kosztować prawie 8 zł, mimo obniżonej stawki VAT. Koszt paliwa ma wpływ na ceny praktycznie wszystkich produktów i usług, ponieważ transport jest w mniejszym lub większym stopniu obecny w większości sektorów gospodarki. Myślę, że powinniśmy się przygotować na kolejne wzrosty cen. Paliwo i energia będą coraz droższe, będzie miało to bezpośredni wpływ na wyższe ceny finalnych produktów i usług. Bez wątpienia dużo zależy od sytuacji w Ukrainie, im szybciej wojna się skończy, tym szybciej poziom cen się ustabilizuje - podkreślam ustabilizuje, nie spadnie.
A jaki wpływ na koszty będzie miał nasilający się rozwój ekologistyki?
Staramy się promować ekologiczne rozwiązania, chociażby poprzez wykorzystanie nowoczesnej floty transportowej, która emituje mniej szkodliwego CO2. W obecnych czasach nie jest łatwo zaspokoić wymagania konsumentów i zapewnić nieograniczony dostęp do usług transportowych przy jednoczesnej selekcji floty transportowej. Nie zawsze bycie eko musi jednak wiązać się ze zwiększonymi nakładami finansowymi. Nowsza flota samochodowa powinna spalać mniej drogiego obecnie paliwa. Dodatkowo ograniczenie papierowych dokumentów transportowych, oprócz pozytywnego wpływu na środowisko, ma także bezpośredni wpływ na zmniejszenie kosztów.
Jaka przyszłość czeka branże TSL?
Najbliższy czas nie będzie łatwy, ale w logistyce/transporcie rzadko kiedy są spokojne dni. Jak już wspomniałem, w operacjach logistyczno-transportowych przyzwyczailiśmy się do ciągłych zmian, na które zmuszeni jesteśmy szybko reagować, dostosowywać się do nowych realiów. Zwiększony popyt na usługi transportowe jest w naszej perspektywie pozytywnym zjawiskiem, jednak podaż usług jest niestety ograniczana przez deficyt kierowców. Nasi podwykonawcy coraz częściej borykają się z problemem braku rąk do pracy, często dochodzi do sytuacji, że dysponują środkiem transportu, ale niestety nie ma kto auta poprowadzić. Duża część kierowców pochodziła z Ukrainy i na ten moment nie możemy liczyć na ich wsparcie, inni dzięki tzw. pakietowi mobilności mają łatwiejszy dostęp do rynków zagranicznych i tam świadczą swoje usługi. Rzeczywiście najbliższe miesiące, a może i lata nie będą łatwe, ale dla nas będzie to kolejne wyzwanie, któremu bez wątpienia stawimy czoła.
Co najbardziej pomogłoby w rozwiązaniu bieżących problemów transportowych?
Przydałaby się stabilizacja z punktu widzenia geopolitycznego, a także stabilizacja w przepisach - nie tylko transportowych, ale wszystkich, które mają wpływ na prowadzenie biznesu. Im mniej nieoczekiwanych bodźców zewnętrznych dla każdej firmy, tym łatwiej realizować długoterminowe plany rozwoju. Dzięki zachowanej równowadze w gospodarce i legislacji przedsiębiorstwa mogą skupiać się na realizacji własnych celów, pracować nad rozwojem, a nie jak w ostatnich latach reagować na pandemię, lockdowny, Polski Ład czy lawinowe wzrosty cen.
Jakie plany na przyszłość ma Geis?
Przewiduje dalszy rozwój. Od początku funkcjonowania firmy w Polsce notujemy kilkudziesięcioprocentowe wzrosty ilości dostarczanych przesyłek i wierzę, że w kolejnych latach będzie podobnie. Mamy jeszcze wiele do zrobienia.
PAO
PARTNER
ikona lupy />
foto: materiały prasowe