Dyrekcja Air France idzie na ustępstwa wobec żądań strajkujących w sprawie tanich linii lotniczych. Pilotom to nie wystarczy i kontynuują akcję protestacyjną.

Prezes linii Air France Alexander de Juniac zapowiedział zamrożenie planu rozwoju tanich linii Transavia do grudnia tego roku. Inwestycja, oceniana na miliard euro, która miała być według dyrekcji zastrzykiem finansowym stawiającym francuskiego przewoźnika na nogi, jest głównym punktem spornym w konflikcie między pilotami a zarządem przedsiębiorstwa.

Piloci obawiają się pogorszenia warunków pracy, zwiększenia liczby godzin za sterami za te same pieniądze, co teraz, i redukcji etatów. Część związkowców uznała propozycję prezesa de Juniac za prowokację. Dzisiaj w powietrze wzbiły się cztery na dziesięć planowanych samolotów. Jutro, w dziewiątym dniu strajku, niemal połowa połączeń ma być zapewniona. Dyrekcja ocenia straty dotychczasowej akcji protestacyjnej na niemal 150 milionów euro - tyle, ile wynosił zysk Air France-KLM w ubiegłym roku. Piloci, którzy nie strajkują, mówią o groźbach fizycznych i naciskach psychicznych ze strony protestujących związkowców.