Rządowa propozycja zakłada, że do dotychczas planowanych inwestycji wartości 5,2 mld funtów dojdą nowe na sumę 4,2 mld funtów.
"To największa modernizacja naszej sieci kolejowej od czasów wiktoriańskich. Inwestycje sprawią, że podróż będzie szybsza, będzie więcej miejsc, poprawimy dostępność dworców, wzmocnimy sieć transportu towarowego i stworzymy sieć kolei światowej klasy" - oświadczył premier David Cameron stojący na czele konserwatywno-liberalnej koalicji.
Równolegle realizowane mają być już wcześniej ogłoszone wielkie projekty kolejowe: budowany kosztem 15 mld funtów Crossrail, czyli połączenie przecinające Londyn ze wschodu na zachód (do 2018 r.) oraz superszybki pociąg, który połączy północ kraju ze stolicą kosztem 40 mld funtów do roku 2026.
Nowe, ogłoszone w poniedziałek plany obejmują m.in. połączenia między Yorkshire na północnym-wschodzie Anglii z West Midlands w centrum i wybrzeżem na południu; rozwój zelektryfikowanych linii w Walii oraz rozwój połączeń na angielskiej północy: w Manchesterze i Liverpoolu. Ponadto rozbudowane i zmodernizowane mają być dworce w wielkich miastach i na prowincji.
Opozycyjna Partia Pracy wytknęła, że obecny rząd po prostu postanowił wdrożyć - z opóźnieniem - projekt laburzystów z 2009 r.
Rząd zapewnia, że inwestycje nie odbiją się na cenach biletów, czego obawiają się stowarzyszenia konsumentów. Środki mają pochodzić z podwyżek ogłoszonych już przed dwoma laty, a także z oszczędności w codziennej działalności operacyjnej, jakie przyniesie w dłuższym terminie elektryfikacja linii długości 850 mil. Eksploatacja pociągów elektrycznych jest tańsza i bardziej przyjazna środowisku niż spalinowych.
Wielka Brytania jest kolebką transportu kolejowego; w 1825 r. uruchomiono tam pierwszą na świecie linię żelaznej kolei łączącą Stockton z Darlington. W 1830 r. została otwarta pierwsza linia wyłącznie parowa z Liverpool do Manchesteru.