Wyrok TSUE stwierdzający, że wliczanie do opłat za przejazd autostradą kosztów utrzymywania policji drogowej narusza prawo unijne, pozwala dochodzić roszczeń wszystkim korzystającym z niemieckich dróg
Chodzi o orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 28 października 2020 r. (sygn. akt C-321/19; szerzej pisaliśmy o nim na Gazetaprawna.pl). Luksemburski trybunał uznał w nim, że zarządcy niemieckich autostrad federalnych pobierają zawyżone opłaty. Stawki skalkulowano bowiem w sposób niezgodny z dyrektywą 1999/62 w sprawie pobierania opłat za użytkowanie niektórych typów infrastruktury przez pojazdy ciężarowe.
– Choć wyrok zapadł na kanwie sporu z polską firmą transportową, to otwiera drogę do roszczeń o zwrot części pobranego e-myta dla wszystkich przewoźników, zarówno niemieckich, jak i zagranicznych – mówi mec. Martin Pfnür z kancelarii Pfnür Rechtsanwälte, który reprezentował polskiego przedsiębiorcę. – To oznacza, że przewoźnicy, którzy obecnie na drodze sądowej lub pozasądowej dochodzą swoich roszczeń, mogą odzyskać część wniesionych w przeszłości opłat. Natomiast ci, którzy wejdą w spór po wydaniu orzeczenia, będą mogli dochodzić wszystkich nieprzedawnionych roszczeń, czyli za okres ostatnich trzech lat – dodaje Martin Pfnür.
Tylko w latach 2010–2011 suma uiszczonych opłat drogowych wyniosła 5 mld euro, co oznacza, że ok. 200 mln euro pobrano z tytułu funkcjonowania policji drogowej. Jak podaje „Der Spiegel”, przed kryzysem rocznie z tytułu użytkowania niemieckich autostrad trafiało do budżetu 7,5 mld euro, a tym samym do odzyskania jest nawet 300–400 mln euro.
Roszczenia największych firm opiewają w sumie nawet na kilka milionów euro.
– Absolutnie wszyscy moi klienci są zdecydowani dochodzić zwrotu nienależnie pobranych kwot. Jako że TSUE nie ograniczył w żaden sposób możliwości dochodzenia zwrotu części opłat za korzystanie z niemieckich autostrad, należy spodziewać się istnej lawiny wniosków przewoźników z całej Europy – podkreśla Adam Wojnarowski, radca prawny z kancelarii Consulti. – Przestrzegałbym jednak przed nadmiernym optymizmem. Proces zwrotu będzie znacznie wydłużony w czasie. Po części wynikać to będzie ze wspomnianej liczby podmiotów zainteresowanych, po części z sytuacji pandemicznej, ale również z postępowania niemieckich organów administracyjnych, które z pewnością nie będą się śpieszyć z procedowaniem wniosków – tłumaczy prawnik.
Natomiast bezpośrednim skutkiem wyroku powinna być zmiana stawek niemieckiego e-myta.
Polska firma transportowa zakwestionowała sposób kalkulacji opłat, ponieważ z art. 9 dyrektywy 1999/62 wynikało, że co do zasady mają one pokrywać koszty utrzymania infrastruktury. A na te, jak wynika z regulacji unijnych, w szczególności składają się „koszty budowy, utworzenia i utrzymania stanowisk do pobierania opłat za przejazd i innych systemów płatności, bieżące koszty eksploatacji, administrowania i egzekwowania systemu pobierania opłat, opłaty i koszty administracyjne związane z umowami koncesyjnymi oraz koszty zarządzania, administracji i obsługi związane z eksploatacją infrastruktury”.
Choć określenie „w szczególności” oznacza, że nie jest to katalog zamknięty, to przewoźnik stał na stanowisku, że nijak nie można do tej kategorii zaliczyć kosztów funkcjonowania policji autostradowej. Sprawa toczyła się przed niemieckimi sądami administracyjnymi i ostatecznie zaowocowała skierowaniem kilku pytań prejudycjalnych przez Wyższy Sąd Administracyjny Nadrenii Westfalii w Münster.
Dotyczyły one tego, czy w ogóle firmy transportowe zobligowane do uiszczania myta, mogą powoływać się przed sądami krajowymi na przestrzeganie przepisów dyrektywy 1999/62. A jeśli tak, to czy koszty eksploatacji sieci infrastruktury w rozumieniu art. 7 ust. 9 tego aktu mogą obejmować również koszty związane z policją drogową.
Trybunał uznał, po pierwsze, że firmy transportowe jak najbardziej mogą dochodzić swoich roszczeń ze względu na niewłaściwą transpozycję dyrektywy. Natomiast odpowiadając na pytanie drugie, stwierdził, że w tym przypadku do takiego nieprawidłowego wdrożenia prawa unijnego doszło.
Jak podkreślił TSUE, odpowiedzialność za działania policji spoczywa na państwie, które występuje w ramach wykonywania prerogatyw władzy publicznej, a nie w charakterze operatora infrastruktury drogowej. Innymi słowy jest to zadanie własne państwa i nie może być finansowane z opłat za przejazd drogami płatnymi.
Należy spodziewać się lawiny wniosków firm z całej Europy. Proces zwrotu będzie jednak znacznie wydłużony w czasie