Ministerstwo Finansów zapowiada zniesienie stacjonarnego poboru opłat na autostradach także dla samochodów osobowych czy motocykli. Za przejazd zapłacimy za pomocą aplikacji do stałego poboru opłat lub wykupując bilet autostradowy. Cel – upłynnienie ruchu.
Póki co bramki i szlabany znikną na odcinkach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Będą to więc fragmenty A2 z Konina do Strykowa oraz A4 Wrocław-Sośnica.
– Chcemy wykorzystać najnowocześniejsze technologie, bo patrzymy na rozwiązania z punktu widzenia kierowców. Nowy system ma też nikogo nie wykluczać, bo każdy będzie mógł kupić papierowy bilet – zapowiada Tadeusz Kościński, minister finansów.
Za przejazd będzie można zapłacić w dwojaki sposób. Albo kupując jednorazowy bilet autostradowy, albo instalując aplikację mobilną e-Toll (i podpinając do niej kartę płatniczą), która automatycznie ściągnie opłaty za przejechane odcinki dróg płatnych.
– Bilet autostradowy będzie głównie biletem wirtualnym, do którego wykupienia będą potrzebne dwa – trzy kliknięcia na aplikacji mobilnej. Wystarczy wybrać odcinek, datę przejazdu, potwierdzić kwotę i zapłacić. Bilet autostradowy w formie elektronicznej będzie można kupić zarówno za pomocą aplikacji e-Toll, jak i poprzez aplikacje bankowe, dla podróżnych czy służące do nawigacji. Będzie też go można nabyć w formie papierowej na stacjach benzynowych czy w kioskach – tłumaczy Przemysław Koch, pełnomocnik ministra finansów do spraw informatyzacji.
Bilet będzie ważny 48 godzin i na wypadek zmiany planów będzie można go zwrócić przed rozpoczęciem przejazdu.
Jak zapowiada Magdalena Rzeczkowska, szefowa Krajowej Administracji Skarbowej, bezbramkowy pobór opłat za samochodów osobowych ruszy w III kwartale przyszłego roku. Do tego czasu trzeba jeszcze znowelizować przepisy i wprowadzić sankcje za przejazd bez wniesienia opłaty, który dziś skutecznie uniemożliwiają szlabany.
Ministerstwo Finansów nie chce zdradzić wysokości kar. Wiadomo jednak, że sankcje za ten sam czyn będą dwojakiego rodzaju, a odpowiedzialność – uzależniona od sposobu wykrycia naruszenia.
– Jeżeli zostanie wykryte podczas kontroli drogowej, będzie to kara grzywny w postaci mandatu karnego. Jeśli natomiast fakt nieopłacenia przejazdu zostanie zidentyfikowany po analizie obrazu z kamer kontrolnych, wówczas będzie nakładana administracyjna kara pieniężna w bardzo uproszczonym trybie – tłumaczy Dariusz Rostkowski z departamentu zwalczania przestępczości ekonomicznej MF.
Tylko, że w zależności od trybu odpowiedzialności – wykroczeniowej i administracyjnej – adresat sankcji jest inny. Mandat karny będzie nakładany na kierującego, podczas gdy administracyjna kara pieniężna – na właściciela pojazdu. Czy stosowanie różnych reżimów odpowiedzialności za ten sam czyn w zależności od miejsca wykrycia naruszenia prawa jest dopuszczalne?
– Co do zasady takie rozwiązanie nie jest wykluczone. Co więcej, jest ono często stosowane choćby na gruncie przepisów o ochronie środowiska – mówi prof. Robert Zawłocki z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Przedstawiciele MF zapowiadają też, że wysokość kary administracyjnej i mandatu karnego będzie taka sama. Ponadto zapewniają, że nałożenie mandatu karnego na drodze zamknie sprawę i wykluczy wszczęcie procedury administracyjnej, więc nie będzie dochodziło do naruszenia zasady zakazującej podwójnego karania.
Nie przekonuje to jednak prof. Ryszarda Stefańskiego z Uczelni Łazarskiego. – Za ten sam czym zabroniony powinna być nakładana ta sama kara i w takim samym trybie. Choćby dlatego, że w społecznym odczuciu popełnienie wykroczenia jest czynem bardziej poważnym niż delikt administracyjny. Poza tym stosowanie różnych trybów do tego samego czynu zdaje się być podyktowane tylko i wyłącznie wygodą organu nakładającego sankcję – mówi prof. Stefański.
Wcześniej, bo od I kwartału, nowe rozwiązania dotyczące poboru opłat (oparte na systemie GPS, a nie technologii radiowej) będą dostępne dla samochodów ciężarowych.