Kapsch zaprotestował w Krajowej Izbie Odwoławczej przeciw unieważnieniu przetargu na tzw. videotolling, który miał usprawnić przejazd płatnymi drogami.
Urzędnikom od lat nie udaje się zlikwidować przestarzałego systemu płacenia za przejazd na autostradach. Główny Inspektorat Transportu Drogowego na początku 2020 r. zapowiedział jednak ułatwienia na państwowych odcinkach – na A2 od Konina do Strykowa i na A4 od Wrocławia do Gliwic. W ciągu pół roku miał tam zostać uruchomiony tzw. videotolling. Polega on na automatycznym sczytywaniu tablic rejestracyjnych przy wjeździe na płatny odcinek, a potem przy zjeździe i naliczaniu opłat, które dzięki aplikacji na telefon mogą być ściągane z konta kierowcy.
Od ponad roku to rozwiązanie działa na dwóch odcinkach koncesyjnych – na A1 od Torunia do Gdańska i na A4 z Krakowa do Katowic. Kierowcy nadal muszą się na moment zatrzymać przed szlabanem, by kamera odczytała numery, ale trwa to znacznie krócej niż pobieranie biletu, a potem tradycyjne płacenie w budce. Operator autostrady A1 firma GTC informuje, że do tego rozwiązania przekonuje się coraz więcej kierowców. W wakacje 18 proc. transakcji za przejazd odbywało się za pośrednictwem nowego systemu. Dzięki temu zwiększyła się przepustowość na bramkach. Liczba pojazdów obsłużonych w punkcie poboru opłat Rusocin, przy wjeździe do Trójmiasta zwiększyła się z 1,7 do ponad 2 tys. na godzinę.
Videotollingu na państwowych odcinkach autostrad jednak nie będzie. Od Inspekcji Transportu Drogowego pobieranie opłat przejęła w wakacje Krajowa Administracja Skarbowa, a ta na początku września poinformowała, że przetarg na system zostaje unieważniony.
W uzasadnieniu podano m.in, że szef KAS został zobowiązany do wdrożenia nowego systemu poboru opłat dla ciężarówek w oparciu o technologię pozycjonowania satelitarnego i dlatego warto to rozszerzyć także na auta osobowe. „Budowa osobnego systemu informatycznego, tylko dla dwóch odcinków autostrad obsługujących jedynie część podróżnych, którzy zdecydują się korzystać z videotollingu, jest niezasadna” – uzasadniał Przemysław Koch, pełnomocnik ministra finansów ds. informatyzacji. Dodał, że wdrożenie videotollingu ograniczyłoby, ale nie rozwiązałoby problemu korków przed bramkami.
KAS chce zaś likwidacji bramek. W listopadzie 2021 r. upływa umowa na ich obsługę na A2 z Konina do Strykowa i A4 z Wrocławia do Gliwic. Urzędnicy liczą, że pod koniec 2021 r. na tych odcinkach nie trzeba będzie zatrzymywać się przed szlabanami. Kierowcy będą mieli wówczas dwie możliwości opłacenia przejazdu – na podstawie danych z pozycjonowania satelitarnego w powiązaniu z aplikacją mobilną lub kupując bilet autostradowy (np. w terminalach na stacjach benzynowych czy przez aplikację mobilną). KAS chce, by docelowo wspólny system objął też odcinki koncesyjne.
Tymczasem wobec decyzji KAS zaprotestował właśnie jeden z uczestników przetargu na videotolling – austriacka firma Kapsch. Po wyeliminowaniu najtańszej oferty była ona najbliżej zdobycia zamówienia (z ceną 36,8 mln zł). Kapsch w proteście do Krajowej Izby Odwoławczej podważa uzasadnienie unieważnienia. Wnosi o kontynuowanie postępowania.
– Po pierwsze, nie ma na świecie autostrady, na której opłaty od kierowców aut osobowych byłyby pobierane w systemie satelitarnym. Nawet Chińczycy nie pozwalają sobie na taką inwigilację – mówi Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch. – Po drugie, po wprowadzeniu videotollingu, byłaby szansa na ujednolicenie systemu opłat. Nierealne są zapowiedzi mówiące o tym, że na odcinkach koncesyjnych uda się szybko zlikwidować szlabany. Do wygaśnięcia koncesji, czyli jeszcze przez kilkanaście lat, firmy muszą mieć gwarancję, że każdy kierowca zapłaci za przejazd – dodaje. Przyznaje, że Kapsch był najbliżej wygranej, ale jak zaznacza, system wykorzystywałby aplikację polskiej firmy Blue Media.
Na werdykt KIO w tej sprawie zapewne trzeba będzie poczekać kilka tygodni.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR przyznaje, że unieważnienie przetargu było dla niego zaskoczeniem. Nie przyjmuje argumentu, że nie opłaca się tworzyć systemu tylko dla dwóch odcinków. – Wciąż jest wiele fragmentów państwowych autostrad, które są darmowe. Videotolling powinien być o nie rozszerzany. Przy spadających dochodach państwa każdy pieniądz się liczy. Tu nie powinno być dziur. System mógłby zostać wprowadzony szybko – mówi Furgalski. Powątpiewa też, że w 2021 r. uda się wprowadzić system satelitarny, a system biletów autostradowych może być jego zdaniem nieszczelny.