Milczarski tuż przed inauguracyjnym lotem polskiego przewoźnika powiedział dziennikarzom, że rejs z Warszawy do Miasta Aniołów to "najdłuższy lot" w siatce połączeń spółki. "Ale mamy nadzieję, że nie na długo, ponieważ naszą aspiracją i ambicją jest rozwój kolejnych tego typu połączeń" - stwierdził.
Rejsy z Lotniska Chopina do Los Angeles obsługiwane są Boeingami 787 Dreamliner, które na pokład mogą zabrać 252 pasażerów. Połączenie to jest czwartą trasą LOT-u do Ameryki Północnej, po Chicago, Nowym Jorku i Toronto. W kwietniu ruszyć ma też połączenie do Newark, a w lipcu - z Krakowa do Chicago.
Uczestniczący w konferencji dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze (PPL) Mariusz Szpikowski powiedział, że otwarcie kolejnego dalekodystansowego połączenia przez LOT oznacza, że Polska powraca na główne światowe szlaki lotnicze.
PLL LOT to jedyna linia lotnicza w Europie Środkowej, która będzie oferować bezpośrednie loty do Kalifornii. Rejsy będą realizowane w poniedziałki, wtorki, piątki i soboty. LOT ze stołecznego Lotniska Chopina do Los Angeles International Airport potrwa blisko 13 godzin, a rejs powrotny - 11,5 h.
Zgodnie ze strategią, przewoźnik chce stać się linią pierwszego wyboru nie tylko dla pasażerów podróżujących z Polski, ale również innych krajów w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Na początku marca prezes PLL LOT poinformował, że za 2016 r. spółka może uzyskać wynik netto przekraczający 300 mln zł. Zastrzegł, że to szacunki, a wynik jest przed audytem. Zysk z działalności podstawowej, czyli przewozu pasażerów, sięgnie 180-200 mln zł. W ubiegłym roku na pokładach swoich samolotów LOT przewiózł ponad 5,5 mln pasażerów.
Udziałowcami PLL LOT są: Skarb Państwa (99,82 proc. akcji), TFS Silesia (0,144 proc. akcji) oraz pracownicy (0,036 proc. akcji).