W ostatniej rundzie aukcji oferty wzrosły o 1,06 mld zł w porównaniu z ubiegłym piątkiem i wyniosły ostatecznie 9,23 mld zł. Wartość bloków w bardziej wartościowej częstotliwości 800 MHz wzrosła do 8,6 mld zł, a mniej pożądane przez operatorów bloki 2600 MHz wyceniono ostatecznie na łącznie 610,9 mln zł. Ceny wywoławcze pojedynczego bloku w paśmie 800 MHz i 2600 MHz wynosiły odpowiednio 250 mln zł i 25 mln zł. Na starcie były zatem łącznie warte 1,6 mld zł. Budżet na 2015 rok zakładał natomiast wpływy z aukcji na poziomie 1,8 mld zł.
Marcin Gruszka, rzecznik operatora Play, podał w czwartek na blogu, że jego firma wygrała w postępowania jeden blok częstotliwości 800 MHz i cztery częstotliwości 2600 MHz. Przedstawiciele Orange Polska i T-Mobile Polska poinformowali PAP, że swoje komunikaty opublikują po podaniu przez UKE ostatecznych wyników postępowania, w których regulator ujawni szczegóły rozstrzygnięć.
Jak powiedziała PAP prezes UKE Magdalena Gaj na formalne wyniki aukcji trzeba będzie jednak jeszcze poczekać.
"Musimy dokonać ogłoszenia wyników aukcji - czyli listy podmiotów wyłonionych w jej efekcie - zgodnie z Prawem telekomunikacyjnym, rozporządzeniem MAC i dokumentacją aukcyjną. Oznacza to, że komisja musi podjąć kilka uchwał i sporządzić protokoły, które muszą zawierać np. opisy każdej rundy aukcyjnej, a było ich 513. Musi to być zrobione z najwyższą starannością" - podkreśliła Gaj.
W aukcji UKE od lutego brały udział Orange Polska, Polkomtel, T-Mobile Polska, Play, Emitel oraz NetNet (spółka syna Heronima Ruty, współpracownika Zygmunta Solorza-Żaka). Każdy z operatorów mógł kupić w wyniku postępowania maksymalnie dwa bloki częstotliwości 800 MHz i cztery bloki w paśmie 2,6 GHz.
24 września minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki podpisał rozporządzenie, które zmieniło zasady aukcji LTE. Halicki zaproponował dodanie mechanizmu zakończenia aukcji w przypadku braku rozstrzygnięcia po 115 dniach aukcyjnych. W takiej sytuacji w następnym dniu aukcyjnym przeprowadza się jeszcze jedną rundę, która kończy proces. W ostatniej rundzie każdy z uczestników mógł złożyć tylko jedną ofertę.
Część operatorów w reakcji na tę propozycję skierowali listy do najwyższych władz państwowych, wskazując, że rozporządzenie MAC może być niezgodne z polskim prawem. Jeden z właścicieli P4 zagroził polskiemu rządowi międzynarodowym arbitrażem.