Miroslav Rakowski, prezes T-Mobile: na obecnych warunkach aukcja LTE nie zakończy się sukcesem.

Urząd Komunikacji Elektronicznej zmienił na waszą niekorzyść warunki aukcji częstotliwości przeznaczonych na LTE. Nowy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział, że UOKiK jeszcze raz zbada, czy T-Mobile i Orange legalnie współdzielą pasma. Wygląda na to, że szczęście się od Was odwróciło.

Czytałem zawiadomienie o wszczęciu postępowania przez UOKiK. To nie dotyczy tylko współpracy między T-Mobile i Orange, ale całego rynku telekomunikacyjnego. Urząd w ten sam sposób przeanalizuje współpracę pozostałych operatorów i zobaczy, czy tam się nie dzieje coś złego. To jest bardzo dobra wiadomość dla rynku telekomunikacyjnego.

A co może się dziać złego na rynku?

Nie wiem, może są jakieś inne powiązania pozostałych operatorów. Dowiemy się, jak UOKiK zbada cały rynek.

Czyli postępowanie UOKiK to nie jest problem?

Nie. Sami wnioskowaliśmy w 2012 r., aby UOKiK przeprowadził takie badanie.

Była prezes UKE Anna Streżyńska powiedziała niedawno, że Networks! robi znacznie więcej niż to, na co ona się zgodziła.

Anna Streżyńska sama skierowała do prezesa UOKiK pismo, w którym jasno oceniła, że współdzielenie z Orange w ramach Networks! obecnych i przyszłych zasobów częstotliwości w żaden sposób nie zakłóca konkurencji. Co więcej, jej zdaniem taka współpraca pozytywnie wpłynie na konkurencję i przyniesie korzyści klientom.

Jak ocenia pan zmianę warunków aukcji i dopuszczenie grupy Zygmunta Solorza-Żaka do licytowania większej części pasma?

Jeśli aukcja odbędzie się na tych warunkach, to mam poważne wątpliwości, czy zakończy się sukcesem. I czy w ogóle się zakończy. Stracą na tym głównie klienci, a zadowolony może być ktoś, kto nie jest zainteresowany budową konkurencyjnych sieci LTE. Może to sprzyjać zachowaniom niekoniecznie wspierającym konkurencję. Prezes UKE powinna wsłuchać się we wszystkie głosy z rynku.

Dlaczego aukcja nie zakończy się powodzeniem?

Przy obecnych warunkach ktoś może podbijać cenę, żeby przelicytować wszystkich, a potem się wycofać. Można też w nieskończoność odwoływać się, kierować skargi do sądów etc. Wtedy aukcja będzie zablokowana. Dzisiaj każdy może zmontować jakikolwiek wehikuł – podmiot, który wpłaci kilka milionów złotych wadium i będzie licytować bez końca. Tak było w Czechach. Cena bloku częstotliwości osiągnęła poziom 20 mld koron, po kilku miesiącach aukcja została przerwana i wszystko trzeba było powtarzać. Po zmianie warunków częstotliwości sprzedano za normalną cenę.

Jakie są w tej chwili możliwe scenariusze wydarzeń?

Są dwa. Albo zostaną przeprowadzone jeszcze jedne konsultacje, albo aukcja odbędzie się na tych warunkach, które w tej chwili ogłoszono. Jednak to nie doprowadzi do niczego dobrego. Rynek sobie bez tych częstotliwości poradzi, ale klientom trudno będzie zrozumieć, dlaczego tak długo trwa budowanie konkurencji i poprawianie zasięgu sieci LTE.

Co należy zrobić, aby tak się nie stało?

Po pierwsze, trzeba wyeliminować licytowanie częstotliwości przez fikcyjne podmioty oraz przywrócić możliwość współdzielenia pasma. Jeśli po aukcji operatorzy nie będą mogli złożyć pasma 20 MHz, to nie będzie możliwości konkurowania z siecią Polkomtelu utworzoną na częstotliwości 1800 MHz. To będzie bardzo duży problem dla całego rynku, a zwłaszcza dla klientów.