Dzięki telepracy wiele firm jest w stanie funkcjonować w warunkach epidemii. Wzrosło znaczenie przestrzegania zasad cyberbezpieczeństwa.
Ograniczenia mające zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa z dnia na dzień zwiększyły zapotrzebowanie na telepracę. Tym bardziej że specustawa w sprawie COVID-19 uprawnia pracodawców do zlecania pracownikom wykonywania ich obowiązków zdalnie, z domu.
Przed epidemią z takiej formy pracy – jak podaje Instytut Badań Strukturalnych, opierając się na wyliczeniach na podstawie danych z European Working Conditions Survey z 2015 r. − przez kilka dni w miesiącu lub częściej korzystało w Polsce tylko 16 proc. zatrudnionych. Dziś trudno oszacować wymuszony koniecznością wzrost popularności telepracy. Firma Antal zajmująca się rekrutacją i doradztwem personalnym podaje, że w branżach, które mają możliwość przestawienia się na tryb zdalny, jest zatrudnione ok. 2,5 mln osób. − Sama obecność pracownika w biurze nie jest gwarancją jego skuteczności. Z badań VMware wynika, że znacznie ważniejszy jest swobodny dostęp do technologii i narzędzi służących do wykonywania naszych obowiązków. Gdzie to robimy, jest sprawą drugorzędną − przekonuje Stanisław Bochnak, strateg biznesowy w VMware Polska, firmie tworzącej oprogramowanie.
W ostatnich dniach branża IT odnotowuje większe zapotrzebowanie na rozwiązania ułatwiające zorganizowanie pracy zdalnej. Na przykład firma Senetic, dostarczająca rozwiązania informatyczne dla przedsiębiorstw i instytucji publicznych, w końcu minionego tygodnia zarejestrowała z ich strony 90-proc. wzrost liczby zapytań.
Ubocznym skutkiem rosnącej popularności telepracy jest większa podatność firm na cyberataki. − Dobrym rozwiązaniem są tzw. platformy cyfrowego środowiska pracy – uważa Stanisław Bochnak. − Wbudowane w nie mechanizmy bezpieczeństwa sprawiają, że walka z cyberzagrożeniami staje się znacznie prostsza. Dzięki nim organizacje są w stanie wykrywać zagrożenia, jeszcze zanim dojdzie do potencjalnego ataku. Specjaliści IT mają z kolei wgląd w to, co się akurat dzieje, np. ze środowiskiem danego pracownika, i w razie zagrożenia mogą zareagować – podkreśla.
Profilaktyczne przebywanie w domach to nie tylko telepraca, ale też większe zapotrzebowanie na rozrywkę online. Obie tendencje stanowią zaś wyzwanie dla dostawców internetu. − Widzimy niewielki wzrost w ilości przesyłania danych przez klientów, ale bez negatywnego wpływu na jakość czy dostępność usług – stwierdza Konrad Mróz z T-Mobile. Operatorzy telekomunikacyjni zgodnie deklarują, że są technologicznie przygotowani do wzrostu transferu danych. − Nie spodziewamy się problemów z obciążeniem sieci, która jest przygotowana na sytuacje związane z przesyłaniem większego wolumenu ruchu – zapewnia rzecznik Orange Wojciech Jabczyński. A Krzysztof Sylwerski z Play dodaje, że niezależnie od wymuszonej epidemią zmiany stylu życia zapotrzebowanie na transmisję danych od dawna stale rośnie. − Analizujemy to na bieżąco i uwzględniamy to przy naszych inwestycjach w rozbudowę i modernizację naszej infrastruktury – informuje Sylwerski.
Orange powiększył już pakiety internetu mobilnego dla klientów indywidualnych o 10 GB. − Wprowadzamy też bezpłatne dostawy zamówień składanych przez internet oraz infolinię – dodaje Jabczyński. Ten operator, Play i Cyfrowy Polsat (do którego należy Plus) odkodowali też część kanałów premium w swoich ofertach telewizyjnych.
Żaden telekom nie boryka się na razie z problemem magazynów oczyszczonych ze smartfonów i innych urządzeń. − Widzimy wpływ koronawirusa na dostawy sprzętu – przyznaje rzecznik Orange. − Staraliśmy się to przewidzieć i mamy zapasy – zaznacza.
Biorąc pod uwagę z jednej strony większy ruch w sieci, a z drugiej możliwe zakłócenie łańcucha dostaw – jaki wpływ koronawirusa na swoje wyniki przewidują spółki telekomunikacyjne? − Jeżeli chodzi o finanse, to sytuacja jest na tyle wyjątkowa i dynamiczna, iż próba kwantyfikowania jej wpływu na nasze wyniki byłaby dziś czystą spekulacją. A tego unikamy. Wierzę, że nasz zdywersyfikowany model biznesowy, oparty głównie na subskrypcjach, wykaże się odpornością na czynniki zewnętrzne – odpowiada Katarzyna Ostap-Tomann, członek zarządu ds. finansowych w spółkach Cyfrowy Polsat i Polkomtel.
Wraz ze wzrostem popularności telepracy rośnie cyberzagrożenie