- W historii naszej firmy nie było żadnego przypadku, kiedy bezpieczeństwo naszej sieci byłoby narażone na cyberatki. Nigdy nie naraziliśmy naszych klientów czy operatorów sieci na niebezpieczeństwo. – mówi Wiceprezes Huawei w Regionie Europy Środkowo-Wschodniej i krajach nordyckich Radosław Kędzia.
- Bezpieczeństwo sieci 5G ma kilka aspektów. Po pierwsze: urządzenia, które dostarczają serwis urządzeniom przewodowym i bezprzewodowym są bezpieczne z punktu widzenia ich użytkowania, to znaczy, że nie ma możliwości, by jakiekolwiek informacje były z nich wyjęte, czy przekłamane. Za to są odpowiedzialne standardy 3GPP, w którym moja firma uczestniczy.
Po drugie informacje muszą pozostać zabezpieczone nie tylko ze względu na możliwość ataku albo włamu do systemu ale również właściciele tych informacji, operatorzy muszą zapewnić że użytkownicy czują się bezpieczni i ich informacje nie zostaną przekazane osobom trzecim – mówi Kędzia.
A co zatem z wątpliwościami wobec Huawei, że bezpieczeństwo w nowej sieci nie będzie zapewnione? Wicedyrektor wyjaśnia, że oskarżenia wobec firmy są bezpodstawne.
- Rozumiejąc presję, która wywodzi się nie z technologicznych aspektów, stworzyliśmy kilka centrów cyberbezpieczeństwa (w Wielkiej Brytanii, Niemczech i w Belgii) w których nasze kody źródłowe są analizowane pod kątem cyberbezpieczeństwa. Ani Anglicy, ani Niemcy nie mają podstaw, by nas wykluczyć z konstrukcji sieci – mówi Kędzia.
Wicedyrektor dodaje, że przez 15 lat działając na Polskim rynku dostarczaliśmy urządzenia, z którymi nie było problemu. - Nasi klienci są zadowoleni z naszych urządzeń sieciowych. Jesteśmy otwarci na współpracę, nie mamy nic do ukrycia i bardzo chętnie możemy to udowodnić – mówi Kędzia.
Więcej w rozmowie: