Lokalni włodarze uważają, że to dobre narzędzie porównawcze, które nie wzbudza jednak zainteresowania mieszkańców. W przyszłym roku procedurę przyjęcia raportu mogą utrudnić przełożone na wiosnę wybory.

Dziś mija termin na przedstawienie przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) radzie raportu o stanie gminy. Lokalne władze po raz piąty podsumowują zeszłoroczną działalność, ubiegając się o wotum zaufania podczas sesji absolutoryjnej. W przypadku jego nieuzyskania w dwóch kolejnych latach rada gminy może podjąć uchwałę w sprawie odwołania wójta (patrz: infografika). Chociaż ustawodawca w procedurze oceny działalności włodarza przewidział udział mieszkańców, to jednak w wielu przypadkach nie są oni zainteresowani wzięciem udziału w debacie podczas sesji. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzanych przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska, z których wynika, że tylko w 7 proc. gmin mieszkańcy mieli znaczący wpływ na treść raportu za 2020 r. Choć już dziś przygotowanie raportu i procedura jego przyjęcia bywa narzędziem rozgrywek politycznych, w przyszłym roku taka tendencja może się nasilić, ponieważ kadencja JST została przedłużona do 30 kwietnia.

Raport głównie dla władz

Obowiązek sporządzenia corocznego raportu wynika z art. 28aa ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 40), który – poza ogólnymi wytycznymi – nie określa, co konkretnie powinno się w nim znaleźć. Może to zrobić rada gminy. Wójtowie widzą w raporcie dobre narzędzie porównawcze, które może uchwycić specyfikę danej gminy i jest przydatne do pracy w trakcie kadencji. – Porównujemy chociażby kwestie demograficzne. Tu mamy niepokojące sygnały, widać tendencję spadkową. Drugi element to finanse samorządowe. Jest problem z udziałem w PIT – nasz udział na rok 2023 jest na poziomie sprzed reformy. Porównujemy też jakość życia mieszkańców. W raporcie pojawiają się też kwestie niesystemowe, które warunkują realizację naszych zadań. Ostatnio mieliśmy pandemię, a teraz wojnę i wszelkie komplikacje z tym związane – inflację, uchodźców – tłumaczy Waldemar Nalazek, wójt gminy Osiecznica (woj. dolnośląskie). – To pozytywne narzędzie, bo można w jednym miejscu znaleźć wszystkie działania samorządu – dodaje Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic (woj. małopolskie). Chociaż samorządowcy podkreślają, że w małych ojczyznach starają się stronić od polityki, to jednak problemy z uzyskaniem wotum zaufania mają głównie ci włodarze, którzy również na co dzień nie mogą liczyć na przychylność rady. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby zablokowanie kandydatury na wójta, burmistrza, prezydenta miasta z jego zapleczem politycznym – uważa Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.

Władze samorządowe nie ukrywają, że mieszkańcy rzadko angażują się w debatę nad raportem i w jego ocenę. Z ankiet przesłanych Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska z 1865 gmin wynika, że największy wpływ na treść raportów mają wójtowie (81 proc.) i urzędnicy, którym zlecane jest jego przygotowanie (92 proc.). – Raport jest publikowany na stronach, mieszkańcy mogą go przeczytać, ale jeśli chodzi o udział w debacie, to do tej pory nie było zainteresowania – podsumowuje ostatnie pięć lat Waldemar Nalazek. Podobnie jest w Proszowicach. – Wygląda to bardzo słabo. Nie ma chętnych do dyskusji nad liczbami, nad faktami – mówi Grzegorz Cichy. Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich uważa, że to tylko jeden ze znaków kryzysu społeczeństwa obywatelskiego, z jakim mamy dziś w Polsce do czynienia. – Są okręgi, w których nie ma ani jednego chętnego do startu w wyborach. Mamy teraz trudny czas, podziały, które się pojawiają, nie sprzyjają budowie społeczeństwa obywatelskiego – wskazuje samorządowiec. – Nie oceniałbym tego centralnie, bo jest to adresowane do lokalnych społeczności. Jeśli miejscowi uważają, że jest im z tym dobrze, to niekoniecznie powinniśmy na nich wskazywać i rozdzierać szaty, że potrzebna jest ta aktywność – uważa z kolei Leszek Świętalski.

Niepewny przyszły rok

Raport o stanie gminy może stać się w większym stopniu narzędziem politycznym w przyszłym roku. Wszystko przez to, że kadencja władz samorządowych została przedłużona do 30 kwietnia 2024 r. i wybory samorządowe odbędą się wiosną. Sytuacja skomplikuje się w szczególności, jeśli dojdzie do zmiany wójta lub do dużych przetasowań w radzie. – Pojawia się pytanie, kto ma uzyskać wotum zaufania i absolutorium. Przyjdzie nowy człowiek na stanowisko i od razu będzie można poczęstować go negatywnym głosowaniem – zauważa Waldemar Nalazek. Można też wyobrazić sobie sytuację, w której wójt, mający przychylność rady, będzie chciał wykorzystać prezentację raportu w kampanii. Włodarzom niemającym takiego komfortu może z kolei zależeć na pozostawieniu przygotowania raportu ewentualnemu następcy. Zgodnie z ustawą z 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1634 ze zm.) uchwała o absolutorium powinna zostać przyjęta do 30 czerwca.

Mateusz Karciarz z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy zwraca uwagę, że raport jest podsumowaniem działalności organu, więc zmiana piastuna funkcji publicznej nie powinna wpływać na jego treść i całą procedurę, ale trzeba mieć świadomość, że to tylko model, zależny od czynników politycznych. – Do tych przepisów musimy podchodzić funkcjonalnie. Do rozważenia jest, czy nie zakończyć całej procedury absolutoryjnej wraz z raportem za rok 2023 przed końcem bieżącej kadencji – podkreśla prawnik. ©℗

Tak wójt zdaje raport / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe