Strona samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego uważa, że propozycja dołączenia Związku Samorządów Polskich do komisji jest motywowana politycznie i zakłóci wypracowywanie wspólnego stanowiska przez JST.

W KWRiST zasiada dziś po 12 przedstawicieli strony rządowej i samorządowej. Ta druga reprezentowana jest przez sześć ogólnopolskich organizacji występujących w imieniu poszczególnych rodzajów samorządów: gmin, powiatów i województw. Prezydium sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej (STR) w przedstawionym projekcie nowelizacji ustawy o Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego oraz o przedstawicielach Rzeczypospolitej Polskiej w Komitecie Regionów Unii Europejskiej proponuje dołączenie do KWRiST po dwóch przedstawicieli ze Związku Samorządów Polskich (reprezentującego wszystkie kategorie JST, dalej: ZSP) oraz Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych (reprezentującego regionalne organizacje samorządowe, dalej: OPOS). Skład miałby być również uzupełniony o czterech kolejnych przedstawicieli rządu.

Polityka wokół komisji

Samorządowcy z KWRiST wskazują na powiązania ZSP z partią rządzącą (związek jednoznacznie poparł np. przełożenie wyborów samorządowych, czemu sprzeciwiały się główne ogólnopolskie organizacje) i uważają, że dołączenie tej organizacji zdestabilizuje prace komisji.

– To haniebny projekt. Nie chcemy polityki w KWRiST. To nie to grono. Przez lata się przed tym broniliśmy – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Podczas czwartkowego posiedzenia STR zarzuty te odpierał Remigiusz Górniak, wiceszef ZSP. – Nie reprezentujemy interesów żadnej partii politycznej. Jestem wiceprezesem ZSP, nie należę do żadnej partii i nigdy nie należałem – mówił. Samorządowcy w prywatnych rozmowach jednak wprost nazywają ZSP „pisowską organizacją” i obawiają się, że pierwszym krokiem będzie destabilizacja prac komisji, a drugim być może jej przejęcie. – Jeśli PiS przegra, to będą mieli swoich ludzi w KWRiST, a jeśli zdobędzie trzecią kadencję, to tak zmienią skład, że komisja będzie zawsze popierała rząd – słyszymy. Z kolei przedstawiciele ZSP uważają, że obecni członkowie komisji chcą jej zabetonowania. – Jeżeli głos 200 JST ma zaburzać pracę, to pytam, czy żyjemy w demokratycznym państwie prawa, czy w sekcie – grzmiał Remigiusz Górniak podczas posiedzenia STR.

Do formalnego udziału w pracach KWRiST nie pali się natomiast OPOS, który uważa, że jakiekolwiek zmiany w komisji powinny być ewentualnie dyskutowane z myślą o nowej kadencji samorządowej. Proponowana nowelizacja ma natomiast wejść w życie 14 dni od dnia ogłoszenia, a dwie nowe organizacje mają wyznaczyć swoich przedstawicieli w ciągu miesiąca. „W naszym odczuciu status OPOS-u jako obserwatora w żadnym wypadku nie był przeszkodą w formułowaniu naszych opinii i stanowisk w pracach komisji, co więcej, wydawał się być optymalnym z punktu widzenia naszych oczekiwań i możliwości” – czytamy w stanowisku organizacji. Samorządowcy nie mają wątpliwości, że OPOS trafił do ustawy jako „listek figowy”, a gra toczy się głównie o rolę ZSP. W przypadku OPOS-u wątpliwości budzi również to, że nie ma on sformalizowanej struktury, a więc nie jest organizacją, o której mowa w ustawie o KWRiST. – W mojej ocenie jest to błąd merytoryczny. OPOS-u nie ma, OPOS nie jest bytem prawnym, nie posiada osobowości prawnej. OPOS jest formą współpracy – ocenia Maciej Kiełbus, partner w kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners w Poznaniu.

Pomysł na KWRiST był inny

Samorządowcy, którzy są przeciwni zmianom, zwracają uwagę, że przyjęcie do komisji dwóch organizacji reprezentujących różne typy JST zdezorganizuje wypracowywanie wspólnego stanowiska – najpierw poszczególnych rodzajów samorządów, a następnie całej strony samorządowej. Lokalni włodarze przekonują, że dzisiejsza konstrukcja KWRiST zapobiega powstaniu ewentualnego dwugłosu w ramach poszczególnych rodzajów JST, a najwyraźniej do tego chcą doprowadzić rządzący. – Chodzi o sytuację, w której wprowadzenie dwóch organizacji pod koniec kadencji parlamentarnej spowoduje na tyle duże zamieszanie w pracach KWRiST, żeby utrudnić wyrażanie stanowiska odnośnie potencjalnie kontrowersyjnych rozwiązań, jakie mogą się pojawić – ocenił podczas STR Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich. ZSP uważa natomiast, że to podejście należy zmienić i traktować samorząd jako całość. – Chcemy zacząć rozmawiać o samorządzie jak o całości, jako o wspólnym organizmie, który tworzy dobrobyt naszego kraju – mówił Remigiusz Górniak i pytał, czym różni się np. interes województwa od gminy. Te różnice objawiają się jednak wielokrotnie, chociażby podczas dyskusji samorządowców o podziale rządowych subwencji.

Samorządowcy są zdania, że aktualny skład KWRiST, opierający się o reprezentatywne dla danych typów samorządów organizacje, ułatwia dojście do porozumienia. – Teraz mamy jasną, klarowną reprezentację, począwszy do najmniejszych gmin wiejskich, poprzez miasteczka, miasta, powiaty, województwa i metropolie. Każda organizacja reprezentuje określony typ samorządu. Inne problemy mają mieszkańcy wsi z Lubelskiego, inne mieszkańcy Proszowic – podsumowuje Grzegorz Cichy z Unii Miasteczek Polskich. ©℗

ikona lupy />
Przedstawiciele strony samorządowej w KWRiST / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe