Wprawdzie wskazanie powiatu w Atlasie Nienawiści narusza jego dobre imię, ale nie ma charakteru bezprawnego, bo granice dopuszczalnej krytyki w stosunku do organów władzy publicznej są dalej przesunięte niż w przypadku osób fizycznych.

Tak orzekł Sąd Apelacyjny (SA) w Białymstoku, który rozpatrywał sprawę dotyczącą Atlasu Nienawiści. Chodzi o stronę internetową, na której jej autorzy opublikowali inter aktywną mapę Polski z zaznaczonymi samorządami, w których zostały przyjęte uchwały ich zdaniem dyskryminujące osoby LGBT. Wśród nich znalazł się m.in. powiat przasnyski, którego radni w czerwcu 2019 r. podjęli uchwałę o Samorządowej Karcie Praw Rodzin (SKPR). Samorząd został uwzględniony w Atlasie Nienawiści, bo – jak wskazywali aktywiści – zawarta w niej definicja rodziny została tak sformułowana, że nie obejmuje tych tworzonych przez pary jednopłciowe. Jednak zdaniem powiatu nie powinien on znaleźć się na stronie atlasu, bo SKPR, w przeciwieństwie do tzw. uchwał anty-LGBT, nie zawiera określeń, które naruszałyby prawa osób nieheteronormatywnych. Umieszczenie na tej stronie uznał zaś za działanie pogarszające wizerunek powiatu i podważające jego wiarygodność.

Dlatego powiat wytoczył powództwo przeciwko aktywistom i zarzucił im naruszenie art. 24 kodeksu cywilnego, czyli godzenie w dobra osobiste samorządu. Powiat domagał się przy tym m.in. pisemnych przeprosin (wysłanych również do zagranicznych agencji prasowych) oraz tego, aby autorzy Atlasu Nienawiści zorganizowali konferencję prasową w Warszawie oraz przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Brukseli oraz wpłacili 20 tys. zł na rzecz jednego z lokalnych stowarzyszeń.

Sąd Okręgowy (SO) w Ostrołęce w wyroku z 29 grudnia 2021 r. (sygn. akt I C 1091/20) oddalił powództwo w całości. Stwierdził, że wprawdzie aktywiści swoim zachowaniem naruszyli dobra osobiste powiatu, ale nie miało to charakteru bezprawnego, bo jego umieszczenie w Atlasie Nienawiści było powodowane ważnym interesem publicznym i społecznym. Sąd powoływał się również na prawo do wyrażania krytyki oraz prawo obywatela do bycia poinformowanym.

Samorząd od tego wyroku złożył apelację, w której domagał się jego zmiany lub ewentualnie jego uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd I instancji. Jednak SA w Białymstoku oddalił powództwo, przyznając rację SO w Ostrołęce. Podkreślił przy tym – powołując się na orzecznictwo polskie i europejskie – że zakres przedmiotowy ochrony dóbr osobistych podmiotów publicznych jest ograniczony.

– Prawo do krytyki władz publicznych jest dopuszczalne, gdy nie jest spowodowane złą wolą, a jego celem nie jest dokuczenie lub ich poniżenie – wyjaśniał sędzia Krzysztof Chojnowski z SA w Białymstoku.

Dodał, że materiał dowodowy w sprawie nie potwierdza, aby takie były pobudki działania twórców Atlasu Nienawiści, bo umieszczenie w nim powiatu przasnyskiego było spowodowane wyłącznie negatywną oceną podjętej uchwały. Podkreślił, że w Polsce od lat toczy się spór na temat praw osób określanych jako LGBT i zarówno powstanie Atlasu Nienawiści, jak i podjęta przez powiat przasnyski uchwała mogą być uznane za zajęcie w nim stanowiska.

– Dlatego umieszczenie samorządu w Atlasie Nienawiści mimo swej ostrości mieści się w ramach debaty publicznej, a to wyklucza, że zaistniała przesłanka bezprawności, skutkująca zastosowaniem środków ochrony dóbr osobistych przewidzianych w kodeksie cywilnym – wskazał Krzysztof Chojnowski.

Co istotne, powiat przasnyski nie jest jedynym, który wystąpił na drogę sądową przeciwko twórcom Atlasu Nienawiści. Zrobiły to też m.in. powiaty opoczyński, tarnowski i łowicki. Natomiast wyrok SA w Białymstoku jest pierwszym do tej pory, który zapadł w II instancji. ©℗