Nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych otrzymały osoby, które udzieliły schronienia ukraińskim uchodźcom. Nowe przepisy pozwolą skuteczniej wyłapywać tych, którzy wyłudzają pieniądze.
Nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych otrzymały osoby, które udzieliły schronienia ukraińskim uchodźcom. Nowe przepisy pozwolą skuteczniej wyłapywać tych, którzy wyłudzają pieniądze.
Do tej pory blisko 3 mld zł trafiło do kieszeni osób, które przyjęły pod swój dach ukraińskich uchodźców (wsparcie przysługiwało w wysokości 40 zł za dzień). Kolejne ok. 1,8 mld zł pochłonęło zapewnienie zakwaterowania i całodziennego wyżywienia w miejscach zbiorowego zakwaterowania - tak wynika z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, do których dotarł DGP.
Wiele osób, które zapewniały schronienie uciekinierom wojennym, kierowało się odruchem serca i nie liczyło na żadne pieniądze z tego tytułu. Jednak są i takie, które postanowiły zrobić na tym biznes. W przypadku niektórych gminy już kierują wnioski do prokuratury.
Zgodnie z przepisami każdemu podmiotowi (w szczególności osobie fizycznej prowadzącej gospodarstwo domowe), który zapewni na własny koszt zakwaterowanie i wyżywienie obywatelom Ukrainy, może być przyznane świadczenie pieniężne z tego tytułu. Przysługuje ono za okres 120 dni od przybycia obywatela Ukrainy na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Czas wypłaty świadczenia może być jednak przedłużony w szczególnie uzasadnionych przypadkach (patrz: infografika). Tak stanowi ustawa z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz.U. poz. 583 ze zm.; dalej: specustawa).
Jak wynika z sondy DGP, przykładowo do Poznańskiego Centrum Świadczeń wpłynęło niemal 16 tys. wniosków w tej sprawie, a w Zielonej Górze - prawie 3,5 tys.
Z uwagi na limit 120 dni coraz mniej osób ubiega się o tę pomoc. - Liczba wniosków jest teraz zdecydowanie mniejsza niż wiosną, widzimy też, że o ile wtedy dotyczyły one zapewniania zakwaterowania i wyżywienia większej liczbie osób (np. 5-6), to teraz przeważają wnioski o 40 zł na jedną lub dwie osoby - informuje Katarzyna Tynkowska, wicedyrektor Gdańskiego Centrum Świadczeń.
Rekompensata należy się bez względu na to, kto udziela schronienia uchodźcy - mogą ją otrzymać zarówno Polacy, jak i obcokrajowcy. Częściej niż na początku wojny o pieniądze wnioskują Ukraińcy, którzy goszczą swoich rodaków. - Chociaż na druku nie ma rubryki wskazującej obywatelstwo, to z uwagi na figurujące w nich obco brzmiące nazwiska szacunkowo można powiedzieć, jest to obecnie ok. 50 proc. wniosków. Wcześniej tych składanych przez Ukraińców było zdecydowanie mniej - mówi Bogumiła Jastrzębska, kierowniczka działu świadczeń rodzinnych MOPS w Katowicach.
Jak dodaje, jest spora grupa tych samych osób, które o świadczenie ubiegają się od wiosny. Są wśród nich osoby, które cały czas udzielają schronienia tym samym obywatelom Ukrainy i składają o przedłużenie świadczenia na nie, a także osoby, u których co jakiś czas pojawiają się nowi uchodźcy. - Najczęściej wypłacamy pieniądze za wydłużony okres pobytu w przypadku udzielenia schronienia migrantom powyżej 60 lat (kobiety) i 65 lat (mężczyźni), potem samotnym matkom z trójką dzieci i osobom niepełnosprawnym - mówi Jastrzębska.
Niektórzy uzyskali za przyjęcie pod swój dach uciekinierów wojennych sporo pieniędzy. - Z wysokiej rekompensaty korzystają zwłaszcza przedsiębiorcy. Oni otrzymywali najwięcej środków w kwotach od 10 do 70 tys. zł. Jeden dostał na realizację wniosku najwyższą kwotę 73,6 tys. zł - wylicza Monika Zapotoczna z Urzędu Miasta Zielona Góra.
Gminy starają się ukrócić przypadki wyłudzania pieniędzy i szczegółowo analizują wnioski. - Weryfikację prawa do świadczenia ułatwiła nam zmiana przepisów, która wprowadziła bazę danych na temat wniosków w aplikacji Źródło. Wpisujemy do niej każdy wniosek i dzięki temu wychodziło nam, że były osoby, które ubiegały się o świadczenia za ten sam okres na tych samych uchodźców (na terenie naszego miasta albo innej gminy). W przypadku gdy się upierały, że rzeczywiście zapewniały zakwaterowanie i wyżywienie, wzywaliśmy obywateli Ukrainy, aby ustalić, u kogo faktycznie przebywali - wyjaśnia Katarzyna Tynkowska.
To jednak mniejsza część wnioskodawców. - Pozytywnie rozpatrzonych zostało 91 proc. wniosków. Głównym powodem odmowy jest przekroczenie maksymalnego okresu 120 dni pobierania świadczenia i brak podstaw do jego przedłużenia - mówi Damian Napierała, zastępca dyrektora Poznańskiego Centrum Świadczeń.
Podobnie jest w innych miejscowościach. - Szacunkowo można określić, że ok. 10 proc. wniosków jest rozpatrywanych negatywnie. Najczęściej powody nieprzyznania pomocy dotyczą niedotrzymania terminów lub niespełnienia wymogów określonych przez ustawodawcę - informuje z kolei Marta Stachowiak z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Urzędnicy wyłapują też oszustów, którzy wnioskowali o wypłatę świadczeń od gminy mimo pobierania pieniędzy od Ukraińców. - Zgłosili się do nas uchodźcy, którzy informowali o tym, że musieli płacić za nocleg, choć warunkiem otrzymania świadczenia jest właśnie to, aby pomoc była zapewniana bezpłatnie. Złożyliśmy na razie trzy zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury, ale szykujemy kolejne - zapowiada Damian Napierała.
Zauważa, że dodatkowym narzędziem służącym do zapobiegania nienależnego pobierania pieniędzy będzie też zmiana przepisów, która znajduje się w nowelizacji specustawy ukraińskiej - pozwoli gminom uzyskiwać od Straży Granicznej informacje o dacie wjazdu i wyjazdu z Polski obywatela Ukrainy. Projekt czeka już na rozpatrzenie w Sejmie.
- Dzięki temu będziemy mogli sprawdzić, czy w okresie, na który wnioskodawca ubiega się o świadczenie, taka osoba faktycznie przebywała pod jej dachem - wskazuje Napierała. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama