Sejmik woj. śląskiego przyjął w środę uchwałę inicjującą proces tworzenia programu wspierania in vitro dla mieszkańców regionu na lata 2023-26. Program ma dysponować kwotą 20 mln zł – po 5 mln zł na każdy rok jego działania.
"Uchwałę ws. poparcia inicjatywy w zakresie przystąpienia do opracowania i wdrożenia programu polityki zdrowotnej pn. Wsparcie leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro dla mieszkańców woj. śląskiego na lata 2023-26" – przyjęto większością 27 głosów przy 9 przeciw i 1 wstrzymującym się. Za przygotowanie programu ma odpowiadać nowy zarząd woj. śląskiego.
Prawo i Sprawiedliwość straciło większość w Sejmiku woj. Śląskiego w trakcie ostatniej sesji 21 listopada br., po tym jak marszałek regionu Jakub Chełstowski utworzył w Sejmiku klub "Tak! Dla Polski" i wraz z trójką innych dotychczasowych radnych PiS głosował wspólnie z dotychczasową opozycją, m.in. wybierając nowy zarząd województwa.
Kilka dni później regionalne struktury Platformy Obywatelskiej zapowiedziały zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku w najpilniejszych, jak argumentowały, kwestiach, wśród nich przygotowania wojewódzkiego programu wspierania in vitro.
Uzasadnienie przyjętej w środę uchwały inicjującej przygotowanie programu odczytała radna Alina Bednarz z KO. W uzasadnieniu wskazano m.in., że zgodnie z szacunkami w Polsce niepłodność, uznawaną przez Światową Organizację Zdrowia za chorobę społeczną, dotyka nawet 15-20 proc. par w wieku prokreacyjnym, tj., ok. 1,5 mln osób, a ok. 2 proc. z nich wymaga leczenia metodą in vitro, co oznacza ok. 30 tys. par rocznie.
"Przyjmując, że problem niepłodności w analogicznych proporcjach dotyczy kobiet w wieku 20-42 lat, mieszkających w woj. śląskim, których populacja wynosi 472,2 tys. osób, wielkość niepłodnej populacji można oszacować na ok. 75,5 tys. par (16 proc.). Zakładając, że w przypadku stwierdzenia niepłodności tylko u 2 proc. par stosuje się metodę zapłodnienia pozaustrojowego – oznacza to, że z tej metody może skorzystać ok. 1,5 tys. par z woj. śląskiego" – brzmi fragment uzasadnienia.
Podano też w nim, że na przygotowanie programu, wraz z opinią Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz jego realizację, proponuje się zabezpieczyć środki w budżecie woj. śląskiego i wieloletniej prognozie finansowej regionu 20 mln zł w podziale po 5 mln zł na lata 2023-26. Zakłada się przy tym dofinansowanie do wysokości 100 proc. kosztów, łączne nie więcej, niż 10 tys. zł do jednej procedury zapłodnienia pozaustrojowego.
Uzasadnienie przypomina ponadto, że w latach 2013-16 funkcjonował rządowy program wsparcia in vitro, z którego skorzystało ponad 17 tys. par, a w jego efekcie na świat przyszło ponad 22 tys. dzieci. "Dowodzi to ogromnego zapotrzebowanie na programy zdrowotne skierowane do niepłodnych i ukierunkowanie na finansowanie bądź dofinansowanie kosztów leczenia niepłodności metodą in vitro" – napisano w uzasadnieniu.
Wskazano też, że w z raportu o stanie województwa, odnoszącego się do najważniejszych obszarów społeczno-gospodarczych woj. śląskiego, wynika m.in. że aktualne pozostają w nim wyzwania związane z depopulacją. Jak napisano, program wsparcia in vitro "jest w części odpowiedzią na powyższe wyzwania". "Zakłada się, że jednym z warunków udziału w programie będzie zamieszkiwanie w woj. śląskim" – uściślono.
Przed głosowaniem głos za projektem zabrali m.in. posłanka KO Monika Rosa i poseł Lewicy Rafał Adamczyk. Przewodniczący sejmiku prof. Marek Gzik, dyrektor Europejskiego Centrum Innowacyjnych Technologii dla Zdrowia (EHTIC) Politechniki Śląskiej, przewodniczący rady dyscypliny inżynieria biomedyczna Politechniki Śląskiej, podsumował dyskusję mówiąc m.in., że nauka czasami błądzi i odkrywa technologie, które nie mają wiele wspólnego z bezpieczeństwem czy zdrowiem człowieka.
"Ale akurat metoda in vitro, może się okazać - chciałbym być złym prorokiem - że być może będzie to technologia, o której będziemy mówili jako o tej, która ratuje w ogóle naszą populację. To jest poważny problem. My żyjemy w coraz wygodniejszym świecie. Człowiek po prostu staje się coraz słabszy. To jest potrzeba wdrażania takich właśnie programów. Nie wszystkich na to stać. Ale jest to potrzeba współczesnych czasów. Ta technologia jest zaakceptowana, jest metodą leczenia (...), jest szansą dla ludzi, aby mieć potomstwo" - zaznaczył Gzik.
Zapowiadając pod koniec listopada br. sesję dotyczącą m.in. tego tematu szef śląskich struktur PO Wojciech Saługa przypomniał, że projekt dotyczący wsparcia in vitro był już przedmiotem prac sejmiku z inicjatywy opozycji (w sierpniu br.), brakło jednak wówczas głosów, przeciwny był m.in. marszałek Chełstowski. "Liczymy, że porozmawiamy jeszcze i że ten jakże słuszny projekt, który ma dać szansę wielu rodzinom na potomstwo, a co najważniejsze zwiększyć liczebność Polaków, uzyska poparcie" – mówił Saługa.
Już po zmianie zarządu woj. śląskiego marszałek Chełstowski odniósł się do tej sprawy mówiąc, że także wewnątrz śląskiego PiS nie było w tej sprawie jednolitego stanowiska. Deklarował otwartość na rozmowę o przyszłości projektu zgłoszonego przez Koalicję Obywatelską.(PAP)