Rada Ministrów podjęła decyzję o przejęciu przez miasto Słupsk niektórych terenów gminy Słupsk, czemu ta była przeciwna. Czy było to konieczne?

PAWEŁ LISOWSKI starosta słupski / Materiały prasowe
Od samego początku zarówno ja, jak i pani wójt staliśmy na stanowisku, że silny Słupsk to silny region. Nie mamy wątpliwości, że rozwój tego miasta jest w interesie nas wszystkich i naprawdę rozumiemy jego rolę jako centrum naszego regionu, które musi się rozwijać. Powtarzaliśmy jednak, że rozwój Słupska jest możliwy bez ,,siłowego przejęcia” całych sąsiadujących sołectw. Są przykłady samorządów w Polsce, które zrobiły to w sposób modelowy i można było skorzystać z ich doświadczeń. W tamtych wypadkach brano pod uwagę m.in. przejęcie terenów niezurbanizowanych lub takich, co do których przejęcia nie było sprzeciwu mieszkańców i lokalnych władz. Mieszkańcy gminy oraz powiatu nie zgodzili się na zmianę granic. W konsultacjach społecznych wyrazili jasno swój sprzeciw z miażdżącą przewagą nad zwolennikami zmiany. Cieszy choć to, że ich głos został wysłuchany i stał się on podstawą podejmowanych w tym zakresie decyzji. Do miasta nie zostaną przyłączone tereny zamieszkane i jest to na pewno dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy w dalszym ciągu chcieli być mieszkańcami gminy Słupsk. Wygrało prawo mieszkańców do samodecydowania, które jest dla nas fundamentem samorządności i demokracji. Po ogłoszonej decyzji wiemy, że do miasta będą włączone tereny niezamieszkane, ale ważne gospodarczo i inwestycyjnie części sołectw. Gmina straci więc konkretne tereny, jak również część wpływów z podatków. Będzie to kilka milionów wpływów mniej m.in. ze strefy inwestycyjnej, dlatego pani wójt już zapowiedziała podjęcie starań o rekompensaty. Warto zresztą podkreślić, że takie rekompensaty już zostały zapowiedziane przez przedstawicieli rządu.
Czyli rozwiązanie, które zostało przyjęte, jest kompromisem?
Przez pół roku apelowaliśmy o spotkanie, które przyniesie kompromisowe rozwiązanie. Za każdym razem spotykaliśmy się z odmową władz miasta Słupska. Takie spotkania zostały zorganizowane już bardziej z inicjatywy przedstawicieli strony rządowej oraz zespołu ds. ustroju samorządów, obszarów miejskich i metropolitarnych. Niestety, mimo propozycji ze strony gminy przekazania miastu prawie 600 ha terenów niezurbanizowanych, nie została ona przyjęta. W związku z tym tę patową sytuację rozstrzygnęła Rada Ministrów, a jej decyzja jest wiążąca. Trzeba przyznać, że zaproponowane rozwiązanie jest najbliższe kompromisu. Miasto otrzymało tereny inwestycyjne, natomiast gmina obroniła tereny zamieszkane, których oddanie budziło największy sprzeciw społeczny. Przed nami wiele wspólnych projektów, a będą one mogły się zakończyć powodzeniem jedynie przy dobrej współpracy poszczególnych samorządów.
Czy w kolejnych latach miasto Słupsk będzie zabiegało o przejęcie pozostałych terenów gminy, których nie udało się tym razem włączyć do miasta?
Po decyzji Rady Ministrów terytorium miasta zwiększy się o ponad 20 proc. To bardzo duży obszar w skali całej miejscowości, dlatego myślę, że władze miasta będą miały teraz naprawdę ogromną szansę na rozwój i zyskają dodatkowe dochody. Moim zdaniem powinno to przesądzić sprawę i w przyszłości takie wnioski nie powinny się pojawiać.
Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot