Rosnące wydatki i spadające dochody – to główne problemy miast przy układaniu planów finansowych na 2022 rok. Rząd ripostuje, że samorządy nigdy nie dysponowały taką ilością pieniędzy i że wkrótce jeszcze ich dosypie.
Ministerstwo Finansów potwierdziło, że 20 grudnia rząd przekaże samorządom obiecane 8 mld zł. To jednorazowa subwencja dodatkowa, która ma być jedną z form zrekompensowania efektów fiskalnych Polskiego Ładu.
Pierwszą weryfikacją tego, jak na finanse samorządów wpłynął Polski Ład, są projekty przyszłorocznych budżetów. Lokalne władze przygotowały je, uwzględniając m.in. skutki fiskalne rewolucji podatkowej PiS czy galopujących cen.
Efekt? Zasadniczo widać tendencję do tego, by utrzymać dotychczasowe tempo inwestycji czy poziom usług publicznych. Jest to jednak okupione większym kosztem. Wrocław z jednej strony chwali się rekordowym budżetem na inwestycje (ponad 1 mld zł), z drugiej – wskazuje wzrost deficytu budżetowego (790 mln zł). Istotnie zwiększyć poziom zadłużenia zamierza też Gdańsk. W Bydgoszczy poziom nadwyżki operacyjnej (czyli „własnych pieniędzy na inwestycje”, jak tłumaczą urzędnicy) spadnie ze 162 mln do 27 mln zł. – I to w sytuacji, gdy ograniczamy część wydatków i podwyższamy niektóre opłaty – podkreślał niedawno prezydent miasta Rafał Bruski.
Ministerstwo Finansów uważa, że jeszcze za wcześnie na ocenę, jak Polski Ład wpłynął na przyszłoroczne budżety miast. A nasz rozmówca z otoczenia premiera radzi, by nie wierzyć w „spin samorządowców” z dużych miast. – Samorządy mają najwięcej pieniędzy w historii, a Polski Ład zakłada, że od 2022 r. ich dochód z PIT i CIT nie będzie mógł być niższy niż w roku poprzednim – przekonuje rozmówca DGP.
Coraz wyraźniej widać też, że w finansowaniu samorządów następują dwie strukturalne zmiany. Po pierwsze, rośnie udział pieniędzy rozdzielanych przez rząd. Po drugie, następuje przekierowanie znaczących strumieni finansowych do samorządów prowincjonalnych.
- Czekają nas ciężkie czasy - przyznała
prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz podczas prezentacji przyszłorocznego budżetu miasta. Nożyce rozwierają się coraz bardziej - deficyt Gdańska w przyszłym roku wzrośnie z planowanych na ten rok ok. 470 mln zł do prawie 710 mln zł. Istotnie zwiększy się też zadłużenie miasta - z prawie 1,3 mld zł w tym roku (co stanowi 32 proc. dochodów ogółem) do ponad 1,8 mld zł (niemal 50 proc.).
W stolicy łącznie wydatki budżetowe na 2022 rok planuje się na kwotę 20,8 mld zł (wydatki bieżące to 18,3 mld zł, a wydatki majątkowe - 2,5 mld zł), podczas gdy w 2021 r. było 21,6 mld zł (bieżących - 19 mld zł, majątkowych - 2,6 mld zł). Mimo cięć deficyt budżetowy miasta wzrośnie z 1,5 mld do 1,7 mld zł.
Władze Bydgoszczy wskazują z kolei, że „galopująca drożyzna i cięcia rządowe ograniczą możliwości inwestycyjne”. - Dokończymy rozpoczęte przedsięwzięcia i przygotujemy się do zadań z dofinansowaniem zewnętrznym - informuje urząd miasta. Wpływ na to mają m.in. wyższe wydatki w 2022 r. na energię (wzrost o 17 mln zł) czy na utrzymanie dotychczasowej oferty komunikacji miejskiej (wzrost o 6 mln zł).
Włodarze zwracają uwagę na dwa czynniki, które powodują trudności w planowaniu budżetów. To rosnące wydatki (ceny usług, mediów, presja płacowa czy inflacja) i spadające dochody, głównie za sprawą zmian podatkowych. Przykładowo Warszawa wylicza stratę w PIT na 1,4 mld zł, Poznań na 259 mln zł, a Wrocław na 220 mln zł.
Jak twierdzi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, w tej sytuacji przy układaniu przyszłorocznych budżetów samorządy stosują jedną z dwóch taktyk. - Pierwsza to utrzymanie za wszelką cenę tego, co jest teraz, druga to przetrwanie - mówi i dodaje, że same inwestycje nie są największym problemem, bo w nich duży udział będą miały chociażby środki europejskie. - Problemem jest świadczenie codziennych usług publicznych na zadowalającym mieszkańców poziomie i na tym koncentruje się walka. A nie jest to walka łatwa, bo przez inflację i galopujące ceny gazu czy energii radykalnie rosną wydatki bieżące samorządów. Na domiar złego żyjemy w stanie niepewności co do stabilności systemu samorządowych dochodów - wskazuje Marek Wójcik.
Zdaniem głównego ekonomisty Credit Agricole Jakuba Borowskiego prawdopodobny jest scenariusz, w którym inwestycje samorządowe będą realizowane kosztem innych wydatków. - To może w mniejszym stopniu dotyczyć większych ośrodków, gdzie wyborczy pojedynek jest często bardziej partyjny, za to w mniejszych ośrodkach inwestycje to lewar dla lokalnych polityków. Jeśli mają do wyboru: zrobić inwestycję czy finansować dodatkowe zajęcia dla uczniów, wybór padnie na pierwsze - przekonuje ekonomista.
Resort finansów przypomina o szykowanych przez rząd rekompensatach i podkreśla, że sytuacja finansowa samorządów wcale nie jest dramatyczna. - Prognozujemy, że w 2022 r., po wprowadzeniu Polskiego Ładu oraz rozwiązań stabilizujących i wzmacniających finanse JST, ich łączne dochody z tytułu PIT i CIT - po uzupełnieniu o dodatkowe środki w kwocie 8 mld zł - będą wyższe o 10,3 proc. od dochodów prognozowanych przez same JST przed ogłoszeniem Polskiego Ładu. Przekazanie w 2021 r. dodatkowej jednorazowej subwencji w kwocie 8 mld zł może wpłynąć na to, że nadwyżka operacyjna JST w roku 2021 będzie wysoka - wskazuje MF.
W PIT w tym roku dla samorządów spodziewane jest 61,3 mld zł, a w przyszłym - 62 mld zł. Trudno więc mówić o spadku wpływów, ale wzrost będzie znacząco niższy niż w ostatnich latach (w których oscylował wokół 10 proc.), bo wyniesie tylko 1 proc. Oznacza to wyhamowanie strumienia, który będzie do samorządów napływał. Główny powód to oczywiście Polski Ład, który wprowadza dużą kwotę wolną i drugi próg podatkowy, a rekompensuje utratę wpływów z PIT zniesieniem odliczenia składki zdrowotnej czy zmianami zasad jej opłacania dla przedsiębiorców. - Mamy także niestandardowo wysoki poziom niepewności dotyczący finansowania ze środków UE i dotyczy to już i KPO, i bud żetu UE - zauważa główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski.
Ewentualne osłabienie bud żetów samorządów z powodu zmian podatkowych mają w części zrekompensować pieniądze z budżetu centralnego przeznaczone na inwestycje. W wyniku pierwszego naboru do Programu Inwestycji Strategicznych 2785 JST otrzyma na inwestycje prawie 24 mld zł. Kolejny nabór ruszy za chwilę, na przełomie listopada i grudnia. Do tego od 2023 r. dojdzie stała tzw. subwencja rozwojowa, która ma wyrównywać samorządom różnice między faktycznymi a planowanymi (referencyjnymi) wpływami z PIT i CIT.
Coraz wyraźniej widać, że w finansowaniu samorządów następują dwie strukturalne zmiany. Po pierwsze rośnie udział pieniędzy rozdzielanych przez rząd. Po drugie znacznie silniej niż w poprzednich latach będzie widać redystrybucję i przekierowanie znaczących strumieni finansowych do samorządów prowincjonalnych. To nie podoba się zwłaszcza prezydentom dużych miast. - Donald Tusk nic samorządom nie dał poza schetynówkami, my w dwa lata wpompowaliśmy w nie 40 mld zł, tylko inaczej te pieniądze rozdajemy. A to choćby dlatego, że są w Polsce gminy, w których wciąż nie ma nawet sieci wodociągowo-kanalizacyjnej - zwraca uwagę osoba z rządu.