Wpływy podatkowe samorządów mają być stabilne – zapewnia rząd. System będzie bardziej skomplikowany i jeszcze mocniej uzależniony od decyzji centralnych – kontrują samorządowcy.
Wpływy podatkowe samorządów mają być stabilne – zapewnia rząd. System będzie bardziej skomplikowany i jeszcze mocniej uzależniony od decyzji centralnych – kontrują samorządowcy.
„Obecny system dochodów JST funkcjonuje już ponad 17 lat i z uwagi na dynamiczne zmiany w otoczeniu gospodarczym i prawnym, wymaga dostosowania do nowych realiów” – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy o wsparciu jednostek samorządu terytorialnego w związku z programem Polski Ład.
– To największa reforma dochodów samorządów od 2003 r. – przyznają samorządowcy.
Według rządzących nowe przepisy (patrz: grafika) pozwolą długookresowo ustabilizować dochody samorządów, tak by nie były uzależnione od zmian prawnych i koniunktury. Samorządowcy podkreślają jednak, że propozycja nie gwarantuje systemowej rekompensaty za zmniejszone wpływy z PIT i CIT na adekwatnym poziomie (m.in. wynikającym z planowanych zmian podatkowych w Polskim Ładzie). Wsparcie według projektu ma wynieść 48,4 mld zł w ciągu 10 lat, a samorządy szacują straty z wpływów z podatków na 207 mld zł (z uwzględnieniem zmian podatkowych z lat 2019 i 2020). Przypomnijmy, że większość korporacji samorządowych na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) na początku tego tygodnia zaopiniowała negatywnie projekt, przyznając jednocześnie, że niektóre z rozwiązań, np. dotyczące janosikowego, są dobre.
Duże zmiany, mało czasu
Włodarze mają zastrzeżenia nie tylko do poziomu rekompensaty, ale także do proponowanych w projekcie mechanizmów. – Skutkiem zmian będzie na pewno znaczne skomplikowanie systemu naliczania udziałów jednostek samorządu w PIT i to w sposób, który w normalnej sytuacji doprowadzi do obniżenia dynamiki zmian PIT, a w konsekwencji do dalszego zmniejszenia się odsetka dochodów własnych w dochodach ogółem – uważa Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich (ZPP).
Kubalski przyznaje przy tym, że czas pozostawiony przez Ministerstwo Finansów na przeanalizowanie zaproponowanych zmian systemowych był na tyle krótki, że można mówić jedynie o wstępnych oszacowaniach. Strona samorządowa otrzymała projekt na początku września, w poniedziałek trafił on pod obrady KWRiST, a w środę zajął się nim rząd.
Nie tylko poziom rekompensaty
Obiekcje strony samorządowej dotyczą planowania kwoty referencyjnej dochodów z PIT i CIT w odniesieniu do przygotowywanych przez JST wieloletnich prognoz finansowych (WPF). Na ostatnim spotkaniu z samorządowcami Sebastian Skuza, wiceminister finansów, informował jednak, że w 2023 r. (pierwszym roku działania reguły stabilizującej i subwencji rozwojowej) kwota referencyjna dla PIT i CIT wyniesie ok. 74 mld zł (plus 3 mld zł subwencji), a prognozy finansowe sporządzone przez JST w WPF wskazują, że samorządy liczyły na 72 mld zł z tego tytułu.
– WPF-y zawsze były tworzone bardzo asekuracyjnie, a dochody na najbliższe lata zostały zaplanowane bardzo zachowawczo – odpowiada jednak Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich (ZMP). Samorządowcy mają więc poważne wątpliwości, czy prognozy można traktować jako punkt odniesienia.
Subwencja rozwojowa
Strona samorządowa ma także wątpliwości do mechanizmu, który ma gwarantować im stabilne dochody z PIT i CIT.
– Jeśli ocena skutków regulacji projektu wskazywałaby na to, że dochody JST z PIT i CIT spadną, o taką samą kwotę miałyby się zwiększyć wydatki z budżetu państwa z tytułu subwencji rozwojowej – zapewniał wiceminister Sebastian Skuza. Wyrównanie przysługiwałoby również wtedy, gdy wpływy okażą się niższe ze względu na sytuację gospodarczą.
– Przepisy nie są przejrzyste – mówi jednak Marek Wójcik. – Można z nich wnioskować, że jeśli samorządy odnotują niższą stratę z wpływów z podatków niż 3 mld zł, nie dostaną nic z subwencji rozwojowej – dodaje.
Wątpliwości jest więcej. – Jeśli wiem, że PKB ma wzrosnąć o 3 proc., to czy planując budżet JST, mogę zaplanować także wzrost dochodów z subwencji o 3 proc. czy nie? Czy każdy z samorządów będzie mógł liczyć na taki wzrost? Jak będzie wyglądała dystrybucja środków? – pyta. Chodzi także o kwestię samostanowienia samorządu. Subwencja ogólna nie jest wprost dochodem własnym – podkreślają samorządowcy. Zaznaczają przy tym, że woleliby, aby wysokość dochodów zależała od ich aktywności, a nie od zasobności budżetu państwa. – To kwestia tworzenia odpowiedzialnej polityki demograficznej, tworzenia warunków życia, by mieszkańcy chcieli w danej gminie mieszkać i w niej płacić podatki – podkreślają.
Podzielone opinie
Samorządowcy różnią się jednak w ocenie poszczególnych przepisów, m.in. w sprawie dopuszczenia do kontrolowanego, przejściowego niezrównoważenia części bieżącej budżetu. Pozytywnie ocenia je Związek Miast Polskich.
Według Grzegorza Kubalskiego odejście od obowiązku corocznego bilansowania dochodów i wydatków bieżących byłoby jednak kontrowersyjne. – Owszem, to bardzo wygodne i zdejmujące odpowiedzialność tak z rządu, jak i niektórych samorządowców, ale jedynie w krótkiej perspektywie. W długiej pogłębi to kryzys finansów samorządowych – zaznacza.
Rządowy projekt zakłada także m.in. obniżenie do 50 proc. wskaźnika udziału kwoty dofinansowania z funduszy UE w projektach zdefiniowanych jako „unijne”.
Finanse samorządów po nowemu
Etap legislacyjny
Projekt przyjęty przez Radę Ministrów
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama