Narodowy Spis Powszechny może pokazać nieprawdziwe dane na temat najbardziej potrzebujących grup społecznych – ostrzegają eksperci. Na przykład problem bezdomności może zniknąć. Na papierze.

Podczas NSP 2021 Główny Urząd Statystyczny zrezygnował z przeprowadzenia przez rachmistrzów wywiadów bezpośrednich z bezdomnymi. Inaczej było w poprzednim spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2011 r., kiedy organizowano specjalne akcje spisywania bezdomnych w miejscach ich gromadzenia się (np. wydawania posiłków, w noclegowniach, ogródkach działkowych itp.). GUS tłumaczy, że tym razem przeprowadzenie takiego działania nie będzie możliwe ze względu na trudne warunki sanitarne panujące w miejscach przebywania tych osób.
Niewątpliwie wpłynie to na wyniki spisu. Może się okazać, że osób bez dachu nad głową jest w Polsce niewiele, czyli problemu bezdomności nie ma.
– Nie bez powodu spis nazywa się „powszechny”. GUS powinien tak go zorganizować, aby objął jak najszerszą grupę i nie pomijał ludzi w trudnej sytuacji życiowej. Wyniki NSP powinny być reprezentatywne dla wszystkich grup społecznych, dzięki temu problemy każdej z nich zostaną dostrzeżone, a rządzący będą mogli podjąć odpowiednie działania, które pomogą je rozwiązać. Dane z NSP mają przecież służyć m.in. do diagnozowania problemów i opracowania sposobów, które powinny im zapobiec. Pominięcie w spisie jakiejś grupy spowoduje, że jej problemy znikną z radaru, ale nie będzie to jednak znaczyło, że ich nie ma – uważa Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
GUS zapewnia jednak, że stara się objąć spisem jak najwięcej osób i zagwarantować możliwość udziału w nim wszystkim, także tym bez adresu. Wskazuje, że zarządcy obiektów zbiorowego zakwaterowania, m.in. schronisk dla bezdomnych, noclegowni i ogrzewalni, powinni spisać osoby, które w nich przebywają. Dla bezdomnych, którzy z nich nie korzystają, GUS proponuje kilka rozwiązań. Wskazuje, że jeżeli taka osoba ma możliwość skorzystania z komputera z dostępem do internetu, może sama się spisać. Jeśli ma telefon, wystarczy, że zadzwoni na infolinię i poda informacje na swój temat. GUS przypomina, że osobom niemającym warunków do przeprowadzenia samospisu internetowego (w tym bezdomnym) został zapewniony bezpłatny dostęp do pomieszczeń wyposażonych w sprzęt komputerowy w urzędach np. gminnych i statystycznych.
– Mam wrażenie, że te propozycje wymyśliła osoba, która nie ma pojęcia, z czym wiąże się bezdomność – komentuje Milena Barysz z Fundacji Kapucyńskiej.
Bezdomni mogą w ogóle nie wiedzieć, że trwa NSP i muszą się spisać. Często nie mają dostępu ani do komputera, ani do telefonu i nie wiedzą, w których urzędach można z nich skorzystać, aby się spisać.
– System ich bagatelizuje, a oni bagatelizują system. Dobitnie pokazała to pandemia. W trakcie lockdownu wczesną wiosną schroniska i jadłodajnie po prostu zamknięto, a bezdomni zostali na ulicy w totalnej panice bez systemowej pomocy. To organizacje pozarządowe starały się ich wspierać i nagłaśniać ich trudną sytuację. To przerażające, ale system o nich zapomniał – mówi Milena Barysz.
Tłumaczy, że większość bezdomnych nie jest zainteresowanych NSP. – Staramy się przekonać, że udział w spisie pozwoli dostrzec ich problemy, ale oni w to nie wierzą. Jeżeli rachmistrzowie do nich nie dotrą, to na papierze będzie wyglądało, że problemu bezdomności nie ma. Tymczasem jest, i to ogromny – podkreśla.
Dodaje, że spis może też pomijać inne osoby, m.in. te wykluczone cyfrowo. One często chcą się spisać, ale na kartce. – Dla osób, które na co dzień korzystają z komputera, ankieta internetowa to wygodne rozwiązanie, ale dla starszych to kłopot. Ich też system nie dostrzega – podsumowuje Milena Barysz.