Samorządowcy domagają się, aby mniejsze ośrodki w równym stopniu mogły konkurować z sąsiednimi, większymi aglomeracjami o inwestorów i pieniądze na rozwój. Ponad 80 miejscowości jest wykluczonych z dodatkowego wsparcia, bo m.in. ma za mało mieszkańców

– Część środków w ramach programów unijnych i krajowych jest przeznaczona tylko dla miast liczących powyżej 15 tys. mieszkańców, tracących funkcje społeczno-gospodarcze. Natomiast te o mniejszej liczbie nie mogą z nich korzystać. Przez limit 15 tys. mieszkańców ok. 80 miast powiatowych jest w gorszej sytuacji, ponieważ nie spełnia tego warunku. Domagamy się równych szans dla wszystkich miast powiatowych, których jest obecnie 335 – wyjaśnia Krzysztof Kołtyś, burmistrz Janowa Lubelskiego.
Argumentuje, że limit 15 tys. mieszkańców będzie jedynie pogłębiał różnice między miastami, prowadząc m.in. do dalszego wyludniania mniejszych miejscowości czy zahamowania ich rozwoju.
– Miasta, które nie przekraczają limitu 15 tys. mieszkańców, są w gorszej sytuacji startowej. Skutki takiej polityki mogą być niekorzystne także dla powiatów, gdyż to zazwyczaj miasta powiatowe generują rozwój społeczno-gospodarczy w całym regionie i zapewniają miejsca pracy dla okolicznej ludności – tłumaczy burmistrz.
Podobnie uważa poseł PiS Jerzy Bielecki, który skierował pismo w tej sprawie do Rady Ministrów. – Mniejsze miasta powiatowe mają te same problemy społeczno-gospodarcze i demograficzne jak miasta średnie, m.in. związane z depopulacją i starzeniem się społeczeństwa. Dodatkowo na tych terenach jest duży odsetek ukrytego bezrobocia mieszkańców wsi utrzymujących się jedynie z prowadzenia małych, kilkuhektarowych gospodarstw rolnych – twierdzi.
Skąd ten limit?
Za zamieszanie odpowiedzialna jest m.in. analiza Polskiej Akademii Nauk. Wskazuje ona, które miasta znajdują się w najgorszej sytuacji i wymagają zwiększonej interwencji ze strony państwa, aby ich pozycja nie ulegała dalszemu pogorszeniu i marginalizacji. Na jej podstawie wyznaczono tzw. obszary strategicznej interwencji, do których należą miasta średnie, tracące funkcje społeczno-gospodarcze i obszary zagrożone trwałą marginalizacją. Te mogą liczyć na dodatkowe pieniądze.
Delimitacja określona przez PAN ma swoje konsekwencje także w innych obszarach. – Trudniej mniejszym miastom zachęcać firmy do inwestowania z uwagi na to, że przez limit 15 tys. mieszkańców nie obejmują nas preferencyjne warunki zawarte w ustawie o wspieraniu nowych inwestycji – mówi Krzysztof Kołtyś.
Jak tłumaczy, ustawa z 10 maja 2018 r. o wspieraniu nowych inwestycji (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1752) znowelizowała instrument zwolnień z podatku dochodowego (PIT lub CIT) dla przedsiębiorców. Wysokość pomocy publicznej jest ustalana na podstawie odrębnego rozporządzenia Rady Ministrów z 28 sierpnia 2018 r. w sprawie pomocy publicznej udzielanej niektórym przedsiębiorcom na realizację nowych inwestycji (Dz.U. z 2020 r. poz. 1713). Bez zmiany zawartej w tym akcie tabeli nr 3, w której wskazane są „miasta średnie tracące funkcje społeczno-gospodarcze”, niezwykle trudne lub wręcz niemożliwe będzie wspieranie rozwoju małych ośrodków miejskich.
– Efekt jest taki, że w obecnym stanie prawnym, aby inwestor mógł skorzystać z pomocy regionalnej w małym mieście, przedsiębiorstwo musi zainwestować czterokrotnie więcej niż w mieście średnim, tracącym funkcje społeczno-gospodarcze – wskazuje burmistrz.
Konieczne zmiany
Samorządowcy proszą więc o ponowną weryfikację danych opracowanych przez PAN. Domagają się także zmiany kryteriów ilościowych w drodze ubiegania się przedsiębiorców o zwolnienie z podatku dochodowego oraz ujednolicenia programu dla małych miast poniżej 15 tys. mieszkańców, będących siedzibami powiatu i miast średnich tracących funkcję społeczno-gospodarcze.
– Chodzi o to, aby mniejsze ośrodki miejskie i wiejskie w równym stopniu mogły konkurować z sąsiednimi, większymi miastami o inwestorów i pieniądze na rozwój oraz żeby miały zapewniony dostęp do różnych form wsparcia rządu, pomocy regionalnej – wskazuje Kołtyś.
– To wszystko jest ważne i związane dodatkowo z tym, że w większości z tych ok. 80 miast w chwili obecnej rządzą władze liczące na dobrą współpracę z rządem. Ta tendencja może się jednak zmienić w sytuacji, gdy trudno będzie wytłumaczyć mieszkańcom, dlaczego brak jest pracy i perspektyw rozwoju ich miejscowości. Bez wsparcia a także zmiany kryteriów wyliczeń liczby mieszkańców, zatracą one swoje znaczenie, a ludzie będą wyjeżdżać do większych miast – ostrzega Jerzy Bielecki.
Inne instrumenty
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiR) w odpowiedzi na pismo posła wskazało, że wytyczne PAN się nie zmienią.
– Aktualizacja delimitacji obszarów strategicznej interwencji (OSI) – obszarów zagrożonych trwałą marginalizacją oraz miast średnich tracących funkcje społeczno-gospodarcze wynika z zapisów Krajowej Strategii Rozwoju Regionalnego i została przeprowadzona w 2019 r. na potrzeby programowania interwencji polityki spójności na lata 2021–2027. Nie przewiduje się w najbliższym czasie ponownej aktualizacji delimitacji tych obszarów – poinformował wiceminister Waldemar Buda.
Podkreślił jednak, że mniejsze miasta też będą mogły liczyć na wsparcie, choćby w ramach Polskiego Ładu. Ponadto pieniądze do samorządów, w tym do miast różnej wielkości, popłyną m.in. z Krajowego Planu Odbudowy, ten jednak wciąż nie został zaakceptowany przez Brukselę. Także w perspektywie finansowej 2021–2027 planuje się podkreślenie i silniejsze ustrukturyzowanie wsparcia dla małych miast.
Również w odpowiedzi na nasze pytania resort poinformował, że nie zamierza zmieniać limitu mieszkańców, powołując się na Krajową Strategię Rozwoju Regionalnego. Podkreślił jednak, że grupa miast powiatowych poniżej 15 tys. mieszkańców będzie mogła na równych prawach korzystać ze wszystkich udostępnionych instrumentów i programów.
– Wypracowywane też będą preferencje dla OSI, a więc i dla małych miast leżących na tych obszarach. Mogą to być np. wydzielenie alokacji, ogłaszanie profilowanych konkursów bądź wykorzystanie instrumentów terytorialnych. Tym samym OSI uzyskałyby komplementarne wsparcie w ramach programów regionalnych i krajowych. Warunkiem jednak będzie, aby przygotowane projekty były dobrej jakości i wpisywały się w ogólne założenia i cele danego programu – zastrzegło ministerstwo.
Ponadto, jak dodało, w perspektywie unijnej na lata 2021–2027, co najmniej 8 proc. Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego chce przeznaczyć na działania na rzecz zrównoważonego rozwoju obszarów miejskich. – Planujemy wdrażanie nowego instrumentu terytorialnego na obszarach, dla których nie zostaną wyznaczone miejskie obszary funkcjonalne, co będzie dotyczyć miast poniżej 15 tys. mieszkańców i ich sąsiednich ośrodków – zapowiedział resort.
Poinformował też, że trwają prace nad zmianą rozporządzenia w sprawie pomocy publicznej, w tym zaktualizowania tabeli nr 3. Projekt jest na etapie analizowania uwag.
Mniejsze miasta również mają problemy związane z depopulacją i starzeniem się mieszkańców. Jest też duża skala ukrytego bezrobocia
Współpraca Agata Szczepańska