Przepisy o ograniczaniu zatrudnienia i obniżaniu wynagrodzeń w administracji rządowej nie zostaną poddane kontroli konstytucyjnej.

Wniosek złożyli związkowcy. Chcieli zbadania przepisów ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1842). Wiele przepisów z tej ustawy przestało już obowiązywać, ale akurat ten, który daje możliwość zmniejszenia zatrudnienia lub obniżenia pensji w urzędach, wciąż obowiązuje i dopóki trwa pandemia, może zostać zastosowany. Wystarczy, że rząd wyda stosowne rozporządzenie.
Trybunał nie chce się wypowiedzieć
Komisja Zakładowa OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, która złożyła wniosek do TK, kwestionowała m.in. art. 15zzzzzo ust. 1 i art. 15zzzzzq ust. 1 tzw. tarczy 2.0 z art. 2 i art. 153 ust. 1 konstytucji. Jego autorzy zarzucali ustawodawcy, że nie sformułował nigdzie definicji legalnych „negatywnych skutków gospodarczych”, ani „stanu zagrożenia dla finansów publicznych państwa”, które miałyby uzasadniać sięgnięcie po te nadzwyczajne rozwiązania. Powoływali się także na art. 153 ust. 1 konstytucji, przypominając, że w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej. A według związkowców idea służby polega na zapewnieniu organom w każdych warunkach i czasie specjalistów w zakresie administrowania. Nie bez powodu to właśnie tam nawiązuje się stosunki pracy na podstawie mianowania, które charakteryzuje się wzmocnioną trwałością. Tymczasem kwestionowane przepisy nie wykluczają zwalniania również urzędników mianowanych. W ocenie autorów skargi rozwiązanie takie skutkować będzie naruszeniem zasady pewności prawa oraz zasady praw słusznie nabytych wyrażonej w art. 2 konstytucji.
Po roku od wpłynięcia skargi Trybunał Konstytucyjny wydał jednak postanowienie, w którym odmówił nadania dalszego biegu wnioskowi (sygn. akt TW5/20).
Sędzia Justyn Piskorski swoją decyzję tłumaczył tym, że w sierpniu 2020 r. zaskarżone przepisy zostały znowelizowane, a badanie konstytucyjności regulacji, które zostały w międzyczasie zmienione, jest niedopuszczalne.
Wciąż zagrożeni
Dla związkowców istotą sprawy jest to, że wciąż – w sytuacji wzrostu deficytu budżetu państwa lub długu publicznego – Rada Ministrów na wniosek szefa KPRM, zaopiniowany przez szefa służby cywilnej, może w drodze rozporządzenia określić rodzaj stosowanych rozwiązań ograniczających koszty wynagrodzenia w urzędach (pierwotnie administracji rządowej, a po kolejnych zmianach – również jednostkach finansów publicznych).
– Nam zależy głównie na tym, aby takie przepisy nie pojawiały się w ustawach, bo wciąż uważamy, że są one niezgodne z konstytucją, nawet po ostatnich modyfikacjach – mówi Michał Sobol, pełnomocnik związku i autor skargi. Podkreśla, że praca w administracji musi być stabilna, a jeśli pracodawca chce ograniczyć zatrudnienie lub zwolnić słabego urzędnika, może to zrobić bez dodatkowych regulacji, które ograniczają prawa członków korpusu. – Już w 2011 r. mieliśmy podobne rozwiązania o redukcji zatrudnienia w administracji. TK uznał wtedy tę specustawę za niekonstytucyjną. Jestem przekonany, że przy rozpatrywaniu tych regulacji byłoby identycznie – zapewnia.
Trochę ucichło
Do tej pory szefowie urzędów nie skorzystali z tego rozwiązania, choć projekt rozporządzenia w sprawie ograniczenia zatrudnienia lub obniżenia pensji był już konsultowany między poszczególnymi instytucjami. Ostatecznie pomysł został zawieszony. Zmniejszono natomiast fundusz nagród o 3 proc., a także zdecydowano się na kolejne zamrożenie płac i tzw. kwoty bazowej.
– Mamy nadzieje, że rządzący nie wrócą do tego pomysłu, bo na wielu stanowiskach wynagrodzenia są bardzo marne, a w niektórych instytucjach po prostu nie ma kto pracować. A przecież ktoś musi realizować rządowe plany, bez urzędników będzie to utrudnione – mówi Paulina Deka z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza w Lublinie. I dodaje, że do takich działań potrzebny jest spokój, a nie nowe pomysły naruszające stabilność zatrudnienia, tym razem – na reformę systemu wynagrodzenia (patrz ramka).
Zdaniem ekspertów takie przepisy są niebezpieczne, bo przez cały czas obowiązywania wprowadzają pewien niepokój wśród urzędników. – Administracja potrzebuje reformy kompleksowej, i to w zakresie zatrudnienia oraz wynagradzania. Nie mogą to być doraźne ruchy, które wprowadzają tylko nerwową atmosferę. Należy wrócić do pomysłu kodeksu urzędniczego – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Ta sytuacja przypomina mi trochę reformę administracji podatkowej i powstanie Krajowej Administracji Skarbowej. Osoby, które nie przeszły weryfikacji, traciły pracę, a później w sądach wygrywały procesy o odszkodowania. Jeśli omawiany mechanizm również zostanie zastosowany, historia będzie się tylko powtarzać – dodaje.
Związek, który złożył wniosek o zbadanie przepisów o zwalnianiu urzędników, obecnie zastanawia się, czy ponownie nie zaskarżyć tych regulacji.
Stanowisko resortu finansów dla DGP dotyczące wynagradzania urzędników
O tym, że przygotowywana jest reforma wynagradzania, pisaliśmy w zeszłym tygodniu („We wrześniu budżetówka chce powalczyć o pieniądze”, DGP nr 144/2021). Resort potwierdził, że prowadzi rozmowy na ten temat z partnerami społecznymi w ramach Rady Dialogu Społecznego. Przygotowano obszerną analizę dotyczącą płac w administracji publicznej i przekazano ją partnerom społecznym.
– Dwukrotnie, tj. 13 maja i 20 lipca br., prosiliśmy partnerów o sugestie (m.in. na podstawie przekazanej analizy) dotyczące tych aspektów, na które należy zwrócić szczególną uwagę w pracach nad nowymi zasadami wynagradzania. Jednak dotychczas nie uzyskaliśmy odpowiedzi z ich strony. Jesteśmy otwarci na dialog na ten temat – informuje ministerstwo.
– W ramach planowanej reformy chcemy wypracować optymalny model. Mówimy o obiektywnym, opartym na rynkowych wzorcach, sposobie premiowania i awansowania. W sektorze prywatnym jasne zasady tego dotyczące są standardem, który pracownicy znają i akceptują, ponieważ jest on sprawiedliwy. Nagradzanie, czy to w formie awansu, czy nagrody lub premii, powinno obejmować te osoby, które na to zapracowały – swoją postawą, efektywnością pracy, jakością realizowanych działań i zaangażowaniem w zadania, które obejmują też cel, jakim jest poprawa jakości życia obywateli. Dzięki reformie wynagrodzeń chcemy zwiększyć atrakcyjność administracji publicznej jako pracodawcy. Chcemy, by była ona atrakcyjnym miejscem pracy dla specjalistów z poszczególnych dziedzin – podkreśla resort.
Jednocześnie zaznacza, że zamrożenie wynagrodzeń w sferze budżetowej nie oznacza braku możliwości podwyżek. Z kwot przyznanych na wynagrodzenia na rok 2022 kierownicy jednostek będą mogli ich dokonywać.