Samorządy w bardzo ograniczonym zakresie mogą liczyć na pomoc finansową Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w usuwaniu nielegalnych składowisk odpadów - pisze Przemysław Korcz, burmistrz miasta Ustroń.

Nielegalne składowiska odpadów niebezpiecznych znajdują się już w całej Polsce. Dane są szokujące, procedury niejasne, a cały ciężar ich usuwania spada (niemalże) na gminy, które... mają to nieszczęście, że na ich terenie ktoś (podejrzany popełnienia przestępstwa) postanowił (oczywiście z powodu pozyskania za porzucenie odpadów olbrzymich pieniędzy od „zleceniodawców”) nielegalnie porzucić odpady niebezpieczne dla środowiska i ludzi.
Co prawda w planach Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest zaostrzenie kar dla – oficjalnie już nazywanej – mafii śmieciowej oraz budowa specjalnej spalarni dla odpadów niebezpiecznych, ale nie zmienia to tego, że nadal brakuje najważniejszego: jasnych i szybkich ścieżek finasowania utylizacji „bomb ekologicznych”, które pochłaniają milionowe kwoty w budżetach miast, powiatów czy gmin. Ministerstwo Klimatu i Środowiska szacuje (grudzień 2020 r.), że na terenie naszego kraju znajduje się aż 768 miejsc z niebezpiecznymi odpadami. Co więcej, w 231 lokalizacjach zgromadzone są już stricte odpady niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi.
Na koniec niezbyt optymistyczna wiadomość dla gmin: resort szacuje, że utylizacja odpadów niebezpiecznych wyniosłaby aż 2 mld zł! Takich środków na tego typu działanie ministerstwo nie ma i nie wiadomo, czy będzie miało w ogóle.
WFOŚiGW w Katowicach na zadane pytanie, ile wydano w roku 2020 na rozwiązanie problemu odpadów niebezpiecznych, odpowiedział jak następuje: „WFOŚiGW w Katowicach w 2020 r. na szeroko rozumiane przetwarzanie odpadów niebezpiecznych udzielił dofinansowania na kwotę 8,8 mln zł (dofinansowanie udzielono m.in. na działania związane z demontażem, transportem i unieszkodliwieniem odpadów zawierających azbest, przetwarzaniem porzuconych odpadów, unieszkodliwianiem odpadów medycznych o właściwościach zakaźnych powstających w związku z przeciwdziałaniem COVID-19)”.
Ustroń – studium „odpadowego” przypadku
W ostatnim czasie miasto Ustroń miało dwa przypadki podrzuconych nielegalnie odpadów niebezpiecznych. Dla miasta uzdrowiskowego jest to tym bardziej uciążliwe, bo wpływa bezpośrednio na wizerunek, ale także na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, turystów i gości planujących odwiedziny. Bardzo często są to odpady zagrażające życiu, zdrowiu ludzi ale także środowisku.
Dlatego też logika wskazywałaby na to, że trzeba je jak najszybciej usunąć, nim stanie się coś nieprzewidywalnego i groźnego. I tu pojawia się podstawowy problem – pieniądze. Finansowanie całej procedury to setki, a nawet miliony złotych.
Tak na ten temat wypowiedział się rzecznik praw obywatelskich. „Dostrzegając te problemy, RPO ponad dwa lata temu podjął korespondencję z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Z odpowiedzi wynika przykra konstatacja: Fundusz nie zapewnia i nie zamierza zapewnić jednostkom samorządu terytorialnego efektywnego źródła finansowania usuwania odpadów. Jak podkreśla Adam Bodnar, uzasadnienie Funduszu jest kuriozalne. Powołuje się on bowiem na konieczność zapewnienia zasady «zanieczyszczający płaci» ‒ wobec czego ze środków publicznych nie można finansować usuwania odpadów z «prywatnych» nieruchomości. Fundusz nie dostrzega przy tym, że koszty usuwania odpadów (o ile w ogóle do tego dochodzi) i tak są pokrywane ze środków publicznych, tyle że nie centralnych, lecz samorządowych”.
Pismo goni pismo, a sprawa nie posuwa się do przodu
To opinia rzecznika. Jak to wygląda w praktyce? Zgodnie z art. 26a ustawy o odpadach: „W przypadku gdy ze względu na zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi lub środowiska konieczne jest niezwłoczne usunięcie odpadów, właściwy organ podejmuje działania polegające na usunięciu odpadów i gospodarowaniu nimi”. Czyli obowiązek gospodarowania odpadami zostaje przerzucony na organy administracji. Dopiero po ustaleniu posiadacza odpadów zgodnie z art. 26a ust. 6 właściwy organ żąda od niego zwrotu poniesionych przez siebie kosztów działań polegających na usunięciu odpadów i gospodarowaniu nimi.
Jak wygląda taka procedura? Przybliżę ją na naszym ustrońskim przykładzie. Niechaj to będzie studium przypadku tego rodzaju spraw. Realne. Od początku do końca.
Na skutek otrzymanej informacji z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach Delegatura w Bielsku-Białej (data wpływu: 31.01.2020 r.) – burmistrz miasta Ustroń 6 lutego 2020 r. wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie usunięcia odpadów (niezidentyfikowanej substancji niewiadomego pochodzenia) zgromadzonych w beczkach i w paletopojemnikach z terenu będącego w użytkowaniu wieczystym przedsiębiorstwa „X” w Ustroniu.
Następnie 7 lutego 2020 r. burmistrz miasta Ustroń wystąpił do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w katowicach, Państwowej Inspekcji Sanitarnej, regionalnego dyrektora ochrony środowiska oraz komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej z wnioskami o wydanie opinii w sprawie spełnienia przesłanek konieczności niezwłocznego usunięcia odpadów, stosownie do treści art. 26a ust. 5 ustawy z 14 grudnia 2012 r. o odpadach (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 701 z późn. zm.).
Wizja nieruchomości, na której pozostawiono odpady, odbyła się 25 lutego 2020 r. – co w toku postępowania jest działaniem obligatoryjnym. Dwa dni później burmistrz miasta Ustroń przekazał do Prokuratury Rejonowej w Cieszynie informację uzyskaną podczas ww. oględzin od pana „Y” (wspólnik spółki), który oświadczył, że posiadaczem odpadów jest prawdopodobnie pan „Z”.
3 kwietnia 2020 r. burmistrz miasta Ustroń otrzymał z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej opinię sporządzoną przez firmę „XYZ” – analizującą odpady; natomiast 26 maja wydał decyzję w oparciu o art. 26a ustawy o odpadach w sprawie konieczności niezwłocznego ich usunięcia.
3 grudnia 2020 r. burmistrz miasta Ustroń wystosował pismo do stron postępowania w sprawie wyrażenia zgody na zmianę decyzji z 26 maja 2020 r. w zakresie przedłużenia terminu udostępnienia nieruchomości.
Po uzyskaniu stosownych zgód burmistrz miasta Ustroń zmienił decyzję własną w zakresie udostępnienia organowi administracji terenu do 30 czerwca 2021 r. (pierwotny termin 26 lutego 2021 r.). Trwają prace zmierzające do ustalenia posiadacza odpadów (domena burmistrza). Postępowanie w niniejszej sprawie prowadzone jest przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie, którego celem jest postawienie zarzutów.
Na przedmiotowej nieruchomości zgromadzone są 94 palety z odpadami, na których ustawione są w większości pojemniki typu Mauser oraz beczki o pojemności ok. 200 litrów. Szacuje się że zgromadzonych jest ok. 94 Mg. Dokładna masa będzie mogła być określona po zważeniu odpadów.
Pozbyć się kłopotu? Wcale nie tak prosto
Usunięcie odpadów z nieruchomości będzie możliwe po zabezpieczeniu środków finansowych w budżecie miasta. Istnieje możliwość pozyskania pieniędzy z WFOŚiGW, ale tylko w formie:
■ dotacji (do 15 proc. kosztów kwalifikowanych),
■ przekazania środków (na warunkach dotacji do 15 proc. kosztów kwalifikowanych),
■ pożyczki (do 100 proc. kosztów kwalifikowanych).
W celu pozyskania środków należy złożyć wniosek do WFOŚiGW, gdzie jednym z załączników jest kopia Wieloletniego Planu Finansowego (WPF) wraz ze zmianami.
Jak widać, procedura nie tylko pozbycia się, ale przede wszystkim ustalenia „posiadacza” odpadów jest bardzo trudna i żmudna (i leży w gestii organów administracyjnych). Pochłania bardzo dużo czasu i pracy samorządom, poszczególnym urzędnikom, zlecania badań, współpracy z organami ściągania itp.
Uważam, że tego typu droga jest nie tylko złym rozwiązaniem, ale jest to całkowita chęć pozbycia się problemu na szczeblu wojewódzkim, nie mówiąc już o wypracowaniu dobrych praktyk na poziomie centralnym i dostosowania ich do wszystkich jednostek trójstopniowego podziału administracyjnego w naszym kraju.
Inne teksty Samorządowców przeczytasz tu: https://www.gazetaprawna.pl/perlysamorzadu