Gminy mogą nie ustalić nowej sieci szkół z różnych powodów. Wtedy obowiązuje zasada, że obecne podstawówki zostaną przekształcone z mocy prawa w szkoły ośmioklasowe - wyjaśnia Aurelia Michałowska, mazowiecka kurator oświaty.
Jeden z wójtów w województwie łódzkim poinformował, że nie kiwnie palcem w sprawie wdrożenia reformy oświatowej przygotowanej przez PiS. Czy nie obawia się pani, że i na Mazowszu i w innych województwach będą tacy buntownicy?
/>
Nie. Zdecydowana większość samorządowców jest odpowiedzialna za swój region, którym zarządza. Jestem przekonana, że każdemu z nich leży na sercu dobro mieszkańców i uczniów. Takich zmian chcieli obywatele, więc samorządy muszą to uszanować i wdrożyć reformę. Na terenie województwa mazowieckiego nie mamy takich niepokojących sygnałów, aby któryś z włodarzy czy starostów postanowił nie respektować zmian wynikających z nowego prawa oświatowego. Jest wręcz przeciwnie. Jak wskazuje moje doświadczenie, samorządy podejmują już od dłuższego czasu konkretne działania, aby wprowadzić zmiany wynikające z reformy.
Zapytam więc inaczej. Co grozi wójtowi z Łódzkiego za jawne ignorowanie przepisów wprowadzających prawo oświatowe, które wskazują m.in. krok po kroku, co mają robić organy prowadzące przy wdrażaniu reformy i nowego prawa oświatowego?
Nie widzę konieczności wyciągania wobec tego samorządowca konsekwencji. To mieszkańcy przy kolejnych wyborach samorządowych ocenią, czy jego postawa była właściwa i najlepiej zabezpieczyła dobro dzieci. Niemniej jednak przepisy wprowadzające przewidują, że gminy mogą np. nie ustalić nowej sieci szkół z różnych powodów. Wtedy obowiązuje zasada, że dotychczasowe szkoły podstawowe są przekształcane z mocy prawa w szkoły ośmioklasowe. Gimnazja mogą przekształcić się np. w 8-letnie szkoły podstawowe, licea, technika albo być włączone do tych szkół. Dlatego można powiedzieć, że przepisy wprowadzające prawo oświatowe przewidziały sytuacje, że wójt lub burmistrz może z własnej inicjatywy nie podjąć działań, choć nie uważam, aby była to właściwa droga.
Do końca marca samorządy muszą jednak przygotować zmiany w sieciach szkół. Co więcej, muszą być one pozytywnie zaopiniowane przez kuratora oświaty. W efekcie może on zablokować pomysły gmin w tym zakresie. Jak państwo podchodzicie do współpracy z samorządowcami?
Jesteśmy bardzo otwarci. Nie zamierzamy niczego z góry przesądzać, ale chcemy proponować rozwiązania, które będą jak najlepsze dla uczniów danego obszaru. To dobra praktyka, bo wielu samorządowców przychodzi do nas na konsultacje. Mamy specjalny zespół w kuratorium, który pomaga m.in. samorządom i wyjaśnia wątpliwości związane z reformą. Pomoc kuratorium nie tylko jest adresowana do samorządowców, ale też do dyrektorów szkół, nauczycieli i rodziców, a także uczniów. Przeprowadziliśmy już kilkadziesiąt spotkań. Do końca marca planujemy ich ponad 70. Uruchomiliśmy też dyżury eksperckie, których będzie ponad 50. Odpowiadamy też na indywidualne zaproszenia do spotkań.
Konsultacje są potrzebne. Wszyscy jednak wiemy, że samorządom głównie zależy na tym, aby zmiana sieci szkół odbyła się dla nich wręcz bezkosztowo, co jest przecież niemożliwe. Czy ich propozycje zmierzają w tym kierunku?
Muszę przyznać, że przychodzą do nas z różnymi rozwiązaniami, które chcą u siebie wdrożyć. Bywa też tak, że mają jeden pomysł, a wychodzą z innym, który my im podpowiadamy. Najczęściej jest to efekt dyskusji i szukania najlepszych rozwiązań.
A więc samorządy nie chcą mieć problemów i zgadzają się na wasze propozycje...
Ujęłabym to w ten sposób – korzystają z naszych rad i wskazówek. Natomiast jaki projekt sieci szkół ostatecznie przedstawią, zależy głównie od radnych. Formalnie, dopiero po otrzymaniu uchwały w sprawie projektu dostosowania sieci szkół, będziemy mogli się do niego odnieść. Nasze opinie będą albo pozytywne, albo pozytywne ze zmianami. W sytuacji jeśli samorząd nie wprowadziłyby proponowanych zmian, to opinia kuratora uznana jest za negatywną.
Rozumiem, że takie podejście do wydawania opinii warunkowej ma usprawnić cały proces tworzenia sieci szkół?
Tak. Zależy nam nie na przerzucaniu się pismami z samorządami, ale na skutecznym wdrażaniu zmian w prawie oświatowym. Będę wskazywała dokładnie, jakie zmiany będą musiały być przez samorząd wprowadzone, aby uznać naszą opinię za pozytywną.
A gdy się okaże, że samorząd nie do końca uwzględnił uwagi z opinii?
Oczywiście będziemy to na bieżąco sprawdzać. Jeśli nie uwzględniono zmian, to w efekcie samorząd nie może podjąć ostatecznej uchwały w sprawie dostosowania sieci szkół.
Samorządy zanim podejmą uchwałę dotyczącą zmiany sieci szkół, muszą zatwierdzić projekt uchwały. Czy taka jest kolejność?
Tak. Radni podejmują pierwsze uchwałę w sprawie projektu uchwały dostosowania sieci szkół. Jest to rodzaj uchwały intencyjnej. Apeluje więc, aby poszczególne jednostki nie zwlekały z tym do ostatnich dni marca. Tym bardziej że na wydanie opinii mamy 21 dni. Należy też pamiętać, aby ten dokument równolegle wysłać do zaopiniowania przez oświatowe związki zawodowe. Przy czym opinia związków w tym przypadku jest niewiążąca.
Czy wydała już pani opinie?
Nie. Jest jeszcze zbyt wcześnie. Do 2 lutego wpłynęło do nas 17 uchwał w sprawie projektów sieci szkół.
A ile powinno wpłynąć?
Ponad 300.
Nie obawia się pani, że samorządy, tak jak przy likwidacji szkół, zrobią to dopiero na ostatnią chwilę i sparaliżują pracę kuratorium?
Do tego przygotowujemy się praktycznie od września ubiegłego roku, kiedy powstał projekt ustawy – Przepisy wprowadzające i prawa oświatowego. Cały ten okres poświęciliśmy na wyjaśnianie samorządom, w jakim kierunku powinny pójść zmiany. Orientujemy się też, jakie plany zmian mają poszczególne jednostki. Oczywiście prosimy samorządy, aby nie zwlekały z tymi decyzjami do ostatniego momentu, gdyż chcemy uniknąć trudności organizacyjnych. Samorządy jednak wiedzą, że jeśli mają dobrze wdrożyć reformę, to muszą dobrze wykorzystać ten czas.
Do kiedy samorządy powinny zdążyć ze zmianami związanymi ze zmianą sieci szkół?
Docelowe uchwały w tym zakresie powinny być podjęte do 31 marca. Z kolei odpowiednio wcześniej należy podjąć uchwały intencyjne. Gdy uchwała nie zostanie podjęta, mają zastosowanie dotychczasowe przepisy, a ewentualne zmiany są wprowadzane w trybie ogólnych przepisów prawa oświatowego i ten proces może być wydłużony. Dlatego też lepiej jest podjąć uchwałę w sprawie dostosowania sieci szkół do końca marca i ewentualnie jeszcze w tym roku dokonywać jej modyfikacji niż w ogóle tego nie robić.
JST mają wiele możliwości dotyczących zmiany sieci szkół. W miejsce likwidowanych gimnazjów mogą być tworzone różne placówki. Jaka jest tendencja w tym zakresie?
Po pierwsze, nie mamy do czynienia z likwidacją, tylko przekształcaniem szkół i stopniowym wygaszaniem gimnazjów. Wiele samorządów wskazuje na proces przekształcania gimnazjów w 8-letnie szkoły podstawowe bądź włączanie do szkół podstawowych.
Decyzja o przekształceniu gimnazjów jest najczęściej uwarunkowana specyfiką danego miejsca. Organy prowadzące zaczęły te zmiany konsultować z rodzicami uczniów i nauczycielami, co mnie niezmiernie cieszy. Chcą dostosować sieć do potrzeb lokalnej społeczności. Jeśli decydują się na liceum, to biorą pod uwagę, czy będzie w przyszłości nabór do tej placówki. Na ten moment jednak najwięcej przekształceń jest w szkoły podstawowe.
Jak pani ocenia wiedzę samorządów i przygotowanie do wdrożenia prawa oświatowego?
Bardzo różnie. Około 25 proc. gmin ma już gotowe koncepcje zmian, a pozostali konsultują rozwiązania. Rozmawiamy m.in. z przedstawicielami małych gmin, które od wielu lat borykają się z niżem demograficznym. Obecnie są tam szkoły z klasami łączonymi. Dlatego wspólnie z nimi szukamy rozwiązań, które poprawią warunki nauki.
Niezależnie od reformy gminy podejmują decyzje w sprawie likwidacji szkół, na co mają czas do końca lutego. Czy tego typu wnioski wpływają już do kuratorium?
Tak. Okazuje się, że samorządy przy okazji reformy chcą przeprowadzić „czyszczenie sieci”, czyli np. likwidację oddziałów przedszkolnych, w których od dwóch lat faktycznie nie ma naboru.
Jakie macie podejście do takich planów samorządowców?
To nie jest dobry czas na to, aby dokonywać tego typu likwidacji. Tym bardziej, że w przypadku przedszkoli w tym roku będą potrzebne miejsca nawet dla trzylatków. Ta reforma nie jest po to, aby „czyścić sieć” szkół. Będziemy uważnie przyglądali się tego typu planom.
Obecny rząd stawia na zwiększenie roli kuratorów. Opinie nadzoru pedagogicznego są praktycznie w większości przypadków dla samorządów wiążące. W tym roku również kurator ma się zająć opiniowaniem arkusza organizacyjnego, czyli układanymi przez dyrektorów planami nauczania na kolejny rok. Czy nie obawia się pani, że znów zaleje was biurokracja?
Nie. Te zmiany są konieczne. Przygotowujemy się do nich. Mam nadzieję, że nasza opinia będzie pomocna dla samorządów. Arkusze organizacyjne muszą być zgodne pod względem formalno-prawnym. Do tego będą miały wgląd też związki zawodowe. Nie będzie więc takiej sytuacji, że wójt zmusza dyrektora do szukania oszczędności i obcinania etatów. Dzięki opiniowaniu arkuszy będziemy mieli m.in. wgląd w to, czy klasy i oddziały przedszkolne mają odpowiednią liczbę uczniów oraz czy jest właściwy podział na grupy. Pozwoli nam to też sprawdzić, czy nauczyciele mają odpowiednie kwalifikacje do prowadzonych zajęć. Czy są wolne miejsca pracy, bo teraz takie informacje muszą być dostępne publicznie. Do tej pory tylko przy kontroli mogliśmy zweryfikować arkusze organizacji i ewentualnie wydać zalecenia. Jeśli np. w grupie przedszkolnej było zbyt dużo dzieci, to dopiero po skardze rodziców staraliśmy się to korygować. A przecież w trakcie roku szkolnego takie zmiany nie są dobrym rozwiązaniem. Dzięki opiniowaniu arkuszy organizacyjnych będziemy mieli lepszą wiedzę o danej szkole.
Ostatnio na jednym ze spotkań mówiła pani, że nie ma informacji o zwalnianych nauczycielach. Może w Warszawie nie będą oni tracić pracy, ale w małych gminach, którym dodatkowo doskwiera niż demograficzny, jest to chyba nieuniknione...
Przygotowany w przepisach wprowadzających prawo oświatowe pakiet osłonowy powinien zapobiec zwolnieniom. Dodatkowo na stronie kuratorium działa od wielu lat bank ofert pracy dla nauczycieli.
I są oferty pracy?
Tak, nawet poszukują nauczycieli przyrody, a ktoś swego czasu niepokoił się o osoby z tymi kwalifikacjami. Co więcej, wpływa do nas bardzo dużo wniosków o zatrudnienie nauczycieli, którzy nie mają właściwych kwalifikacji. Nie jest więc tak, że rynek pracy jest całkowicie nasycony.
Można też uratować nauczycielowi etat przy niższym pensum niż 9 godzin, ale to chyba mniej interesuje nauczycieli....
Każde rozwiązanie, które pozwoli zachować pracę, jest dla nauczyciela dobre. Warto też pamiętać, że nauczyciele zatrudnieni na pełnym etacie od przyszłego roku bez zgody dyrektora nie będą mogli podejmować dodatkowego zatrudnienia. A obecnie znam takich, którzy pracowali nawet na trzech etatach. Takie rozwiązanie również zapewni więcej miejsc pracy. Dodatkowo w przyszłym roku szkolnym nie będzie możliwości zwiększenia godzin ponadwymiarowych w stosunku do liczby z tego roku szkolnego. Wprowadzone rozwiązania powinny ochronić nauczycieli przed utratą pracy.
Czy to prawda, że straszy pani nauczycieli konsekwencjami prawnymi za udział w strajku organizowanym przez ZNP?
Nie. Odpowiedziałam tylko na prośbę dyrektorów, którzy zamiast przygotowywać się do wdrażania reformy, muszą w czynny sposób włączyć się do sporu zbiorowego. Obawiają się konsekwencji prawnych za bierny udział w tym konflikcie i dlatego się do mnie zwrócili o pomoc. Przekazany materiał miał charakter informacyjny, zaś dyrektorzy są autonomiczni w podejmowaniu decyzji. Kurator nie jest stroną tego konfliktu, ale bacznie się mu przyglądam.
Czy boi się pani strajku?
Wierzę, że większość nauczycieli realizuje swoją misję z powołania i dla dobra uczniów nie odejdzie od tablicy. Rozumiem, że nie każdy zgadza się z reformą, ale wyrażanie niezadowolenia nie powinno odbywać się kosztem uczniów. Mam nadzieję, że takie sytuacje nie będą występowały.
Co, jeśli zwróci się do pani rodzic, który poskarży się, że nauczyciele strajkują zamiast uczyć?
Tego typu zgłoszenia będziemy za każdym razem sprawdzać, a następnie interweniować zgodnie z naszymi kompetencjami.