Coraz mniej czasu na składanie wniosków w związku z suszą w rolnictwie. Część komisji w tym tygodniu kończy ich przyjmowanie. To z uwagi na żniwa, po których oszacowanie skali strat jest niemożliwe.

W całym kraju komisje pracują w ponad ośmiuset gminach - najwięcej w województwie mazowieckim. Dyrektor tamtejszego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, Andrzej Kamasa zaznacza, że wielkość strat często przewyższa prognozy. Tłumaczy, że komunikaty o suszy z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach opierają się o wyliczenia bilansu wodnego na danym terenie. W rzeczywistości, komisje oraz rolnicy odczuwają skutki niedoboru opadów także w innych miejscach.

Dotychczas o szacowanie szkód wystąpiło około stu tysięcy rolników. O niezwłoczne składanie wniosków apeluje szef kółek rolniczych Władysław Serafin. Jego zdaniem, producenci żywności niepotrzebnie obawiają się zgłoszeń, tłumacząc, że komisje nie dotrą na ich pola lub błędnie oszacują straty.

Wskutek suszy najbardziej ucierpiały zboża jare. Jej skutki widać też na polach ziemniaków i w sadach. Dalszą konsekwencją będą problemy produkcji zwierzęcej, zwłaszcza bydła. To dlatego, że może zabraknąć pasz.