Przez parę miesięcy był realny strach, że Polskie szklarnie w zdecydowanej większości opalane miałem węglowym, nie dostaną tego paliwa; zapowiedziana przez ministra rolnictwa pula 600 tys. ton miału powinna im wystarczyć na sezon, a przynajmniej na jego rozpoczęcie - powiedział w czwartek w Studiu PAP były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk w rozmowie z PAP poinformował w środę, że pula 600 tys. ton węgla zostanie skierowana przede wszystkim dla rolników produkujących w szklarniach i tunelach foliowych. Wcześniej szef MAP Jacek Sasin poinformował, że polecił Polskiej Grupie Górniczej skierowanie takiej puli węgla dla polskich rolników.

Były minister rolnictwa, przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich Jan Krzysztof Ardanowski w czwartek w rozmowie z PAP.PL powiedział, że "przez parę miesięcy był realny strach, że szklarnie nie dostaną miału węglowego". Wyjaśnił, że w "zdecydowanej większości" są one w Polsce opalane właśnie tym paliwem. "600 tys. ton miału, wydaje się, że to jest ilość która powinna na sezon wystarczyć, a przynajmniej na jego rozpoczęcie" - dodał.

Ardanowski podkreślił, że na przestrzeni lat zmieniły się nawyki żywieniowe i przyzwyczajenia Polaków, którzy oczekują, aby "warzywa, przede wszystkim pomidory, ogórki czy papryka były dostępne przez cały rok".

"Jeżeli to nie będzie wytworzone w polskich szklarniach, a do tego potrzebne jest ogrzewanie to będzie zapewne sprowadzone z Maroka, Egiptu, Izreala, Hiszpanii (...), tylko że upadną gospodarstwa, które w Polsce zajmowały się rolnictwem szklarniowym, a jeszcze będziemy wydawali ciężkie pieniądze na to, żeby importować" - ocenił.

Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich stwierdził, że brak miału opałowego miałby "bardzo poważne konsekwencje dla polskiego rynku żywności". Dodał, że cieszy się, że rolnictwo "zaczyna być dostrzegane jako ważny odbiorca energii". Dotyczy to zarówno energii elektrycznej zużywanej przez maszyny i urządzenia rolnicze, ale także gazu czy oleju opałowego.

"W tej chwili (trwa) np. suszenie kukurydzy z prawie dwóch milionów hektarów w Polsce. Ta kukurydza, mniej więcej dwie trzecie upraw, jest przeznaczana na ziarno i musi być suszona. Suszarnie na gaz lub na olej opałowy, to są niesamowite koszty" - powiedział.

Pytany o to czy Polska jest bezpieczna jeśli chodzi o żywność podkreślił, że tak. "Jest bezpieczna, my mamy żywności pod dostatkiem" - oświadczył. Dodał przy tym, że jeżeli problemy rosnących kosztów w rolnictwie m.in. nawozów, paliwa do maszyn, energii elektrycznej czy gazu nie zostaną złagodzone, to "w kolejnych latach plony mogą spadać".

"Ludzie nie kupią tych nawozów, ceny oszalały. Na wiosnę wydawało się, że cena saletry amonowej, to jest ten podstawowy nawóz azotowy, to było 3 tysiące, za drogo, była pomoc państwa itd. W tej chwili ta saletra (kosztuje) 5-6 tysięcy za tonę. To są ceny zupełnie nieakceptowalne, rolnicy tego nie kupią" - powiedział.

(PAP)

Rozmawiała: Anna Nartowska