Pracujemy nad rozwiązaniem, aby rolnicy kupowali nawozy w racjonalnej cenie. Nie ma jednak mowy o powrocie do cen sprzed roku – powiedział w środę na spotkaniu z rolnikami w Pobiednie na Podkarpaciu wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Szef resortu rolnictwa zapowiedział, że nad rozwiązaniem kwestii cen nawozów współpracuje razem z wicepremierem, ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem. Nowe propozycje mają być przedstawione na początku przyszłego tygodnia. „Dlatego jeśli ktoś teraz oferuje komuś saletrę za 6 tys. zł, to nie warto kupować, warto poczekać” – mówił Kowalczyk.

Zarząd Grupy Azoty poinformował we wtorek o czasowym zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji: nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Decyzję uzasadniono "nadzwyczajnym i bezprecedensowym wzrostem cen gazu ziemnego". Zaznaczono, że spółka kontynuuje produkcję: katalizatorów, osłonek poliamidowych, kwasów humusowych, skrobi termoplastycznej oraz kwasu azotowego stężonego.

Analogiczną decyzję o wstrzymaniu produkcji nawozów ze względu na wysokie ceny gazu podjął Anwil, który należy do PKN Orlen. Zgodnie z zapowiedzią spółka w czasie postoju linii produkcyjnych będzie prowadziła, podobnie jak Azoty, prace remontowe i inwestycyjne.

W środę ograniczenie produkcji nawozów ogłosiły również należące do Grupy Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn.

Kowalczyk przypomniał, że ceny nawozów rosły od października ubiegłego roku. i jego zdaniem było to "przygotowanie do wojny w Ukrainie". Szef MRiRW podkreślił, że największy wpływ na cenę nawozów ma gaz.

Minister przypomniał także, że rządowi bardzo zależało, aby rolnicy na wiosnę nie rezygnowali z nawozów, co mogłoby się odbić na zbiorach. Jak podał Kowalczyk, rząd na dopłaty do nawozów przeznaczył 4 mld zł.

Wicepremier mówił również w Pobiednie, że w jego resorcie trwają pracę nad waloryzacjami emerytur rolników, aby były takie same, jak w przypadku emerytur pracowniczych. Kowalczyk podkreślił, że rząd we wtorek przyjął rozwiązanie zakładające, że każda gmina otrzyma co najmniej około 3 mln zł na wydatki bieżące, a powiat minimum 6 mln zł.

Kowalczyk powiedział również, że dzięki odpowiedniej polityce prowadzonej od 2016 r. w ubiegłym roku zadłużenie Polski zmniejszyło się o 3 punkty procentowe. "Może w tym roku nie będzie spadku zadłużenia, ale daleko nam do limitu 60 proc. Te środki, które wychodzą, które np. uratowały miejsca pracy w czasie Covidu, zwracają się" – zapewnił.

Minister rolnictwa zapowiedział również, że od 1 października br. ruszą nabory wniosków do Krajowego Planu Odbudowy. Wnioski będzie można składać m.in. na wymianę dachów z azbestu na inny materiał, na przetwórstwo dla rolników i małych firm na obszarach wiejskich i na rozwój targowisk. Nabory prowadzić ma Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR).

Szef MRiRW był pytany przez rolników m.in. o walkę z suszą. Opowiedział, że prowadzone będą nabory w ramach KPO z przeznaczeniem na ten cel. Jak mówił, gminy będą mogły składać wnioski na sfinansowanie zbiorników retencyjnych. W tym przypadku nie będzie wymagany wkład własny samorządu.

"Zmiany klimatu powodują, że powinniśmy myśleć o rolnictwie tak, jak np. w Hiszpanii, gdzie wszędzie są zbiorniki retencyjne, bo w przeciwnym razie rolnictwo by tam nie mogło istnieć" – mówił.

Jedno z pytań do wicepremiera dotyczyło umożliwienia rolnikom wycięcia drzew, które stoją na ich terenie, na cele opałowe bez uzyskiwania zgody w urzędzie. "W związku z sytuacją na rynku węgla, jeśli chodzi o cenę i jego dostępność" – argumentował rolnik.

Kowalczyk odpowiedział, że "było to ćwiczone, ale się z tego wycofano". Przypomniał, że taką decyzję podjął b. minister rolnictwa śp. Jan Szyszko i wówczas, jak mówił Kowalczyk, "niektórzy cięli na potęgę". "Dlatego minister musiał się wycofać z tej decyzji" – powiedział wicepremier. (PAP)

Autor: Wojciech Huk

huk/ mk/