Miały być interesujące propozycje dla polskiej wsi, a brakuje konkretów. Taka oferta nie przekona młodych, by zdecydowali się na prowadzenie gospodarstw – mówią nasi rozmówcy.
Miały być interesujące propozycje dla polskiej wsi, a brakuje konkretów. Taka oferta nie przekona młodych, by zdecydowali się na prowadzenie gospodarstw – mówią nasi rozmówcy.
– Jestem dumny z tego, że Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje polską wieś i wielką część polskich miast, że reprezentujemy różne grupy społeczne. Ci, którzy próbują się od wsi odcinać, którzy próbują wieś lekceważyć, są śmieszni i niemądrzy – mówił Jarosław Kaczyński podczas prezentowania Polskiego Ładu. Rolnicy zauważają jednak, że większość pomysłów z dokumentu albo była już opracowywana wcześniej, albo są zbyt ogólne, by ocenić je jedynie na podstawie deklaracji programowych.
W rozdziale „Polska – nasza ziemia” dwie strony poświęcono deklaracjom dotyczącym obszarów wiejskich. Zaskoczeń jednak nie ma – propozycje to powtórka sprzed lat, m.in. z programu rolnego PiS z 2014 r. I choć w większości są potrzebne, to trudno powiedzieć, czy przełożą się na konkretne efekty. – Od lat słyszymy o rozwoju spółdzielczości, konieczności budowania handlu detalicznego czy wsparciu dla ziem popegeerowskich. Za każdym razem jednak okazuje się, że rozwiązania albo ostatecznie nie wchodzą w życie, albo okazują się niewystarczające – ocenia Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych (KRIR).
Rolnicy oczekują konkretów. Z zadowoleniem przyjmują dostrzeżenie przez rządzących, że dopłaty za paliwo rolnicze są zbyt małe, ale ich zwiększenie ze 100 zł do 110 zł za 1 litr uważają za niewystarczające. – Przy tak dużym wzroście cen paliw, z jakim mamy do czynienia, podwyżka o 10 zł to raczej gest niż coś, co faktycznie wpłynie na kondycję finansową gospodarstw rolnych – mówi prezes KRIR.
Nasi rozmówcy jako niewiele wnoszący oceniają pomysł stworzenia cyfrowego katalogu ziemi, który pozwoli szybko udostępnić w dzierżawę ok. 200 tys. ha z zasobów Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR). Przedstawiciele branży zwracają uwagę, że większość z 1,4 mln ha znajdujących się w zarządzie KOWR jest już zagospodarowana. Ziemi brakuje w centralnej Polsce, tymczasem wolne zasoby to przede wszystkim województwa północne i zachodnie.
Dobrze jest natomiast przyjmowany inny pomysł PiS związany z informatyzacją administracji w dziedzinie rolnictwa, chodzi m.in. o paszportyzację polskiej żywności, ogólnokrajowy system monitoringu przeciwdziałający suszy czy cyfryzację administracji tak, by wnioski o dopłaty czy regulowanie podatków odbywały się na jednej platformie online.
Ważny dla wsi jest zapowiedziany kodeks rolny, który „kompleksowo ureguluje generalne zasady i podstawowe prawa dotyczące gospodarowania rolnego”. Na tym jednak opis projektu w PŁ się kończy. – Kodeks rolny to hasło, w którym można umieścić praktycznie wszystko. Jest też pomysł ustawy o rodzinnym gospodarstwie rolnym, która ma wprowadzić ułatwienia w dziedziczeniu czy preferencje dla niewielkich gospodarstw. To dobry kierunek, ale wątpię, czy wystarczy, by zatrzymać na wsi młode pokolenie. Potrzebna jest propozycja, która będzie bardziej przekonująca – mówi jeden z naszych rozmówców.
Część pomysłów jest dobrze znana środowiskom rolniczym również ze względu na to, że nierozerwalnie wiąże się z Krajowym Planem Odbudowy i środkami unijnymi. Tak jest np. w przypadku uelastycznienia wydatków w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, wsparcia drobnych producentów czy środków na energetykę odnawialną. – Pomysł tworzenia manufaktur spożywczych czy preferencje dla najmniejszych gospodarstw to w znacznym stopniu odpowiedź na wymogi Komisji Europejskiej związane z Nowym Zielonym Ładem, a w szczególności strategią „Od pola do stołu”. To właśnie ona będzie nadawała ton zmianom w polskim rolnictwie. Stąd też nie można powiedzieć, że Polski Ład zapowiada przełom – mówi Jakub Olipra, analityk ds. rynku rolnego w Credit Agricole. Zwraca uwagę, że założenia dokumentu stoją niekiedy w sprzeczności z innymi postulatami z Polskiego Ładu. – Autorzy wskazują na konieczność skracania łańcuchów dostaw, a z drugiej strony chcą wspierać eksport, który niewątpliwie będzie je wydłużał – ocenił.
Plany rządzących nie przekonują AgroUnii. Jej lider Michał Kołodziejczak uważa pomysły ograniczające biurokrację za niewiarygodne i nieodpowiadające na bolączki polskiego rolnictwa. Tymi są jego zdaniem m.in. niskie ceny skupu czy uprzywilejowana pozycja dużych odbiorców, czyli sieci handlowych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama