Wspólna polityka rolna (WPR), przygotowywana w ramach nowej perspektywie budżetowej UE, powinna w Polsce skłonić do całościowego zajęcia się uporządkowaniem przemian gospodarczych i społecznych w rolnictwie i na obszarach wiejskich, uważa Stanisław Kluza, prezes Instytutu Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank i były minister finansów oraz były przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

"Na kwestię szans i niepewności towarzyszących nowej Wspólnej Polityce Rolnej patrzę z dwóch perspektyw: krajowej oraz unijnej - międzynarodowej. W wymiarze krajowym niepokoi mnie możliwość ponownego popełnienia błędów z przeszłości. Nie wykorzystano benefitów z WPR dla obszarów wiejskich do zreformowania KRUS i podatków dla rolnictwa. W praktyce nowoczesne gospodarstwa to przedsiębiorstwa, zaś osoby mieszkające w obszarach wiejskich bardzo często nie są już rolnikami choć posiadają kilkuhektarowe gospodarstwa. Nie dokonały się również w odpowiedniej skali przekształcenia strukturalne w rolnictwie. Nowa WPR powinna w Polsce skłonić do całościowego zajęcia się uporządkowaniem przemian gospodarczych i społecznych w rolnictwie i na obszarach wiejskich" - powiedział Kluza podczas zorganizowanej przez Instytut Quant Tank oraz Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej debaty eksperckiej pt. "Wyzwania stojące przed polską wsią i rolnictwem w nowej perspektywie budżetowej WPR".

W wymiarze międzynarodowym ocenia on, że bardzo trudny będzie do osiągnięcia kompromis zadowalający wszystkich ze względu na duże rozbieżności pomiędzy państwami.

"To przedłuży negocjacje kosztem szybkości implementacji i jakości rozwiązań. Poprzeczka oczekiwań jest postawiona bardzo wysoko, a możliwości realizacji są mizerniejsze niż w poprzedniej perspektywie budżetowej. Ponadto w UE dostrzegam jeszcze większą dużą sprzeczność, która tym bardziej będzie obniżać reputację instytucji unijnych: to rozbieżność kierunków oczekiwanych celów przyszłej polityki rolnej w zderzeniu ze środkami i sposobem ich realokacji, które będą na te cele przeznaczone" - dodał.

Przykładem jest sprawa powiązania strategii bioróżnorodności, strategii "od pola do stołu" z naciskiem na reformę rolną, wskazał były minister finansów.

"Co więcej; czy jest szansa na skuteczną realizację wszystkich unijnych ambicji środowiskowych i klimatycznych przy jednoczesnym nacisku na obniżenie budżetu? Dlaczego nowe rozwiązania i praktyki mają być dla rolników bardziej złożone i droższe, a zarazem UE będzie mniej to finansować?" - podsumował.

Jerzy Plewa - ekspert Team Europe i były wiceminister rolnictwa oraz były członek Zespołu Negocjacyjnego ds. członkostwa Polski w Unii Europejskiej, odpowiedzialny za sprawy rolne - zwrócił uwagę, że WPR w coraz większym stopniu uzależnia wsparcie dla rolnictwa i obszarów wiejskich od osiągania celów związanych z ochroną środowiska i ograniczaniem zmian klimatycznych.

"Proponowany nowy model wdrażania WPR nakierowuje wsparcie ze środków publicznych na osiąganie 9 celów sformułowanych na poziomie unijnym (3 związanych z klimatem i ochroną środowiska i wspieraniem zrównoważonego rozwoju), 3 nakierowanych na podnoszenie konkurencyjności i 3 adresujących wyzwania cywilizacyjne, promowanie wzrostu zatrudnienia i bezpieczeństwa żywności). Wzrastać będzie rola państw członkowskich w formułowaniu planów strategicznych obejmujących zarówno sposób wydatkowania środków na dopłaty bezpośrednie, jak i programy rozwoju obszarów wiejskich. Nowy model wsparcia rolnictwa daje więcej swobody państwom członkowskim i jednocześnie zwiększa ich odpowiedzialność za realizację planów strategicznych zatwierdzanych i monitorowanych przez Komisje Europejską" - powiedział Plewa podczas debaty.

Przypomniał, że na lata 2021-2027 Komisja Europejska proponuje budżet WPR w wysokości 365 mld euro. Zauważył, że oznacza to średnie obniżenie dopłat bezpośrednich o prawie 5% i zmniejszenie dofinansowania programów obszarów wiejskich o ok. 15%. W projekcie reformy zapisano, że przynajmniej 40% środków z pierwszego filaru (dopłaty bezpośrednie) przeznaczane będzie na działania związane ze zmianami klimatycznymi. Europejski Nowy Zielony Ład proponujący osiągnięcie neutralności klimatycznej UE w roku 2050 i w szczególności Strategia "from Farm to Fork" znacząco podnosi poziom ambicji, jeśli chodzi o cele klimatyczne i środowiskowe również w rolnictwie i gospodarce żywnościowej.

Z kolei Jerzy Wilkin z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN zwrócił uwagę, że WPR wymaga wielu dość gruntownych zmian, ale jest to temat niechętnie podejmowany, zwłaszcza w Polsce, ze względu na oczekiwane reperkusje polityczne. Podobna sytuacja występuje w wielu innych krajach UE.

"Płatności bezpośrednie, będące najważniejszym i najkosztowniejszym narzędziem wsparcia publicznego dla rolników, są nieprecyzyjnie zaadresowane, łatwo dostępne i nie wspierają należycie konkurencyjności, innowacyjności i zrównoważenia (sustainability) rolnictwa. Konieczna jest nowa definicja gospodarstwa rolnego, upoważnionego do otrzymywania wsparcia publicznego. Taka definicja musi określać minimum wartości produkcji rolnej, dostarczanej na rynek, a także wymagania prośrodowiskowe działalności rolniczej" - stwierdził Wilkin.

Walenty Poczta z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zwrócił uwagę, że zasadne jest rozważenie stworzenia definicji gospodarstwa rolnego uznawanego za rozwojowe, które często dość enigmatycznie bywa określane mianem "prawdziwego rolnika".

"Jest to istotne z punktu widzenia wspierania podejmowania przez rolników przedsięwzięć o charakterze innowacyjnym. Niezbędna jest koncentracja zarówno środków finansowych WPR i z budżetu krajowego, jak i działań regulacyjnych na gospodarstwach mających potencjał rozwojowy. Jest to jeden z podstawowych warunków utrzymania i poprawy konkurencyjności polskiego rolnictwa na JRE (w tym rynku krajowym) i rynku globalnym. Nie oznacza to, że dla pozostałych gospodarstw rolnych nie należy kierować określonych form wsparcia czy rozwiązań prawnych umożliwiających poprawę sytuacji ekonomicznej rodzin związanych z takimi gospodarstwami rolnymi. Między innymi też z tych powodów nie wydaje się zasadne wiązanie reform czy udoskonaleń WPR z reformą KRUS" - powiedział Poczta.

Według Moniki Stanny z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, na pewno trzeba działać w kierunku ochrony klimatu, więc ten krok należy ocenić pozytywnie. Podnoszenie świadomości i presja społeczna wspomogą to.

"Definicja wielkości gospodarstwa uznawanego za rozwojowe, to jest pytanie o tzw. prawdziwego rolnika/producenta rolnego. Sądzę, że mamy ich ok. 300 tys. Jednak mamy także 1,3 mln beneficjentów płatności bezpośrednich i 1,5 mln płatników KRUS. Rozkłady przestrzenne tych cech się w wielu rejonach nie pokrywają. Ujawnia to, gdzie KRUS jest 'wygodnym' źródłem zastępczym wobec ZUS oraz gdzie płatności bezpośrednie są pobierane nie przez producentów rolnych. Dużo się mówi o innowacyjności, ale wszystko zależy od tego, jak ją zdefiniujemy. Wielu rolników podejmuje działania innowacyjne już, bo muszą optymalizować koszty produkcji. Wiele działań jest pozornie innowacyjnych, bo są bardzo usztywnione reguły pozyskiwania funduszy na takie działania" - powiedziała Stanny podczas debaty.

Poczta ocenił, że rolnictwo polskie na tle rolnictwa innych krajów UE, gdzie występuje podobna struktura produkcji, a więc rolnictwa tych krajów, które jest konkurencyjne względem rolnictwa polskiego, cechuje się niekorzystną strukturą agrarną.

"Gospodarstw o relatywnie dużym obszarze użytków, tj. 100 i więcej hektarów jest w Polsce zaledwie nieco ponad 12 tysięcy (mniej niż 1% wszystkich), a gospodarują one na 21% całości użytków rolnych w kraju. Spośród nich tylko nieco ponad 2300 gospodarstw ma obszar większy niż 300 ha, a w ich użytkowaniu znajduje się nieco ponad 10% całości użytków rolnych w kraju, a średni obszar tych największych gospodarstw wynosi 660 hektarów. Nieprawdziwe są zatem pojawiające się nieraz twierdzenia o latyfundyzacji rolnictwa w Polsce. Poprawa struktury obszarowej rolnictwa polskiego nie powinna się odbywać kosztem dużych i dobrze funkcjonujących gospodarstw rolnych" - wskazał podczas debaty.

Według niego, polityka rolna powinna sprzyjać i rozsądnie stymulować przekształcenia struktury obszarowej w kierunku wykształcania się, obok już istniejących dużych gospodarstw rolnych, relatywnie licznej grupy względnie dużych obszarowo i silnych ekonomicznie rodzinnych gospodarstw rolnych.

"Nie będzie to możliwe bez rynkowych przepływów ziemi (na rynku sprzedaży lub rynku dzierżaw). Stąd nadmierna regulacja obrotu ziemią rolniczą nie jest korzystna dla pożądanych przemian agrarnych. Polityka rolna powinna wspierać wszystkie gospodarstwa rozwojowe lub potencjalnie rozwojowe, w tym i gospodarstwa o mniejszych zasobach ziemi. Jednak gospodarstwa rolne mniejsze pod względem obszaru ziemi nie mogą być małymi pod względem ich wielkości ekonomicznej. By to było możliwe, konieczne jest uzyskiwanie przez gospodarstwa małe obszarowo wysokiej wartości dodanej (dochodu) z jednostki obszaru ziemi rolniczej (z 1 ha użytków rolnych) i z jednej jednostki produktu (pomijając chów fermowy). Spełnienie tych warunków jest konieczne dla uzyskania porównywalnej z gospodarstwami większymi, wartości dodanej (dochodu) na jednostkę pracy. Nie będzie to możliwe bez innowacyjności w funkcjonowaniu tych gospodarstw. Już przyjęte rozwiązania w obszarze polityki rolnej UE i polityki krajowej sprzyjają uzyskiwaniu wysokiej wartości dodanej przez mniejsze gospodarstwa rolne. Inną sprawą jest jednak otwartość tych gospodarstw na te rozwiązania i możliwość ich wykorzystania" - stwierdził Poczta.