Organizacje pozarządowe uważają, że biblioteki czy muzea powinny mieć prawo do darmowego korzystania z filmów i podręczników w ramach nauczania. Przedstawiciele twórców – że wyjątek edukacyjny należałoby zawęzić, zwłaszcza w przypadku e-learningu.
Chodzi o dozwolony użytek edukacyjny, który został rozszerzony przez przyjętą przez Sejm nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Na jego podstawie nauczyciel w szkole może wyświetlić na lekcji film przyrodniczy, nie płacąc za to ani nie pytając o zgodę. Wyjątek ten budzi kontrowersje zarówno wśród organizacji reprezentujących twórców, jak i tych, które opowiadają się za szerokim dostępem do dóbr kultury. Pierwsi przekonywali wczoraj w Senacie, że nowe regulacje stanowią zbyt szeroki wyłom w prawach autorskich. Zwłaszcza gdy chodzi o nauczanie przez internet. Nowela pozwala przekazywać w ramach e-learningu materiały zawierające np. fragmenty podręczników, o ile trafią one do „ograniczonego kręgu osób zidentyfikowanych przez korzystającego”. – W praktyce może to być nawet założona na Facebooku grupa – przekonywał Dominik Skoczek ze stowarzyszenia Kreatywna Polska.
Profesor Elżbieta Traple, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, zastanawiała się zaś, czy z wyjątku edukacyjnego powinny korzystać podmioty zajmujące się nauczaniem w sposób komercyjny, skoro czerpią dochody, de facto korzystając z cudzej twórczości.
– Problem polega na tym, że mamy też uczelnie publiczne, które prowadzą działalność komercyjną, i pojawia się pytanie, jak rozróżnić jedną od drugiej – tłumaczył Karol Kościński, dyrektor departamentu własności intelektualnej i mediów w resorcie kultury, który przygotował projekt noweli.
Z kolei Alek Tarkowski z Centrum Cyfrowego Projekt: Polska stwierdził, że wyjątek edukacyjny powinien zostać poszerzony. W przyjętym przez Sejm kształcie nie obejmuje on bibliotek, muzeów i organizacji pozarządowych, które również uczestniczą w systemie edukacji. Oznacza to, że aby wyświetlić prezentację w bibliotece, trzeba będzie wpierw wykupić licencję na zdjęcia, jakie zawiera.
Wiesław Podkański, prezes Izby Wydawców Prasy, odpowiedział na to, że gdyby przyjąć te propozycje, to prawo autorskie można wyrzucić do kosza. – Mamy 83,5 tys. organizacji pozarządowych, które skupiają 10 mln członków – wyliczał.
– Mamy również 6 mln uczniów i jakoś sobie z tym radzimy – odparował Alek Tarkowski.
O tym, co dalej z ustawą, zdecyduje Senat. Teraz komisja przyjęła jedynie poprawki legislacyjne.